Felietony

Niemiecki sposób na większą prywatność, czyli aktywacja "like" z Facebooka za pomocą dwukliku - dlaczego to takie istotne?

Szymon Barczak
Niemiecki sposób na większą prywatność, czyli aktywacja "like" z Facebooka za pomocą dwukliku - dlaczego to takie istotne?
13

Niemcy bardzo cenią sobie swoją prywatność w sieci. Jest to popularny temat w kraju naszych sąsiadów. W Niemczech nie tylko bojkotowano Facebooka, ale także ichszy odpowiednik naszego GIODO oskarżył ten największy serwis społecznościowy o naruszenia prywatności. W Polsce mało kto przejmuje się takim...

Niemcy bardzo cenią sobie swoją prywatność w sieci. Jest to popularny temat w kraju naszych sąsiadów. W Niemczech nie tylko bojkotowano Facebooka, ale także ichszy odpowiednik naszego GIODO oskarżył ten największy serwis społecznościowy o naruszenia prywatności. W Polsce mało kto przejmuje się takimi rzeczami, co niezwykle mnie martwi. Już dawno temu zauważyłem zagrożenia prywatności związane z widżetami Facebooka czy Twittera, stąd decyzja o wykorzystaniu nie przycisków, a linków na moim blogu. Zauważyła to również redakcja niemieckiego serwisu Heise, która stworzyła blokadę funkcji śledzenia przez widżety przy jednoczesnym zachowaniu funkcjonalności przycisków - dzięki dwuklikowi.

Wszelkie widżety i przyciski serwisów społecznościowych typu facebookowe like (obecne również na Antywebie) mogą śledzić poczynania użytkownika. Jest to spowodowane tym, że umieszczany na stronie widżet to tak na prawdę ramka (iframe), w której osadzana jest treść z serwera trzeciego.

Użytkownik może posiadać w przeglądarce swoją własną white-listę ciasteczek, usuwać ciasteczka stron internetowych czy Flash tuż po zakończeniu sesji, wyłączyć API geolokalizacji, blokować skrypty, jednak nie ma to wpływu na ramki iframe, za pomocą których Facebook ma możliwość śledzenia wszystkich internautów, a nie tylko swoich użytkowników.

Dane jakie mogą zostać zebrane za pomocą tej metody to strony, jakie przegląda internauta, adres IP i oczywiście cyfrowy odcisk palca w postaci wartości user agent. Z powodu tego ostatniego Facebook ma możliwość śledzenia nie tylko swoich użytkowników (co jest łatwiejsze m.in. dzięki ciasteczkom), ale również wszystkich internautów. Wartość user agent jest niemalże unikalna, głównie przez część Browser Plugin Details. Jeśli nie wierzycie w unikalność swojego cyfrowego odcisku palca, wykonajcie test.

Wracając do głównego tematu, Heise Online poinformowało o wprowadzeniu nowej funkcji związanej z dzieleniem się artykułami ze znajomymi. Technologia ta polega na tym, że przycisk Facebooka jest na samym początku zablokowany i przyjmuje postać czarno-białą. Dopiero kliknięcie na nim ładuje całą treść widżetu i za drugim kliknięciem dzielimy się treścią ze znajomymi w serwisie.

Zastosowane przez Heise rozwiązanie uniemożliwia śledzenie internautów, nie odbierając im jednocześnie pożądanej funkcjonalności. Od teraz Facebook będzie wiedział jedynie o stronach, którymi się podzieliliśmy, a nie o wszystkich stronach, na których byliśmy. Do tej pory przecież ten największy serwis społecznościowy mógł wręcz tworzyć zapiski naszej historii przeglądanych stron, bo przecież każdy szanujący się serwis dodawał przycisk like czy też box przekierowujący do Fan Page.

Wiele osób wystosowało prośbę do Heise o udostępnienie kodu wprowadzonego rozwiązania. Mam nadzieję, że takie rozwiązanie rzeczywiście rozprzestrzeni się po internecie. Polecam również poczytanie dyskusji na ten temat na Slashdocie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu