Felietony

BitTorrent miażdzy iTunes swoimi reklamami? No chyba nie.

Szymon Barczak
BitTorrent miażdzy iTunes swoimi reklamami? No chyba nie.
Reklama

Do sieci wyciekły reklamy wideo z serii iTunes vs BitTorrent. Hasłem przewodnim kampanii jest All together now. Nie jestem fanem Apple, dostrzegam w p...

Do sieci wyciekły reklamy wideo z serii iTunes vs BitTorrent. Hasłem przewodnim kampanii jest All together now. Nie jestem fanem Apple, dostrzegam w produktach tej firmy wiele wad, nie pomijam jednak zalet, ale ze względu na ceny podchodzę raczej chłodno. W tym przypadku uważam jednak, że to BitTorrent Inc. ośmiesza się taką, a nie inną kampanią - z tego powodu najprawdopodobniej nie ujrzała światła dziennego w 2007 roku. O ile w tamtym okresie BitTorrent rzeczywiście konkurował z iTunes, bo udostępniał swój własny sklep z cyfrowymi treściami, o tyle technologia ta ma przyczepioną już chyba na stałe łatkę związaną z piractwem i trudno to zmienić. Możliwe, że uda się w przyszłości wykorzystać BitTorrent do stworzenia internetowego sklepu z treściami, jednak nie pod tą nazwą.
Reklama

Kampania reklamowa, która została niedawno udostępniona w sieci, pochodzi tak na prawdę z 2007 roku. BitTorrent nie sprzedaje już cyfrowych treści za pomocą swojego sklepu, ale kiedyś takowy istniał. Skoro dziś go nie ma, biznes musiał być bardzo mało dochodowy. Co z tego, że firmie udało się podpisać umowy z kilkoma dostawcami filmów, skoro i tak ich liczba nie była imponująca, a sama technologia kulała. Po prostu model oparty o dystrybucję treści z komputerów innych użytkowników nie sprawdza się w takim stopniu. Cnet TV już w tamtych czasach przeprowadziło porównanie tych dwóch sklepów z treściami cyfrowymi i od początku iTunes wychodził na prowadzenie.


Jeden z trzech filmów kampani reklamowej.

Co z tego, że BitTorrent oferował filmy w HD, podczas gdy był dostępny tylko na jedną platformę - Windowsa - oraz wymagał do działania Internet Explorera? Poza tym baza filmów wysokiej rozdzielczości nie była zbyt duża. W reklamach firma stojąca za torrentem chwali się znacznie szybszymi prędkościami. Prędkość jednak determinuje przede wszystkim szybkość łącza użytkownika. Poza tym BitTorrent często dawał ciała, bo szybkość pobierania pliku w przypadku tej technologii zależy od tego, jak wiele osób go udostępnia. Oczywiście serwery firmy również seedowały plik, ale infrastruktura nie była wystarczająca. Może i Apple pobierało większe opłaty, ale za to parametry pobierania pliku nie były zależne od czynników zewnętrznych.


Technologia p2p jest interesująca, ale wymaga dużej liczby użytkowników, którzy dzielą się tym samym plikiem, żeby zapewnić szybki transfer.

Swego czasu pojawiły się problemy z szybkością pobierania plików ze względu na to, jak wiele osób zaczęło korzystać z iTunes. Była to jedna z rzeczy, które BitTorrent Inc wytykał Apple'owi. Gigant dostawił jednak więcej serwerów i wykupił szybsze łącza, dzięki czemu iTunes przetrwał do dziś.

Technologia p2p ma oczywiście pod pewnymi względami dużą przewagę nad standardowymi rozwiązaniami, zwłaszcza w przypadku zebrania dużej liczby użytkowników. W momencie gdy klienci Apple'a rzucili się na iTunes, prędkości pobierania spadły, a sam gigant musiał zainwestować w infrastrukturę. W przypadku BitTorrenta większa liczba użytkowników oznacza większą stabilizację sieci, która jest jednocześnie infrastrukturą, więc sam właściciel technologii nie ponosi kosztów rozbudowy sieci.


P2P stanowi dużą część ogólnego ruchu internetowego, jednak jest to głównie wymiana nielegalnych treści.

Reklama

Życzę powodzenia BitTorrent Inc, jednak firma ta musi mieć świadomość, że nie zawojuje ze sprzedawcami treści takimi jak iTunes za pomocą marki BitTorrent. Dla większości ludzi torrent jest wręcz synonimem nielegalnie pobieranych i/lub darmowych treści. Takie myślenie utkwiło w świadomości internautów i myślę, że naprawdę trudno byłoby to zmienić.

Powtarzam, BitTorrent w wersji działającej out-of-box i z legalnymi treściami - a i owszem, ale nie pod tą nazwą. Z pewnością również nie z tak marnej jakości kampanią reklamową.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama