Felietony

Bitcasa przemawia do mnie wygodą użytkowania

Grzegorz Ułan
Bitcasa przemawia do mnie wygodą użytkowania
Reklama

Moje pierwsze wrażenia, podczas korzystania z tej usługi, zaprzeczyły poprzedniemu mojemu przeświadczeniu, iż to kolejny Dropbox. Otóż to zupełnie o...


Reklama

Moje pierwsze wrażenia, podczas korzystania z tej usługi, zaprzeczyły poprzedniemu mojemu przeświadczeniu, iż to kolejny Dropbox. Otóż to zupełnie odmienna usługa i wygoda w korzystaniu z dysku sieciowego. Przede wszystkim to nieograniczony w pojemności dysk wirtualny, czyli niezajmujący nam miejsca na naszym fizycznym dysku komputera.

Program, na ten czas, dostępny jest do pobrania na system Mac OSX oraz Windows, w przygotowaniu wersja dla Linuksa.

Klient Bitcasa ma swój osobny interfejs. Po wybraniu katalogu z wirtualnego dysku, tworzy tymczasowe katalogi w systemowym eksploratorze plików. Z tego poziomu możemy wygodnie zarządzać swoimi zasobami.

Po założeniu konta moją uwagę zwrócił domyślny folder z filmami, który pojawił się na moim koncie. Było to blisko 15GB w kilku filmach. Podejrzewam, iż zamieszczonych w celach demonstracji możliwości naszego wirtualnego dysku.


Filmy te praktycznie od razu były dostępne do korzystania, czyli bez ściągania ich na dysk mogłem je oglądać bez żadnych zacinek.

Samo tworzenie własnych folderów można przeprowadzić na dwa sposoby. Albo dodajemy je z poziomu programu do obsługi naszego dysku, wskazując folder docelowy albo przenosząc je metodą przeciągnij i upuść. Po tej operacji przeniesiony folder znika z naszego dysku. Do chwili, gdy jesteśmy zalogowani funkcjonuje w postaci skrótu. Po wylogowaniu znika całkowicie.


Jakbym miał do czegoś fizycznego porównać funkcjonalność tej usługi, byłby to klucz USB, którego podłączamy do naszego komputera z zamieszczonymi tam danymi, który jednak musimy nosić ze sobą. Dochodzi więc kwestia braku wygody, ewentualność zagubienia czy uszkodzenia. Tu mamy praktycznie czysty komputer z systemem i z zainstalowanymi niezbędnymi do codziennej pracy programami. Po podłączeniu się do Bitcasy uzyskujemy dostęp do naszych danych.

Reklama


Oczywiście brak dostępu offilne przemawia na niekorzyść dla użytkowników bez stałego dostępu do internetu. Sprawdza się natomiast na maszynach stacjonarnych, na stałe podłączonych do sieci, bez ograniczeń w transferze. Pracujemy z danymi, podłączamy dysk wirtualny. Pracujemy w internecie, korzystamy tylko z przeglądarki.

Korzystnie przedstawia się również opcja udostępniania naszych danych. Tworzymy link do danego folderu i wysyłamy go znajomemu, który zapisuje go jako folder na swoim dysku w Bitcasa. Możemy więc wspólnie pracować na tych danych, również bez zapisywania ich fizycznie na komputerze.

Reklama


Osobiście pracuję na netbooku z dyskiem SSD o pojemności 64GB. Idealny do wygodnej i wydajnej pracy na moim sprzęcie, ale już niekoniecznie do przechowywania większej ilości danych. Propozycja twórców Bitcasy wydaje się więc być idealnym dla mnie rozwiązaniem, zwłaszcza, że połączenie z jego serwerami praktycznie nie zajmuje mi pamięci. Nie stwierdziłem przynajmniej większego obciążenia czy odczuwalnego spowolnienia pracy systemu.


Dostęp do naszych plików poprzez przeglądarkę już tak nie zachwyca. Ubogi interfejs, możliwości i powolność działania pozostawiają wiele do życzenia. Mamy tylko prostą przeglądarkę naszych danych z możliwością podglądu, obejrzenia i zapisania na dysku.


Pozostaje jeszcze kwestia kosztów. Czy zdecydowałbym się na miesięczny abonament (10$ miesięcznie) za tę wygodę i nieograniczoną pojemność? Miesiąc pracy na dysku SSD uczy mnie, iż praktycznie nie zwiększam jego zajętości programami. Pracuję na dosłownie kilku lekkich aplikacjach, za to dane potrafią rosnąć w zastraszającym tempie. Do tego dochodzi częsta zmiana systemu (na zrzutach Windows 8 DP) - konieczność backupów. Brak napędu i konieczność przenoszenia za pomocą USB sprawiłyby, iż mocno zastanowiłbym się nad skorzystaniem z tej oferty.


Problemem wydaje mi się jedynie system płatności, jaki planują wprowadzić twórcy projektu. Jest tylko jeden plan, wspomniane 10$ za miesiąc. Stopniowanie opłat dobrze przyjęło się w przypadku Dropboxa czy też Evernote. Myślę, iż to o wiele korzystniejsze rozwiązanie sprawdziłoby się również w przypadku Bitcasy. Podstawowa funkcjonalność z małym dyskiem do przetestowania. Wzrost zapotrzebowania na pojemność - dodatkowa opłata, dajmy na to z możliwością opłaty sms'em, no i nieograniczona usługa za podaną wcześniej kwotę.

Dla tych z Was, którzy nie mieli jeszcze okazji przetestować tej usługi, mamy 10 zaproszeń. Chętnych proszę o info w komentarzach.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama