Jeżeli wydawało wam się że w krajobrazie graczy komentujących Cyberpunk 2077 widzieliście już wszystko, to... pewnie jeszcze nie natknęliście się na graczy złych, że po oddaniu gry tracą do niej dostęp, prawda?
Tak głupie, że aż niewiarygodne. Złoszczą się że nie mogą grać w Cyberpunka po tym, jak... go zwrócili
Kiedy zobaczyłem wpis który pojawił się na Twitterze Toma Warrena najpierw przetarłem oczy ze zdziwienia. Później się roześmiałem, a ostatecznie uznałem... że w sumie to nie wiem, dlaczego w ogóle się dziwię. O co chodzi? Ano gracze mają za złe Sony i Microsoftowi że po tym jak skorzystali z opcji zwrotu gry i odzyskania pieniędzy, tracą do niej dostęp. Niby logiczne, ale... jak widać: nie dla każdego.
Skąd bierze się takie podejście? Hm, kto wie — może z przyzwyczajenia? W końcu nie brakuje popularnych usług które oferują takie rozwiązania od lat. I choć ich właściciele doskonale zdają sobie sprawę z tej luki, nic z nią nie robią, bo takie jest ich podejście do klientów. Naturalnym jednak wydaje się być to, że po tym jak oddamy treść, tracimy dostęp. Nie dla wszystkich to jednak takie oczywiste — i choć Warren wrzucił jeden przykład, to przeglądając internet trafiłem na co najmniej kilka wpisów równie zdziwionych użytkowników.
Najwyraźniej gra jest zabugowana na tyle, że w ich mniemaniu nie warto za nią płacić. Z drugiej strony jest na tyle przyjemna i wciągająca, że nie chcą przestawać w nią grać. W tym wypadku jednak nie da się zjeść ciastka i mieć ciastka. Chociaż złośliwcy już twierdzą, że w stanie w jakim obecnie gra jest na konsolach takie rozwiązanie byłoby optymalne — po prostu wystarczy nazwać obecną wersję gry dostępem beta. Ale z każdym tygodniem jest coraz lepiej — nowa porcja poprawek już trafiła do Cyberpunka. Hotfix 1.05 już czeka na pobranie!
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu