Życie na abonament staje się powoli naszą codziennością. Płacimy za miesięczny dostęp do biblioteki muzycznej, bazy filmów i seriali, filtrów w ulubionych aplikacjach czy możliwość prowadzenia potyczek online w grach wideo. Tu kilka złotych, tam kilkanaście, to znowu kilkadziesiąt... i nagle robi się z tego niezła sumka. Ale Netflix, Spotify i spółka skupiają się na wirtualnych dobrach — a co powiecie na abonament dla... wycieczek? Tak działa BeRightBack — serwis, który w ramach płaconego miesięcznie abonamentu trzy razy w roku zapewni nam trzy wycieczki. Jak to działa w praktyce?
Netflix dla seriali, Spotify dla muzyki, a BeRightBack dla podróży na abonament
BeRightBack: płać abonament i zaserwuj sobie trzy urlopy-niespodzianki w ciągu roku!
Zasada działania BeRightBack jest prosta: rejestrujemy się w serwisie, podpisujemy usługę i zaczynamy płacić miesięczny abonament. Jeżeli zależy nam na podróżach w pojedynkę, miesięczny koszt zamyka się w 49,99 GBP (ok. 250 PLN). Jeżeli wolimy zwiedzać świat w parze — miesięcznie musimy się liczyć z wydatkiem rzędu 89,99 GBP (ok. 450 zł). Dalej zaś wybieramy miejsca do których NIE chcemy pojechać, wskazujemy też temat podróży (plaże, romans, kultura, akcja, imprezy itd.), a później nie pozostaje nam nic innego, jak tylko czekać na informacje dotyczące naszego wyjazdu.
Administracja obiecuje zakwaterowanie w co najmniej trzygwiazdkowych hotelach, zaś nasze wycieczki nie będą krótsze niż trzydniowe. Ponadto istnieje także szansa zsynchronizowania wypraw z innymi subskrybentami, a także zrezygnowanie z abonamentu z dnia na dzień — pod warunkiem, że nie mamy względem serwisu żadnych zaległości. Brzmi to intrygująco i kusząco, bo nawet najbardziej leniwi miłośnicy podróży będą mogli zaserwować sobie trzy wyprawy w ciągu roku bez specjalnego wysiłku. Wystarczy miesięczny przelew i granie, jak BeRightBack im zagra. Jestem przekonany że to rzecz, której część ludzi potrzebuje — jednak szybkie rachunki i wychodzi na to, że jeden wyjazd kosztować by nas miał około 1000 złotych. O ile mówimy o trzech dniach, dajmy na to, w czeskiej Pradze — no sprawa jest kompletnie nieopłacalna, bo nawet średnio ogarnięci w podróżach będą potrafili załatwić to taniej — szczególnie planując z odpowiednim wyprzedzeniem. Tutaj płacimy jednak za komfort tego, że wszystkie formalności zostaną załatwione za nas, a my jedziemy na gotowe.
Ciekawy pomysł, ale to nie jest zabawa dla wszystkich
Sama idea urlopu na abonament brzmi fajnie, chociaż zupełnie nie jestem jej targetem. Uwielbiam podróże, ale lubię mieć kontrolę nad linią lotniczą operującą mój przelot (no, a przynajmniej by wszystko działo się w obrębie sojuszu z którego na co dzień korzystam). Sam lubię wybierać lokalizację miejsca w którym śpię, standard, no i przede wszystkim sam kierunek w którym się udaję — że o dobieraniu dni nie wspomnę. Ale zakładam że twórcy platformy nie planują trafić w gusta wszystkich — bo przecież to i tak niewykonalne. Więcej informacji na temat platformy znajdziecie na ich oficjalnej stronie: https://berightback.travel/ — tam też możecie się zarejestrować i, jeśli macie życzenie, zapisać się na swój urlop w abonamencie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu