Czekaliśmy 3 lata, ale te 2 tygodnie na przestrzeni których debiutował cały drugi sezon Arcane minęły błyskawicznie. Podobnie zresztą jak sama historia, która nabrała takiego tempa, że chwilami trudno było się w niej połapać. Najbardziej żałuje tego zmarnowanego potencjału...
Uwaga: poniższy tekst zawiera spojlery z całego drugiego sezonu Arcane, czytacie na własną odpowiedzialność.
9 odcinków to stanowczo za mało
Będę się powtarzał, ale ten fakt warto podkreślać wielokrotnie. Pierwszy sezon animacji Arcane, który debiutował w 2021 roku był dziełem sztuki. Nie tylko pod względem jakości animacji i doskonałej ścieżki dźwiękowej, ale również fabuły, która została doskonale rozpisana na 9 odcinków podzielonych podobnie jak sezon drugi na 3 akty. Tam wszystkie klocki były na swoim miejscu, co widać było po ocenach widzów i ogólnym odbiorze całej produkcji. Co więcej wcale nie trzeba znać uniwersum League of Legends, czego jestem najlepszym przykładem. Chyba nikt, łącznie z Riot Games i Netfliksem nie spodziewał się takiego sukcesu. Dlatego tym bardziej bolesne było czekanie przez kolejne 3 lata na sezon drugi. I teraz gdy go obejrzałem czuje się jeszcze gorzej niż 3 lata temu, bo wiem, że to już koniec...
Twórcy rozmyślnie podzielili drugi sezon ponownie na 3 części, choć między nimi nie mija już tak dużo czasu jak pomiędzy poszczególnymi aktami w pierwszym sezonie. Po pierwszych trzech odcinkach miałem mieszane uczucia. Początek był bardzo powolny i schematyczny. Wróciliśmy do tego co już było, czyli polowania na Jinx. Akt 1. zakończył się jednak z przytupem i wszystko wynagrodził, historia przyśpieszyła i pojawiły się nieoczekiwane zwroty akcji. Sporo zaczęło się również dziać w tle, o czym mieliśmy się przekonać na dobre w akcie drugim. I tego chyba najbardziej żałuje. To co w tych odcinkach było tłem (anomalia, przemiana Victora), zasługiwało na szersze przedstawienie aby lepiej zrozumieć kontekst całej historii.
Za duzo i za szybko
W akcie 2. nie można było narzekać na nudę, akcja pędzi w zawrotnym tempie i nie pozostawia nam wiele czasu do namysłu. Dla fanów serii, którzy z pewnością pokochali Vi i Jinx/Powder były to ciężkie emocjonalnie odcinki. Twórcy Arcane specjalizują się jednak w trudnych tematach, nie pozostawiając jeńców i doprowadzając na każdym kroku do łez co wrażliwszych widzów. Tych łez pewnie trochę poleciało, bo ostatnie odcinki to długie pasmo śmierci, która dotyka również znanych i lubianych bohaterów, w tym również tych najmniejszych. To zadziwiające jak można przywiązać się do postaci, która nie wypowiedziała nawet jednak słowa na przestrzeni 6 odcinków. Nie wiem czy byłbym w stanie znaleźć dzisiaj inną serię, która dostarczyła nam tylu charyzmatycznych bohaterów. Porównania do "Gry o Tron" nie są pewnie bezpodstawne, bo Arcane swoim rozmachem może chwilami przytłaczać.
W drugim sezonie historia nie kręci się już tylko wokół Vi i Jinx. Równie ważny staje się Jayce i Viktor, którzy przechodzą skomplikowaną przemianę. Ciekawa jest również historia Mel i Noxian, z Ambessą na czele, którą chciałoby się lepiej poznać. Wreszcie nieco na boku pozostał Ekko i prof. Heimerdinger, choć im przynamniej poświęcono nieco czasu. Całkowicie na drugi plan zeszła jednak ludność Zaun i Piltover, która stała się w zasadzie tylko obserwatorami z góry zaplanowanych wydarzeń. Jestem więcej niż pewny, że każdy z trzech aktów w 2. sezonie można było rozpisać na osobną historię. Wygląda jednak na to, że zabrakło chęci i tym samym pozostał olbrzymi niedosyt...
Arcane to genialna seria, którą musisz zobaczyć
Nie zrozumcie mniej jednak źle. Arcane to nadal produkcja, którą będę każdemu polecał. Jakość animacji została utrzymana na najwyższym poziomie. Każdy kadr bogaty jest w detale, które zapierają dech w piersiach. Żadna scena nie jest przypadkowa. Studio Fortiche wzniosło się na wyżyny i chyba nawet poprawiło jakość względem pierwszego sezonu. Genialna jest też ścieżka dźwiękowa, dobór utworów w poszczególnych odcinkach jest idealny, podobniej jak sama muzyka, która potęguje doznania wizualne. Arcane nie bez powodu targa emocjami na lewo i prawo, a duża w tym zasługa wizualizacji oraz właśnie muzyki.
Fabuła w drugim sezonie pozostawia trochę do życzenia. Ostatnie sceny i (teoretyczna) śmierć Jinx nie przystają swoją prostotą do całej tej skomplikowanej historii. Twórcy pozostawili nam jednak miejsce na własne domysły i być może to lepsze rozwiązanie. Nigdy jednak nie pozbędę się wrażenia, że zniweczono potencjał tej historii, która mogła zostać rozpisana z powodzeniem na 27 albo nawet 36 odcinków (3-4 sezony). Z drugiej strony jeśli miałbym na to zakończenie czekać kolejne 6 lat to może to i lepiej, że Arcane jest od wczoraj już całością i może na dobre wejść do kanonu najlepszych animacji na świecie.
Mi pozostaje natomiast tylko mieć nadzieje, że Riot Games, Fortiche i Netflix wrócą z kolejną historią ze świata League of Legends. Ciekawych bohaterów z pewnością im nie zabraknie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu