Kila dni temu wieszałem psy na temat żywotności baterii macbooka. Z komputera tego korzystam od ponad roku. Baterię ładuję do 100% po czym odłącza...
Kila dni temu wieszałem psy na temat żywotności baterii macbooka. Z komputera tego korzystam od ponad roku. Baterię ładuję do 100% po czym odłączam zasilanie i pracuję dopóki nie wyskoczy komunikat o potrzebnie podłączenia napięcia. Czyli robię to co każdy przeciętny użytkownik laptopa robi z bateriami. Tak mi się przynajmniej wydawało.
Kiedy jednak spojrzałem na parametr baterii o nazwie Health zobaczyłem wynik 48%. Przyznam, że trochę się zirytowałem. Macbook jak wszyscy wiedzą do tanich nie należy (podatek od nazwy Apple w końcu kosztuje), i dlatego każdy błąd i wada tego sprzętu odczuwalna jest podwójnie boleśnie.
Zapytałem na flakerze o co chodzi z tymi bateriami i dostałem kilkanaście zupełnie różnych odpowiedzi. Wychodziło jednak na to, że źle korzystam i to moja wina. Dzwoniłem już nawet do sklepu aby zapytać się czy taki przypadek się kwalifikuje - odesłali mnie do serwisu twierdząc, że trzeba zobaczyć.
Na szczęście dziś po raz kolejny sprawdziłem, żywotność baterii i okazało, że dokonała się automagiczna naprawa i teraz system pokazuje mi 84%! Wcześniej przy 48% mogłem korzystać z komputera jedynie 1,5 godziny - teraz wszystko wróciło do normy.
Czy ktoś może mi to jakaś wytłumaczyć? Tak na chłopski rozum proszę. Dodam, że 84% po roku korzystania z komputer to również nie jest zachwycający wynik - ale na pewno dużo lepszy od 48% :)
Aktualizacja Nie no jest gorzej, właśnie miałem 21% stan baterii, za chwilę laptop się uśpił. Podłączyłem więc zasilanie i co mam teraz healt na poziomie 67% WTF? To jakaś zabawa w kotka i myszkę? Chyba niestety bez serwisu się nie obędzie - a nie odpuszczę bo nowe baterie to przecież znając Apple kilka stówek, bo seksi białe opakowanie dodają.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu