Gry

Prywatne dane graczy Apex Legends i Counter-Strike: Global Offensive zostały skradzione

Artur Janczak
Prywatne dane graczy Apex Legends i Counter-Strike: Global Offensive zostały skradzione

Gracze nigdy się nie nauczą. Okazuje się, że "fani" Apex Legends i CS:GO regularnie poszukują sposobu na poprawę swoich umiejętności w tych tytułach. Oczywiście, nie ćwiczą więcej, nie poszerzają swojej wiedzy, a jedynie chcą iść na skróty i to nie od dziś. Jak donosi Sophos, firma zajmująca się bezpieczeństwem w sieci, od lutego tego roku wiele osób pragnęło w prosty sposób stać się bogami rozgrywek sieciowych. Zamiast tego zagwarantowali sobie kradzież danych i teraz muszą zapłacić za to wysoką cenę.

Baldr wie, jak się zabawić

Mocno zastanawiam się nad tym, co myślą ludzie, którzy klikają w linki na YouTube znajdujące się w opisie pod materiałem? Z reguły kończy się to przeniesieniem na wyraźnie podejrzaną stronę, pełną reklam, gdzie można ściągnąć pliki o nazwie „CSGO Aimbot+Wallhack” lub „Apex Legends New Cheat 0.2.1”. Istnienia aplikacji dla oszustów nikt nie neguje, ale ich twórcy, a nawet ci, którzy rozpowszechniają je dalej, nie nazywają ich tak. Mimo to gracze ochoczo decydują się zapisać coś takiego na własnym komputerze. Potem okazuje się, że należy wykonać kilka innych czynności, bo instrukcja w .zip takie informacje podaje, a owieczki wykonują perfekcyjnie wszystkie kroki. Na końcu okazuje się, że program w ogóle nie działa, albo użytkownik zrobił coś złego. W rzeczywistości system zostaje zainfekowany przez szkodliwe oprogramowanie, którego celem jest kradzież wrażliwych danych. Tym razem takim „bohaterem” jest malware Baldr, nazwany na cześć swojego twórcy. To właśnie on zajął się gromadzeniem wszystkich istotnych informacji, aby później przekazać je w złe ręce.

Nieświadomość ludzi nie zna granic

Ofiary tej aplikacji można liczyć w setkach, a mowa tylko o tych, do których dotarła firma Sophos. Baldr działa prężnie od lutego tego roku i jak na razie najwięcej przypadków udało się zanotować w Brazylii, Rosji oraz USA. Zadaniem tego potulnego kawałka kodu jest zdobycie informacji na temat właściciela komputera. Liczy się dosłownie wszystko: dane logowania, numery kart, loginy i hasła do aplikacji, stron, sklepów i wiele więcej. Mając tyle informacji, kradzież czyjejś tożsamości jest możliwa. Nie mówiąc już o czyszczeniu konta czy infekcji znajomych ofiary. Głupie, bo inaczej tego nazwać nie można, ściągnięcie pliku na dysk może zniszczyć komuś życie. Tutaj wystarczy zdrowy rozsądek, ale ludzie tego nie pojmują i dalej popełniają te same błędy. Jedyny plus jest taki, że chętnych do nabycia Baldr jest coraz mniej. Tak przynajmniej twierdzi Albert Zsigovits z Sophos. Według niego malware osiągnął szczyt popularności w maju i od tamtej pory zainteresowanie tym softem maleje. Nie można jednak zapomnieć, że ci, którzy go nabyli, mogą dalej szukać okazji do kradzieży danych. Warto więc mieć się na baczności.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu