Bezprzewodowe ładowanie w obecnej formie na kolana nie rzuca - przynajmniej mnie. Dlatego bardzo entuzjastycznie przywitam rozwiązanie, które pozwala ładować urządzenia bezprzewodowo na odległość. Takie, jak to od LG chociażby.
Opracowana prze LG technologia wykorzystuje rezonans magnetyczny do ładowania urządzenia bezprzewodowo. W odróżnieniu od popularnego obecnie ładowania indukcyjnego, pozwala to na zachowanie pewnej odległości między ładowarką a naszym telefonem czy tabletem. Niestety nie jest ona zbyt duża - obecnie wynosi maksymalnie zaledwie 7 cm. To już jednak daje pewne pole manewru. Prototypowe urządzenia są w stanie przesyłać prąd o mocy 7 watów, a więc naładowanie większości urządzeń nie powinno trwać dłużej niż godzinę.
Co najciekawsze, ładowanie wykorzystujące rezonans magnetyczny ma już być gotowe do wdrożenia w pierwszych urządzenia. Producent ma to zaimplementować inteligentnych kartach płatniczych LG Pay SmartCard, a w przyszłości w smartfonach LG G6 oraz modelach z linii LG K czy LG V. Konkretów oczywiście jeszcze nie znamy, ale zapowiada się dość obiecująco.
LG nie jest jedyną firmą pracującą nad bezprzewodowym ładowaniem. Mam wrażenie, że wobec ograniczeń technologicznych związanych z bateriami, producenci skupili swoją uwagę na ładowaniu. Jest ono szybsze (QuickCharge i pochodne) oraz wygodniejsze (opisywane właśnie ładowanie bezprzewodowe). Idealną sytuacją będzie oczywiście połączenie obu tych elementów i stworzenie szybkiej ładowarki bezprzewodowej o dużej mocy, która pozwalałaby na ładowanie smartfona już po wejściu do mieszkania. To jednak wiąże się z ogromnymi trudnościami, a przede wszystkim z ryzykiem - fale służące do ładowania baterii na tak duże odległości mogą niekorzystnie wpływać na zdrowie ludzkie. Zatem nawet jeśli taka technologia kiedyś powstanie, użytkownicy mogą mieć wiele obaw z nią związanych.
Dotąd prekursorem w tym segmencie był Samsung, który mocno promował możliwość bezprzewodowego ładowania smartfonów Galaxy S6 oraz Galaxy S7. Do oferty wprowadził w związku z tym nie tylko dedykowane ładowarki, ale nawet monitor z płytką indukcyjną przeznaczoną do tego celu. Warto jednak zauważyć, że swoje rozwiązania opracowują też Chińczycy we współpracy z AirFuel Alliance. Smartfony Huawei, Oppo czy Meizu wykorzystujące ładowanie poprzez rezonans magnetyczny miałyby zadebiutować na rynku w przyszłym roku.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu