„It’s a prank, bro, it’s a prank!” to najpopularniejsze słowa wypowiadane przez tak zwanych pranksterów, czyli żartownisi, którzy postanawiają sprawdzić zachowanie ludzi na ulicy. Brytyjska policja przestrzega jednak, że zaczepianie mundurowych może skończyć się dla dowcipnisiów tragicznie.
Aresztowanie, a nawet kulka - brytyjska policja ostrzega żartownisiów z YouTuba
Nie mam nic przeciwko żartom/prankom na YouTubie, o ile zachowane są pewne granice dobrego smaku i dla wszystkich jest to dobra zabawa. Ale przecież pranksterska branża cały czas musi przesuwać granicę żartu, w przeciwnym wypadku będzie kopiować własne pomysły. I tu niestety pojawia się problem, bo podczas tego przesuwania gdzieś znika zdrowy rozsądek i uliczne żarty przestają być śmieszne, a stają się zwyczajnie niebezpieczne. Dziwię się, że żartownisiom nie zapala się w głowie czerwona lampka i jakiś głos nie mówi „ej, stary, to już przegięcie”. Tak przynajmniej powinno się stać niedawno w Wielkiej Brytanii, gdy podczas kręcenie jednego ze swoich filmów ekipa Trollstation postanowiła mierzyć do uzbrojonych policjantów stojących przy Pałacu Westminsterskim z zabawkowych karabinów Nerf.
Kompletnie nie rozumiem żartu, nie rozumie go również Ken Marsh, szef Metropolitan Police Federation:
Wszyscy policjanci mają poczucie humoru. Ale jeśli chcesz robić coś, co stawia noszącego broń funkcjonariusz w sytuacji, w której będzie musiał zareagować, bierzesz udział w bardzo niebezpiecznej grze.
Aresztowanie to jedna z konsekwencji, bycie zastrzelonym lub postrzelonym przez policjanta - to druga. Zachodzę w głowę jak kręcąc tego typu wideo można takich rzeczy nie brać pod uwagę. Podziwiam spokój zaczepionych funkcjonariusz, Nerf to popularne karabiny dla dzieciaków, trudno ich nie poznać - z drugiej strony jestem zaskoczony brakiem reakcji. W końcu prawdziwy karabin też można pomalować i z większej odległości mógłby być trudny do odróżnienia od zabawkowego.
Grupa Trollstation niewiele nauczyła się na swoich błędach, a popełniała je już w przeszłości. Widać wygłupianie się przed kamerami jest ważniejsze - jednemu z członków kanału grozi więzienie za pozostawianie w różnych miejscach Londynu walizki z nieprawdziwą bombą.
Przejrzałem kilka filmów z kanału Trollstation i ciężko uznać je za zabawne lub zwracające uwagę na problemy w Wielkiej Brytanii. Wygląda to raczej na grupę nieodpowiedzialnych i nierozważnych ludzi, którzy chcą się powydurniać przed kamerą, przekroczyć pewne granice komedii i satyry, by ostatecznie dobić do miliona subskrybentów (aktualnie jest to ponad 657 tysięcy). Grupa zbiera w tej chwili pieniądze na platformie indiegogo - celem jest wizyta w przynajmniej 28 miastach i nakręcenie tam pranków.
Zapewniamy, że szacujemy ryzyko każdego wideo, dzięki czemu nikt nigdy nie stawiany jest w niebezpiecznej sytuacji (…) naszym celem jest produkowanie niesamowitych eksperymentów społecznych, spektakli ulicznych i nowoczesnej sztuki komedii XXI wieku, rzucającej światło na problem rasizmu, seksizmu i całej gamy innych problemów społecznych.
Mam nadzieję, że Sylwester Wardęga nie pójdzie w tym kierunku i nie przekroczy granic, które dla Trollstation wydają się nie istnieć.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu