Za kilka lat na rynek mogą zacząć trafiać autonomiczne samochody. Temat przestaje być pieśnią przyszłości, staje się realną wizją i będzie się to wiąz...
Za kilka lat na rynek mogą zacząć trafiać autonomiczne samochody. Temat przestaje być pieśnią przyszłości, staje się realną wizją i będzie się to wiązało z wieloma zmianami. Na różnych polach. Jednym z nich jest wnętrze samochodu: skoro prowadzi maszyna, to co ma ze sobą zrobić kierowca? Wychodzi na to, że samochody nabiorą bardziej "rozrywkowego" charakteru.
Trafiłem dzisiaj na informacje dotyczące wpisu patentowego Forda. Chodzi o ustawianie foteli w samochodzie, zmianę ich pozycji tak, by kierowca i pasażer siedzący z przodu mogli ulokować się twarzą do pasażerów siedzących z tyłu. Wydaje się to logiczne, a nawet wskazane - skoro kierowcy można już przeszkadzać, to warto mieć przed sobą jego twarz zamiast pleców opartych o fotel. Jeśli dłużej się nad tym zastanowić, można dojść do wniosku, że takie przetasowania czekają wszystkie samochody.
Kiedyś zastanawiałem się już nad tą kwestią - oglądałem film prezentujący pasażerów autonomicznego samochodu Google i doszedłem do wniosku, że dziwnie to wygląda: kierowcy odebrano atrybuty jego "władzy", a jednocześnie nie zmieniono pozycji, w jakiej może podróżować. To prowadzi pewnie do dziwnych zachowań czy nawet zdenerwowania. W małych samochodach pole manewru jest niewielkie, salonu się tam nie zrobi, dwie osoby nadal będą siedziały twarzą do kierunku jazdy. Ale w przypadku większych maszyn można już kombinować i producenci pewnie zamierzają to robić.
Oglądając film z testów autonomicznej ciężarówki Mercedesa, warto zwrócić uwagę na przemieszczanie kierowcy w kabinie - gdy nie jest on potrzebny, ma prawo "wycofać się", fotel zamienia się w leżankę, do rąk trafia tablet, zaczyna się relaks. W osobówkach też trzeba będzie to tak rozwiązać, by użytkownik był zadowolony. Każdy użytkownik. Znowu pojawia się Mercedes, który podczas targów w Las Vegas prezentował samochód przyszłości - w środku bardziej przypominał on salonik niż wnętrze używanych dzisiaj samochodów. Takie luksusy nie będą domeną wyłącznie drogich marek - poczynania Forda świadczą o tym, że rozwiązania tego typu powinny stać się powszechne.
Przed producentami sporo pracy, ale też spore pole do popisu, pojawia się szansa, by zachwycić klienta opcją nowoczesnego i jednocześnie wygodnego samochodu z bonusami. Im lepiej zostanie wykorzystane wnętrze w nowych realiach, tym większe prawdopodobieństwo, że kupujący, już nie kierowca, powie "biorę". Potem pozostanie tylko przyzwyczaić się do tego, że grupa pasażerów gra w karty i popija drinki, a maszyna jedzie sama...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu