Temat kryptowalut i tokenów NFT, czyli wszystkich rzeczy opartych na blockchainie, wzbudza wśród ludzi mnóstwo emocji - lecz przede wszystkim tych złych.
Kradną Ci ponad 600 milionów dolarów z gry NFT, więc tworzysz kolejną. Blockchain to stan umysłu
Niedawne wydarzenie wietnamskiej firmy Sky Mavis tylko piętnuje wątpliwości ludzi, pokazując, że nie jest to wcale takie bezpiecznie - jednak nawet z tak bezpośredniej lekcji, nie wszyscy potrafią wyciągnąć odpowiednie wnioski.
Kradzież ponad 600 milionów dolarów w grze NFT. Brzmi abstrakcyjnie - ale się stało
Budujesz interes na blockchainie. Tokeny NFT zyskują niesamowitą popularność i są sprzedawane za kosmiczne pieniądze, więc postanawiasz na tym oprzeć swoje dzieło. Stawiasz na prostą grę łączącą w sobie elementy turowej produkcji RPG ze słodką oprawą graficzną i handlem tokenami, które reprezentują postaci i przedmioty z tej jakże przyjemnej i uzależniającej gry. Nazywasz produkcję Axie Infinity, ta zbiera całkiem sporą grupę graczy i interes jakoś się toczy. Do czasu.
Jak tłumaczył Patryk Koncewicz w swoim tekście. Axie Infinity to gra oparta na blockchainie Ronin, który jest bezpośrednio powiązany z Ethereum. Przy pomocy tej kryptowaluty, użytkownicy mogą wpłacać pieniądze na Ronina w celu następnej wymiany na tokeny NFT w grze lub handlem samą walutą. Anonimowy haker złamał klucze bezpieczeństwa dewelopera, wykradając łącznie 173600 ETH i 25,5 milionów USDC, co w sumie daje ponad 625 milionów dolarów. Całkiem pokaźna sumka, trzeba przyznać - a jej kradzież została odkryta dopiero tydzień po fakcie.
Strata takich pieniędzy nie powstrzyma twórców i kolejna gra jest już w drodze. Nauczka była za mała
Sky Mavis ogłosiło, że otrzymało 150 milionów dolarów na inwestycje, które „zostaną wykorzystane do zapewnienia, że wszyscy użytkownicy dotknięci przez atak hakerski otrzymają zwrot kosztów”. Dodatkowo, twórcy postanowili stworzyć nową grę, która będzie zatytułowana Axie Infinity: Origin. Prezes wietnamskiego studia uważa, że była to świadoma, przemyślana i jedyna słuszna decyzja.
Deweloperzy ogłosili również, że planują ponownie otworzyć most z blockchainem Ronin po tym, jak przejdzie on aktualizację zabezpieczeń i audyty, aby spróbować wykryć inne słabości. Binance, jedna z firm która zainwestowała w Axie Infinity, wznowiła transakcje z siecią, a według giełdy oznacza to, że wszyscy indywidualni użytkownicy będą mogli wypłacić swoje środki.
Co ze skradzionymi pieniędzmi?
Zespół Sky Mavis uważa, że atak mógł zostać zorganizowany grupowo, wykorzystując luki w zabezpieczeniach. 56000 Ethereum, czyli niemal 180 milionów dolarów, odebrane ze skarbca Axie Infinity pozostanie niezabezpieczone i będzie w tym miejscu, w którym haker je umieścił. Planem firmy oraz organów ścigania jest taki, żeby odczekać dwa lata i wtedy powrócić do sprawy.
Skradzione 168000 Ethereum, czyli ponad 540 milionów dolarów, również zostają w portfelu hakera. Te pieniądze nie będą za to wcale takie proste do wyciągnięcia - raport The Wall Street Journal cytuje dyrektora generalnego platformy Immunefi, który przyznaje, że wszelkie wyciąganie kwot z blockchaina jest rejestrowane. Z tego względu nieinwazyjne wyciągnięcie tych pieniędzy może zająć całe lata.
Prezes Sky Mavis mówi, że blockchain Ronin rozszerzy liczbę węzłów walidatorów typu „proof-of-stake” w ciągu najbliższych trzech miesięcy z 5 do 21, aby było znacznie większe bezpieczeństwo. Mniejsza liczba węzłów do przeglądania transakcji sprawia, że wszystko jest szybsze i bardziej wydajne, za to może stanowić zagrożenie, jeśli ktoś naruszy ich wystarczającą liczbę.
Co jednak ciekawe, Bloomberg donosi, że zanim doszło do włamania, Axie Infinity już cierpiało z powodu 45% spadku liczby graczy dziennie oraz problemów ekonomicznych w grze. Całość budzi w internecie wiele wątpliwości, a niektórym od razu nasuwają się wnioski, że skoro kradzież na taką skalę została odkryta dopiero po tygodniu, to palców nie maczał w tym nikt inny, jak sami twórcy gry. Pamiętajmy jednak, że to są tylko domysły, gdyż dowodów żadnych na to w obecnym momencie nie ma.
Źródła: Axie, The Verge, The Wall Street Journal, Bloomberg
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu