Netflix

Po cichu wylądował na Netflix, a to kawał niezłej rozrywki - serial Good Girls

Konrad Kozłowski
Po cichu wylądował na Netflix, a to kawał niezłej rozrywki - serial Good Girls
Reklama

Co się stanie, gdy trzy dojrzałe kobiety - mniej lub bardziej świadomie - rozpoczną współpracę z gangsterami? Mogłoby się wydawać, że taki pomysł na serial gdzieś już widzieliście, że to będzie infantylne i głupawe. Nie w przypadku "Good Girls", bo i scenariusz i gra aktorska zmuszają do obejrzenia kolejnych odcinków.

Po prostu ciekawi cię, co wydarzy się dalej. A na przestrzeni już pierwszych trzech odcinków dzieje się tyle, że gdybym ich nie zobaczył, to byłbym przekonany, że taką historię scenarzyści rozpisaliby na cały sezon, a luki uzupełniliby pobocznymi żartami niskich lotów. Do tego bowiem przyzwyczaja większość seriali tego typu - umieszczenie stosunkowo normalnych, nudnych wręcz bohaterów z problemami życia codziennego w nietypowej sytuacji to klasyczny zabieg, po który sięga się naprawdę często. Pełen obaw włączyłem pierwszy odcinek "Good Girls" i zanim się obejrzałem niemal kończyłem sezon.

Reklama

Dzięki Netfliksowi możecie zrobić to samo, ale warto zaznaczyć, że "Good Girls" to produkcja stacji NBC, którą emitowano na początku tego roku w USA. Netflix nabył prawa do dystrybucji w wielu innych krajach i zamiast czekać na pojawienie się nowego odcinka w TV, możecie zobaczyć całość w ciągu jednego dnia. I moim zdaniem będziecie się świetnie bawić.


Trzon obsady stanowią Christina Hendricks jako Beth (przede wszystkim "Mad Men"), Retta jak Ruby ("Parks and Recreation") i Mae Whitman jako Annie ("Parenthood").
"Good Girls" przedstawia los trzech przyjaciółek: Beth, Annie i Ruby. Dwie pierwsze z nich to siostry. Każda z nich zmaga się z własnymi problemami: Beth dowiedziała się o zdradzie męża i długach, Annie będzie walczyć z byłym mężem o prawa do opieki nad swoją córką, a Ruby stara się znaleźć środki na kosztowne leczenie swojej córki. Każdej z nich przydałaby się dodatkowa gotówka. Wtedy decydują się napaść na zwykły supermarket. Niby wszystko idzie zgodnie z planem, nawet inkasują więcej pieniędzy niż planowały i okazuje się, że o wszystkim wie menadżer z okradzionego supermarketu, szef Annie. Wtedy zaczynają się komplikacje.

Zdradziłem wam już całkiem sporo, bo zdaję sobie sprawę, że jednozdaniowy opis serialu o paniach gangsterkach z przedmieścia może do Was nie trafić. A wydaje mi się, że jest to produkcja dla każdego, kto szuka dobrej, ale nie całkowicie płaskiej i lekkiej rozrywki. Problemy, z którymi mierzy się trójka bohaterek nie jest błaha i odpowiednio jest to pokazane - w takich sytuacjach akcja nieco zwalnia i choć mamy do czynienia z wieloma kliszami, to wcale nie kłuje to w oczy. Nie ma tutaj co prawda miejsca na rozwój bohaterów, ale nie mogę napisać, że są to postacie mało wiarygodne, mimo że kreowane są raczej na zbiory konkretnych wad i zalet, po których spodziewamy się danych zachowań.

Najwięcej (u)śmiechu powodują oczywiście sceny przedstawiające nietypowe okoliczności, w jakich się znalazły. Żadna z nich nie potrafi obchodzić się z bronią, nigdy niczego nie szmuglowały ani nie kradły samochodów. Wszystko to podszyte jest humorem z typowego sitcomu amerykańskiego (szczególnie niektóre odzywki), ale nie jest tego zbyt dużo - umiar to najlepsze słowo oddające właściwy balans w tym serialu. Fabułę udało się odpowiednio wyważyć i to największa siła "Good Girls" - ani przez chwilę nie miałem dosyć nierozsądnego zachowania jednej z bohaterek, rodzinnych potyczek u innej czy telewizyjnego sposobu przedstawiania typowych gangsterów.

Jak napisałem, "Good Girls" bardzo pozytywnie zaskakuje i może być fajną odskocznią od poważnych seriali, które teraz oglądacie (np. świetna mini-seria od HBO pt. "Ostre przedmioty"). Nie wymaga dużego skupienia, ogląda się nad wyraz lekko, ale porusza dosyć ważne problemy. Pierwszy sezon "Good Girls" liczy 10 odcinków, a NBC już zamówiło drugą serię, która zadebiutuje prawdopodobnie w kolejnym midseason, czyli pomiędzy styczniem, a majem przyszłego roku.

Zdjęcia: Steve Dietl/NBC (nbc.com)

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama