Wiele wskazuje na to, że jeszcze w tym roku dostaniemy nową wersję Apple Watch. Zegarek, który zadebiutował w sklepach 24 kwietnia 2015 roku nie był idealny i wygląda na to, że jego drugie wcielenie też nie będzie. Z drugiej strony, po co komu prądożerne LTE?
Już w styczniu tego roku Konrad celował, że drugie wcielenie Apple Watch zostanie zaprezentowane we wrześniu, na jesiennej konferencji amerykańskiego giganta. Ciekawe czy po jego premierze coś się zmieni, bo póki co developerzy nie są specjalnie zainteresowani tworzeniem aplikacji na zegarek Apple. Nie jest to oczywiście pierwszy wyciek dotyczący nowego wcielenia smartwatcha od Apple, jakiś czas temu plotkowano o Apple Watch 2. Mówiło się o odchudzeniu, przy jednoczesnym zachowaniu znanego już projektu urządzenia oraz o większej baterii - szczególnie ta ostatnia rzecz wydaje się sprzętowi najbardziej potrzebna. Plotkowano również o module GPS i wiele wskazuje na to, że to jeden z najpewniejszych przecieków.
Kolejne źródła donoszą, że nowe wcielenie Apple Watch będzie posiadać właśnie moduł GPS, który usamodzielniłby urządzenie w temacie śledzenia sportowej aktywności użytkownika. Co więcej, Apple miałoby właśnie tę zmianę mocno promować. WatchOS3 i iOS 10 pozwolą specjalnej aplikacji na iPhonie monitorować trasy pokonane z zegarkiem na nadgarstku.
Jeszcze w kwietniu Wall Street Journal donosił, że producenci rozważają implementację modułu łączności komórkowej, tymczasem nowe przecieki sugerują, że o żadnym modemie LTE w zegarku nie będzie mowy. Rozwiązanie, które usamodzielnia zegarek zbyt mocno obciąża baterię, co w przypadku Apple Watch byłoby kompletnie nie na miejscu. Apple musi kombinować jak wydłużyć czas pracy na jednym ładowaniu, a nie dodawać funkcje, które robią zupełnie coś innego. Brzmi to logicznie - wystarczy spojrzeć na Samsunga, który eksperymentował z tym rozwiązaniem, po czym je porzucił. Zarówno Gear S2, jak i nowy Gear Fit nie posiadają łączności 3G/LTE. I słusznie, sam używam S2 i kompletnie nie czuję potrzeby usamodzielniania go pod kątem transmisji danych czy wykonywania połączeń. Smartwatch bez smartfona do niczego się nie przydaje, jest jedynie dodatkowym ekranem eliminującym konieczność każdorazowego wyciągania telefonu z kieszeni, nie wyobrażam sobie go jako samodzielnego urządzenia, na którym dałoby się cokolwiek komfortowo zrobić. Chyba nie widzi go również Tomek, który właśnie pracuje nad recenzją nowego zegarka LG Urbane wyposażonego w taki właśnie modem.
Apple Watch wydaje się być najmniej ciekawym urządzeniem w ofercie firmy Apple, choć tu byłbym ostrożny, w końcu mamy też iPada Pro. Jedno nie ulega jednak wątpliwości - w segmencie smartwatchy to niekwestionowany lider. Z drugiej strony co to za segment, który chociażby w takiej Polsce praktycznie nie ma klientów. Spotkanie kilku osób ze smartwatchami możliwe jest wyłącznie na technologicznych konferencjach czy spotkaniach, w których uczestniczą dziennikarze czy blogerzy technologiczni. A i tam dominują przede wszystkim zegarki oparte na Androidzie. Nie sądzę by w temacie Apple Watch w naszym kraju nowy model miałby cokolwiek zmienić. W Polsce to wciąż drogi, niezbyt praktyczny gadżet, na zakup którego mało kto sobie pozwala.
grafika: 1 - One girl touches the apple watch via Shutterstock, 2
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu