Ponieważ wiem że czytelnicy Antyweba uwielbiają informacje o nowych, oczywiście za każdym razem przełomowych, bateriach, śpieszę donieść, że kolejne zespoły badawcze pokazały efekty swoich prac. Do przedrostka „litowo” dołączyły tym razem takie pierwiastki siarka oraz węgiel.
Litowo-siarkowe, litowo-węglowe - wszyscy pracują nad nowymi bateriami
Mówiąc już zupełnie serio, wiem że wiele osób irytuje się słysząc co chwilę doniesienia o nowych rodzajach ogniw. Nie bardzo rozumiem dlaczego, jest to oczywiście efekt „hypu”, który wywołały ostatnie rewolucje (mobilna i samochodowa), sporo z tych projektów pójdzie do kosza, ale na tym też polega postęp. Wśród dziesiątków nietrafionych pomysłów łatwiej znaleźć kilka, które popchną te branżę do przodu. Dlatego nowości z bateryjnego półświatka warto śledzić, a jeden z dziś opisywanych brzmi więcej niż obiecująco.
Lyten, grafen i siarka
Lyten to firma pochodząca z Kalifornii, która od paru lat pracuje na zlecenie amerykańskiego Departamentu Obrony na bateriami litowo-siarkowymi. Ich ogniwa o marketingowej nazwie LytCell mają mieć ponad trzy razy większą gęstość energetyczną niż stosowane dziś baterie Li-ion. Zastosowanie siarki ma pozwalać na osiągnięcie gęstości na poziomie 900 Wh/kg, co można nazwać, jeśli się potwierdzi, prawdziwą rewolucją.
Dla porównania, najnowsze jeszcze nie wprowadzone na rynek baterie Tesli celują w 380 - 400 Wh/kg, a obecnie stosowane ogniwa Panasonica mają ten parametr na poziomie 260 Wh/kg. Co więcej, jak informuje producent, baterie nie używają w ogóle kobaltu ani niklu, mogą pracować w temperaturach od -30° do 60°C, szybszy jest też czas ładowania, który określono na mniej niż 20 min. Nie grożą im też pożary, ponieważ nie zawierają tlenków metali, których rozpad i wydzielanie się tlenu napędza niekontrolowane zjawiska termiczne.
Struktura ogniw oparta jest o autorskie technologie Lyten 3D Graphene® oraz Lyten Sulphur Caging™. Firma niespecjalnie się na ich temat rozpisuje, ale z samych nazw marketingowych możemy się domyśleć, że chodzi tu o jakiś specyficzny sposób przygotowania stosów grafenowych, które mają chronić litową anodę przed pokryciem jej przez warstwę siarczku litu. Być może w jakiś sposób chroniona też jest w ten sposób katoda siarkowa, której problemem była dość szybka degradacja.
Firma twierdzi, że podczas testów na pojazdach wojskowych ogniwa wytrzymywały 1400 cykli ładowania i rozładowywania. Lyten informuje, że jest w trakcie przygotowań do produkcji, a baterie mają być dostępne dla samochodów produkowanych w 2025 r. Nie muszę dodawać, że taka gęstość oznaczałaby rewolucję nie tylko w motoryzacji, ale także dla laptopów, smartfonów czy IoT. Na dziś, Lyten jest dla mnie jedną z najciekawszych firm do „bateryjnej” obserwacji.
Mahle, superkondensatory i węgiel
Inną drogą poszła firma Mahle, która we współpracy z firmą Allotrope Energy opracowała bardzo szybko ładujące się i ekologiczne baterie litowo-węglowe. Są one przeznaczone, ze względu na niską gęstość, dla małych samochodów, skuterów czy rowerów elektrycznych. Konstrukcja ma łączyć w sobie cechy baterii Li-ion oraz superkondensatorów, a jej największą zaletą ma być możliwość całkowitego naładowania w około 90 sekund, przy zachowaniu sprawności ogniw przez bardzo długi czas. Jak podali twórcy, węglowa katoda powinna wytrzymać do 100 tys. cykli ładowania i rozładowania, to wynik do którego dzisiaj produkowane baterie nie są w stanie się zbliżyć. Baterie mają być niedrogie w produkcji, nie zawierają kobaltu i niklu oraz łatwo poddają się całkowitemu recyclingowi.
Podsumowanie
O ile bateria litowo-węglowa nie wygląda na rewolucję, a raczej produkt dla wąskiej kategorii produktów, to stabilne baterie litowo-siarkowe od dawna były obiektem pożądania dla wielu zespołów badawczych i firm. Jeśli informacje Lytena o rozwiązaniu znanych od lat problemów tego typu ogniw potwierdzą się i jednocześnie uda się je wdrożyć do masowej produkcji, to zmiany jakie nastąpią na tym rynku z pewnością ciężko będzie nazwać tylko „ewolucją”. Pozostaje pytanie, czy jak w przypadku wielu obiecujących technologi, z jakiegoś szczegółu nie wyskoczy przysłowiowy diabeł.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu