Świat

Bionic Bird, czyli sztuczny ptak. Robi wrażenie

Maciej Sikorski
Bionic Bird, czyli sztuczny ptak. Robi wrażenie
10

Kilka dni temu pisałem o rosnącym rynku dronów. Wspominając o tej branży oczyma wyobraźni nie widzę już sporych maszyn sterowanych przez żołnierzy i wykorzystywanych do celów militarnych, ale mniejsze obiekty wyposażone w kamery i kontrolowane przez ludzi spragnionych rozrywki. Chyba znowu będę musi...

Kilka dni temu pisałem o rosnącym rynku dronów. Wspominając o tej branży oczyma wyobraźni nie widzę już sporych maszyn sterowanych przez żołnierzy i wykorzystywanych do celów militarnych, ale mniejsze obiekty wyposażone w kamery i kontrolowane przez ludzi spragnionych rozrywki. Chyba znowu będę musiał przebudować swoją wyobraźnię, bo biznes niedługo poszerzy się o maszyny imitujące ptaki.

Kojarzycie film Zmierzch tytanów z początku lat 80. XX wieku? Jeśli tak, to zapewne pamiętacie sowę Bubo, która pomagała Perseuszowi:

Dlaczego wspominam o obrazie sprzed kilku dekad i metalowym ptaku? Ponieważ motyw ten przypomniał mi się, gdy czytałem rano o projekcie Bionic Bird. Zapewne domyślacie się, że chodzi o sztucznego ptaka, maszynę imitującą żywe stworzenie. Ów ptak już istnieje, teraz za pośrednictwem serwisu finansowania społecznościowego zbierane są pieniądze, by ulepszyć wynalazek, "uzbroić" go w nowe funkcje i rozpocząć masową produkcję. Obecnie sprzęt prezentuje się tak:

Już robi wrażenie, a w ciągu kolejnych kwartałów może się zrobić jeszcze ciekawiej, bo projekt zebrał do tej pory całkiem sporą sumę. Do końca zbiórki zostało jeszcze trochę czasu, więc zakładam, że uda się dorzucić jeszcze jeden stosik pieniędzy do obecnych 80 tys. dolarów (założeniem było zebranie 25 tys. dolarów). Nie wiem, czy darczyńcy będą aż tak hojni, by możliwe stało się zrealizowanie wszystkich planów twórcy mechanicznego ptaka, ale podejrzewam, że spełnienie obietnic będących w zasięgu i dostarczenie na rynek Bionic Bird może skłonić ludzi oraz firmy do szerokiego otwarcia portfela.

Maszyna jest lekka, waży kilka gramów, ładowarka przypomina jajko, łatwo spakować ją do kieszeni i ruszyć na łąkę, by bawić się mechanicznym ptakiem (zestaw ptak+jajko wygląda naprawdę pociesznie). Zabawką steruje się z poziomu smartfonu (powstała już specjalna aplikacja), zasięg wynosi ponoć 100 metrów. Cena nie jest zaporowa, ma wynieść 150 dolarów. Dostawa do Polski podobno darmowa. Nie podejrzewam, by tłumy naszych rodaków skusiły się na ten produkt, ale może ktoś się znajdzie i za jakiś czas będzie Wam dane zobaczyć na niebie ptaka, będącego kopią dzieła matki natury.

Widziałem już projekty sztucznych ryb, Google przejęło firmę, która opracowuje duże roboty imitujące zwierzęta. Ptaków jeszcze nie było, przynajmniej ja nie trafiłem a taki temat. Aż tu nagle urządzenie, które z daleka naprawdę wygląda i zachowuje się jak ptak. O wysokim poziomie produktu świadczy chociażby zdezorientowanie drapieżnika, który musiał mieć problem ze stwierdzeniem, co atakuje. Twórców pewnie to cieszy, ludzi wspierających w produkcję Bionic Bird też, mnie już niekoniecznie.

Z jednej strony doceniam czyjąś pracę, jej efekty i potencjał drzemiący w urządzeniu. Z drugiej strony, zaczynam się obawiać tego, co może wyniknąć z masowej produkcji sztucznych ptaków. Drona trudno z czymś pomylić, wiadomo, z czym ma się do czynienia i że ten sprzęt może mieć np. kamerę. W tym przypadku jest już znacznie trudniej, wścibski sąsiad może się stać prawdziwym utrapieniem podczas niedzielnego grilla w gronie rodziny i znajomych. Ptak przysiądzie na gałęzi i nikt pewnie nie pomyśli, że to maszyna. Gdyby chociaż wyróżniał się, jak przywoływany już Bubo...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Crowdfundingindiegogo