Felietony

Binga wyprzedził już nawet rosyjski Yandex. Czy Microsoft niczego się nie uczy?

Tomasz Popielarczyk
Binga wyprzedził już nawet rosyjski Yandex. Czy Microsoft niczego się nie uczy?
Reklama

Bing to fantastyczny dowód nieporadności Microsoftu w sferze internetu. Co prawda gigant z Redmond ostatnio zintensyfikował swoją działalność na tej p...

Bing to fantastyczny dowód nieporadności Microsoftu w sferze internetu. Co prawda gigant z Redmond ostatnio zintensyfikował swoją działalność na tej płaszczyźnie, ale ciągle widać braki w tej z pozoru spójnej strategii. Bing świata nie zawojował i w ten sposób nigdy nie zawojuje, bo właśnie spadł na piątą pozycję, wyprzedzony przez rosyjską wyszukiwarkę Yandex.

Reklama

Według comScore obecny układ sił na rynku wyszukiwarek uległ delikatnej zmianie. Oczywiście pozycja lidera jest ciągle niezagrożona i zajmuje ją Google, do którego należy 65,2 proc. zapytań. Potem jest długo, długo nic, aż w końcu drugą lokatę zajmuje chiński potentat - Baidu z 8,2 proc. zapytań. Podium zamyka Yahoo! z 4,9 proc. zapytań. Do tej pory czwarta lokata należała do produktu Microsoftu, czyli Binga, ale z impetem wkradł się na nie Yandex. Wyszukiwarka z Redmond w grudniu 2012 miała 4 mld 477 mln, a rosyjski gigant odpowiedział na 4 mld 844 mln zapytań.

Co ciekawe, nie jest to przypadek jednostkowy, bo Yandex zaczął deptać po piętach (a nawet minimalnie wyprzedzać) Microsoftowi już w listopadzie. Grudzień potwierdził ten trend i pokazał, że rosyjska firma rozwija się nadzwyczaj prężnie. Najwyraźniej dział internetowy Microsoftu nie jest w stanie dotrzymać jej kroku....


Warto też tutaj dodać, że spośród całej pierwszej piątki, jedynie Baidu i Yandex zanotowały wzrost (odpowiednio o 13 i 28 proc.). Jest to bardzo wymowne, bo na tej podstawie można wnioskować, ze rynki wschodnie rozwijają się zwyczajnie lepiej jeśli chodzi o marketing w wyszukiwarkach (SEM). Tym bardziej potwierdza to globalny spadek zapytań w stosunku do grudnia 2012 o 4,6 proc.

Czy jednak możemy to wszystko zrzucić na karb prężnie rozwijającego się internetu w Rosji i Chinach? Liczba internautów za naszą wschodnią granicą rośnie - w ciągu ostatniego roku przybyło ich blisko 10 proc. Obecnie w Rosji mamy zatem blisko 68 mln użytkowników sieci, co stanowi 49 proc. całej populacji. Do 2016 roku ma ich być aż 86 mln (63,8 proc.). W tej perspektywie Yandex wydaje się być znaczącą (choć działającą głównie lokalnie) siłą globalnej sieci. Znajdujący się na trzecim miejscu Yahoo! może póki co spać spokojnie, ale wcale mnie nie zdziwi jeśli rosyjski gigant wygryzie go prędzej czy później z podium.

Ale czy takie realia w zupełności usprawiedliwiają Microsoft i Binga? Oczywiście, że nie. Gigant z Redmond walczy o tort, który już dawno został zagarnięty w znaczącej części przez Google. Próby rywalizowania z kalifornijską firmą na tym polu mogą skończyć się jedynie wyszarpaniem kilku ochłapów. Tymczasem lokalne wersje wyszukiwarki ciągle pozostawiają wiele do życzenia. Rynki rozwijające są ogromną, niezagospodarowaną póki co przestrzenią, gdzie żniwo zbiera Google oraz lokalni potentaci, jak Yandex czy Baidu. Jeżeli Microsoft nie weźmie sobie tego do serca i nie zacznie myśleć globalnie o swoim produkcie, nie wytrzyma starcia z Google, które już dawno zapuściło korzenie w wielu krajach. Nie mam tutaj, co prawda, na myśli akurat Rosji, gdzie internet jest mocno odizolowany od zakusów światowych gigantów, ale wiele innych rynków, gdzie tkwić może ogromny potencjał.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama