BitTorrent już od pewnego czasu stara się przekonać artystów i wytwórnie, że w ogólnym rozrachunku piractwo może przynieść im więcej korzyści niż stra...
BitTorrent już od pewnego czasu stara się przekonać artystów i wytwórnie, że w ogólnym rozrachunku piractwo może przynieść im więcej korzyści niż strat. W tym celu posłużono się ciekawymi danymi, które wskazują na zauważalnie częstszą chęć płacenia za cyfrowe treści przez użytkowników sieci torrent.
Zjawisko piractwa komputerowego było już badane wielokrotnie. Wyniki dość jednoznacznie wskazywały, że osoby, które nielegalnie pobierają z sieci pliki chronione prawem autorskim znacznie częściej niż inni potem płacą za nie. Na tych danych opiera się prezentacja przygotowana przez BitTorrent dla artystów oraz wytwórni. Firma chce w ten sposób zachęcić ich do współpracy marketingowej, udowadniając, że torrenty mogą być również wspaniałym sposobem na komunikację z odbiorcami.
Z BitTorrent już współpracowali m.in. Madonna, De La Soul oraz Moby. Za każdym razem w ramach promocji w sieci torrent udostępniane były pewne treści - ekskluzywne teledyski, materiały typu "making of" czy pakiety zdjęć. Wszystkie one cieszyły się ogromną popularnością. Rekordowy okazał się Interaktywny remix albumu Innocents Moby'ego, który pobrano łącznie 8,9 milionów razy. A wszystko to dzięki reklamom, które coraz częściej pojawiają się w programach BitTorrent oraz uTorrent.
Najciekawsze są jednak dane, na których wspiera swoją prezentację firma. Wynika z nich, że społeczność programu o 31 proc. chętniej niż inni płaci za pojedyncze utwory muzyczne w sieci (o 33 proc. w przypadku całych albumów). Podobny wynik notuje się w przypadku zakupu płyt DVD oraz oglądania filmów w kinach - w obu przypadkach "piraci" robią to o 34 proc. częściej niż osoby omijające torrenty szerokim łukiem. Jeszcze lepszy wynik zanotowano w przypadku usług subskrypcji muzyki, które społeczność BitTorrent ma opłacać aż dwukrotnie częściej.
Jak zauważa TorrentFreak twórcy prezentacji trochę naciągnęli fakty, bo wykorzystali w swojej prezentacji dane z badania IFPI przeprowadzonego w 2010 roku. Nie dotyczyły one konkretnie użytkowników sieci BitTorrent a wszystkich "piratów", warto mieć to na uwadze. Mimo wszystko, można chyba uznać dane dotyczące obu grup za współmierne i nie będzie to zbytnią nadinterpretacją.
W każdym razie fakt, że BitTorrent próbuje zbudować swój model biznesowy w oparciu o zjawisko piractwa może wydawać się nieco oburzający. Jednak z drugiej strony jest to najlepszy możliwy sposób, żeby zmienić jego obraz. Wśród nieustających oskarżeń ze strony wytwórni i organizacji chroniących prawa autorskie twórców pojawiają się tylko pojedyncze głosy o pozytywnym wydźwięku. A to sprawia, że sukcesywnie ogranicza się wolność w sieci, zakładając, że potencjalnie każdy użytkownik internetu może być piratem. Piratem, któremu przypisuje się całe zło tego świata - począwszy od głodujących artystów, przez wymierające misie koala, a na topniejących lodowcach skończywszy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu