Mobile

Asus T100 w porównaniu do Chromebooka i iPada, czyli komentarz do recenzji Tomasza

Jan Rybczyński
Asus T100 w porównaniu do Chromebooka i iPada, czyli komentarz do recenzji Tomasza
65

Tomasz Popielarczyk zaserwował wczoraj czytelnikom AntyWeb obszerną recenzję Asusa T100, bezlitośnie wymieniając wszystkie jego słabe strony. Tak się składa, że również testuję ten sam model i chciałem podzielić się z Wami swoim spojrzeniem na temat tego sprzętu. Ponieważ moim zdaniem koniecznie trz...

Tomasz Popielarczyk zaserwował wczoraj czytelnikom AntyWeb obszerną recenzję Asusa T100, bezlitośnie wymieniając wszystkie jego słabe strony. Tak się składa, że również testuję ten sam model i chciałem podzielić się z Wami swoim spojrzeniem na temat tego sprzętu. Ponieważ moim zdaniem koniecznie trzeba go oceniać w kontekście, porównam go do Chromebooka Samsunga z procesorem ARM oraz do iPada trzeciej generacji z ekranem Retina i na tym tle postaram się uwypuklić mocne i słabe strony sprzętu.

Asus T100 a Chromebook

Pierwsze co rzuca się w oczy to różnica rozmiarów. Mogłoby się wydawać, że 10 cali i 11,6 cala to prawie to samo, a jednak różnica w praktyce jest całkiem spora.

Klawiatura

W przypadku Chromebooka klawisze są pełnowymiarowe, w przypadku T100 musiały zostać trochę zmniejszone. Różnice widać i czuć na pierwszy rzut oka i dotyk palców. Powiedziałbym, że jak na swoją wielkość klawiatura T100 sprawdza się zaskakująco dobrze, ale nie jest tak wygodna jak w Chromebooku.

Ekran

W przypadku ekranu różni się zarówno wielkość jak i technologia, w której został wykonany. Podobnie jak w przypadku klawiatury, różnica wielkości czyni Chrombooka bardziej komfortowym do korzystania na biurku, bo wszystkie elementy na ekranie są trochę większe. Dłuższa praca przed 10 calowym wyświetlaczem jest mniej komfortowa, jednak gdy korzystamy z T100 jak z tabletu, to wszelki dyskomfort związany z wielkością znika. Powstaje więc pytanie czy częściej będziemy korzystać z T100 jak z tradycyjnego laptopa, czy po klawiaturę będziemy sięgać jedynie na specjalne okazje, zadowalając się samym tabletem.

Druga różnica to technologia. W T100 mamy błyszczący ekran w technologii IPS, a w Chrombooku ekran matowy w standardowej technologii TN. Rozdzielczość w obu jest identyczna. Jak więc technologia wpływa na komfort pracy? Ekran T100 ma zdecydowanie bardziej kontrastowe, nasycone kolory, ekran Chromebooka jest przy nim trochę wyblakły. Największa różnica jest jednak w kątach widzenia, co powinno być dobrze widoczne na jednym ze zdjęć w galerii, gdy oba ekrany są odchylone do góry. Lekkie odchylenie Chromebooka powoduje, że jego ekran jest praktycznie nieczytelny, a ekran T100 wciąż wygląda świetnie.

To będzie różnica wspólna dla niemal wszystkich laptopów. Do niedawana w ogóle nie było laptopów z ekranem w technologii innej niż TN, nawet wśród najdroższych modeli. Teraz pojawiają się pierwsze wyjątki, zwłaszcza wśród laptopów z ekranem dotykowym. Jeśli jednak porównujemy T100 z tzw. netbookami, co widziałem w komentarzach pod recenzją Tomasza było częstą praktyką, to tutaj T100 zawsze będzie bezdyskusyjnie lepszy pod względem wyświetlacza. Z drugiej strony, kąt otwarcia ekranu w T100 jest ograniczony i podczas pracy na biurku chciałoby się go trochę mocniej do tyłu odchylić, niż jest to możliwe.

Szybkość działania i bateria

Z ciekawości przeprowadziłem te same testy szybkości przeglądarki na obu urządzeniach, żeby zdobyć jakiś punkt odniesienie. W przypadku Peacekeeper wyniki były praktycznie identyczne, w granicach błędu pomiarowego. W przypadku testu SunSpider Asus T100 był o 35% szybszy. Oba sprzęty mają tyle samo pamięci RAM, ale Chrome OS zajmuje po starcie około 100 MB, podczas gdy Windows 8 prawie 10 razy więcej. Mimo wszystko Asus T100 sprawia wrażenie szybszego, gdy trafi na jakieś bardziej wymagające zadania.

Warto podkreślić, że T100 działa praktycznie dwa razy dłużej na baterii od Chromebooka z mobilnym procesorem ARM. To ogromna różnica i zupełnie nieintuicyjna w przypadku porównania procesora ARM z procesorem x86. Tutaj Intel spisał się świetnie poprawiając energooszczędność procesora.

Chromebook czy Asus T100

To zupełnie różne urządzenia, Chromebook nie może być tabletem, na dodatek jest samą przeglądarką. Za to w połowie niższej cenie oferuje lepszą klawiaturę, gładzik i większy, choć słabszy ekran. Jeśli więc ktoś dużo pisze i przeglądarka wystarcza mu do pracy, rzeczywiście może zaoszczędzić i wybrać Chromebooka. Asus T100 to zalety pełnego systemu operacyjnego, który o dziwo uruchamia się równie szybko. Dodatkowo w standardzie mamy pełnego Office 2013. Wreszcie można go używać jako tablet i laptop, ma lepszy ekran i dwa razy dłużej działa na baterii. Różnica w cenie jest w pełni uzasadniona w moim odczuciu, a sprzęt ma postawione inne priorytety.

I tak mniej więcej wygląda porównanie T100 z każdym tańszym komputerem. Jeśli ktoś nie potrzebuje tabletu, a samego laptopa, może próbować zaoszczędzić, ale w zamian dostanie znacznie gorszy ekran, krótsze działanie na baterii i brak Office w zestawie. Tylko skoro ktoś nie potrzebuje tabletu, w ogóle nie nie powinien rozważać T100, bo to jest przede wszystkim tablet, a klawiatura jest do niego jedynie dodatkiem. Przypominam, że poprzednik - Asus Vivo Tab Smart był sprzedawany bez klawiatury w zestawie.

Asus T100 a iPad trzeciej generacji

Porównywanie możliwości obu ekosystemów w jednym akapicie nie ma sensu, bo to dwa różne światy i oba mają swoich zwolenników, argumenty za i przeciw. Sprzęt Apple ma bez porównania więcej aplikacji mobilnych, ale ma też pełno ograniczeń narzuconych przez producenta, jak i wynikających z mobilnego systemu operacyjnego. Windows ma możliwość dzielenia ekranu pomiędzy aplikacje, tryb desktopu i ogromną bazę kompatybilnego sprzętu, ale w kwestii dedykowanych aplikacji mobilnych dopiero raczkuje. Osobiście po dłuższym czasie spędzonym na Androidzie i iOS skłaniam się w kierunku Windows, co opisałem w artykule "Windows 8.1 na tablecie - wrażenia, jak na Windows-sceptyka, zaskakująco pozytywne". Dodam, że właśnie na T100 zapoznawałem się z ideą Windows 8.1 na tablecie.

Cała reszta sprowadza się do ekranu. Tutaj różni się wszystko: proporcje, rozdzielczość, technologia. Retina jest bez wątpienia lepszym ekranem. Ma równie dobre, jeśli nie lepsze kąty widzenia, zdecydowanie większą rozdzielczość i jest też znacznie jaśniejsza. Widać to wyraźnie na zdjęciach porównawczych. Czy w praktyce widać tę różnicę, która jest tak widoczna w bezpośrednim porównaniu?

W pomieszczeniach wyższa jasność nie jest koniczna i w T100 obniżam ją do połowy. Co innego w świetle słonecznym, ale z 10 calowego tabletu korzystam głównie w domowy zaciszu i na wyjazdach, rzadko na dworze. Co do rozdzielczości, wiele zależy od zastosowania. W końcu w T100 wynosi ona tyle, ile niedawno wynosiła w laptopach, nawet tych 17 calowych. W przypadku interfejsu Modern w ogóle nie widać potrzeby aby ją zwiększać, podobnie w momencie gdy korzystam z komputera jak z laptopa. Wówczas i tak nie widać pojedynczych pikseli. Do filmów również ekran Asusa wystarcza bez problemów.

Największą różnice widać gdy korzystamy z samego tabletu, bez klawiatury - wówczas ekran trzymamy bliżej oczu oraz skupiamy się na czytaniu tekstu, zwłaszcza w układzie pionowym. Wówczas piksele zaczynają być widoczne, a nieduże litery składają się z niewystarczającej ich ilości, co przekłada się na trochę nierówne krawędzie. W przypadku czytania większej ilości tekstu ekran iPada jest wyraźnie bardziej komfortowy. Dlatego, jeżeli czytasz duże ilości tekstu w przypadku WWW i nie masz potrzeb związanych z wykorzystaniem możliwości Windows, iPad będzie lepszym wyborem. Również ze względu na bardziej korzystne w układzie pionowym proporcje ekranu. Do książek i tak zdecydowanie polecam czytnik z ekranem wykonanym w technologi e-papieru, a nie tablet.

Asus T100 w roli desktopa

Tablet Asusa można przekształcić w komputer stacjonarny. Ja tak przepracowałem na nim całą niedzielę. Podłączyłem 23 calowy monitor 1080p, bezprzewodową, pełnowymiarową klawiaturę i myszkę oraz głośniki. Komputer bez problemu poradził sobie z Chrome z kilkunastoma otwartymi zakładkami i dotwarzaniem YouTube w rozdzielczość 1080p i Vimeo w jakości HD. Oczywiście nie była to praca tak komfortowa jak na procesorze i7, z 8 GB RAM i porządnym dyskiem SSD, ale na tyle komfortowa, że przez całą niedzielę nie plułem sobie w brodę i nie myślałem kiedy wreszcie będę mógł przełączyć się na swój komputer stacjonarny. Uważam to za duży sukces, biorąc pod uwagę, że Atom jest procesorem stricte mobilnym, stworzonym pod kątem tabletów.

Dodatkowo takiej pracy towarzyszyła kompletna cisza i to było bardzo przyjemne uczucie, pracować z Windows i nie słyszeć żadnych dźwięków. Dotąd tylko Chromebook dawał mi taką ciszę, ale bez pełnego systemu operacyjnego.

Podsumowanie - czy kupię sobie T100?

W tym miejscu trzeba zauważyć, że niecały rok temu Asus Vivo Tab (nie Smart), który co prawda miał dodatkową baterię w stacji dokującej, rysik i był lepiej wykonany, ale miał dwa razy wolniejszy procesor i brakowało Office w zestawie, debiutował w cenie 3800 zł. Asus Vivo Tab Smart debiutował w cenie dwóch tysięcy, bez klawiatury i Office, również z dwa razy wolniejszym procesorem, później został przeceniony na 1600 zł. Obu tych sprzętów nie chciałbym używać ze względu na za wolny procesor, by sensownie wykorzystać tryb desktopowy.

T100 debiutuje w cenie 1499 zł z klawiaturą i Office w zestawie oraz z procesorem Atom nowej generacji, który czyni ten sprzęt w ogóle godnym mojej uwagi. Wreszcie można obsłużyć na nim Chrome w wersji desktop, oglądać YouTube 1080p, mieć kilkanaście zakładek otwartych, a nawet zrobić kilka prostych rzeczy w Photoshopie. Windows 8.1 też wniósł sporo istotnych poprawek. Pojawiły się nowe aplikacje dla trybu Modern. To pierwszy tablet z Windows, który w moim odczuciu jest świetną okazją w takiej cenie. Oczywiście mógłby mieć podświetlaną klawiaturę, więcej portów USB i dodatkową baterię w stacji dokującej, rysik i tak można wymieniać. Jednak wówczas nie kosztowałby 1499 zł, a wyraźnie wyższa cena za sprzęt z Atomem byłaby dla wielu dyskusyjna, delikatnie mówiąc. Asus zrezygnował z tego co niekonieczne, żeby dać to co naprawdę potrzebne w najlepszej dotychczas cenie.

Generalnie mówiąc jest to sprzęt na jaki czekałem. Jestem prawie zdecydowany, aby go kupić dla siebie i zastąpić nim swojego laptopa w 95% przypadków. Chociażby dlatego, że dwuzakresowe WiFi w T100 ma najlepszy zasięg ze wszystkich urządzeń w moim domu i deklasuje Lenovo U310, który ma z nim problemy. Jedyne co mnie jeszcze powstrzymuje to zastanawiam się czy nie poczekać na podobne urządzenie z przekątną 11,6 cala i większa rozdzielczością ekranu. Wówczas jednak będzie to z pewnością większy wydatek i niemal na pewno nie powtórzy się okazja z darmowym Office w zestawie, który czyni dla mnie ten zestaw tak atrakcyjny. Nie mam jednak żadnych wątpliwości, że kolejny tablet jaki sobie sprawie to będzie tablet z Windows na pokładzie i niemal na pewno z nowy Atomem, bowiem wiatraków ani dużych wymiarów i ciężaru w tablecie nie akceptuję. Za to z czystym sumieniem polecam T100 wszystkim swoim znajomym, którzy szukają niedrogiego, uniwersalnego sprzętu.

Jeśli szukacie więcej informacji na temat jakości wykonania T100 i wyników benchmarków, jeszcze raz polecam wczorajszą recenzję Tomasza, oraz mój wczorajszy opis jak pracuje mi się z Windows 8.1 na tablecie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu