Programy wrzucane przez producentów do smartfonów jako "dodatki" to często niskiej jakości, których w dodatku nie da się usunąć. Na szczęście Unia Europejska chce się z nimi rozprawić.
Każdy użytkownik Androida zna to uczucie. Kupujecie nowy smartfon, za który producent liczy sobie całkiem sporo gotówki. Kiedy jednak uruchamiacie go i konfigurujecie go w domu, zauważacie, że coś jest nie tak. W menu bowiem, oprócz podstawowych aplikacji jest mnóstwo rzeczy, które producent dorzucił "gratis". W zależności od producenta mogą to być gry, w które nigdy nie zagramy, skróty do witryn internetowych, alternatywne sklepy z aplikacjami czy też programy, które już są w Androidzie, ale z jakichś przyczyn producent postanowił stworzyć ich własną wersję. Takie programy irytują z wielu powodów.
Po pierwsze - bardzo często są wspawane w nakładkę do tego stopnia, że nie da się ich usunąć, bądź jest to trudna operacja. Po drugie, zajmują przez to cenne miejsce w pamięci oraz na pulpicie. Niech przyzna się, kto nigdy nie nie robił w menu "śmieciowego" folderu na takie programy. Finalnie, nawet jeżeli przyjdzie nam do głowy ich używać, możemy się nieprzyjemnie zaskoczyć. Nie tylko bowiem często taki bloatware to siedlisko reklam, ale też - często może służyć do wyciągania naszych danych i przesyłania ich gdzieś, gdzie nie będziemy mieli nad nimi żadnej kontroli. Dlatego też uważam, że to co robi obecnie Unia Europejska to pierwszy krok w kierunku polepszenia doświadczeń ze smartfonem dla wielu osób.
Unia Europejska rozprawi się z bloatware
Jak donosi Financial Times, Unia Europejska wzięła takie praktyki producentów pod lupę i zamierza rozprawić się z nimi raz a dobrze. "Ustawa o usługach cyfrowych" ma zostać uchwalona jeszcze w tym roku i zmuszać producentów smartfonów do tego, by użytkownik mógł odinstalować każdą aplikację, jaką będzie chciał. Oznacza to, że w trakcie konfiguracji smartfona możliwe będzie pozbycie się każdego programu bloatware z urządzenia. Nie oznacza to oczywiście, że producenci przestaną umieszczać takie aplikacje w swoich urządzeniach (ba, sądzę, że może ich nawet przybywać), ale jest to pierwszy krok do zwrócenia użytkownikom wolności w tym, w jaki sposób używają swojego smartfona. Osobiście bardzo pożądałbym sytuacji, w której to użytkownik decyduje, jakie aplikacje chce mieć, a których nie chce mieć na swoim smartfonie i jeżeli chce korzystać z aplikacji producenta w zamian za Google'owe odpowiedniki - sam je doinstalowuje.
Wam też bloatware w smartfonach przeszkadza tak, jak mi?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu