Tim Cook twierdzi, że rozszerzona rzeczywistość jest lepsza niż świat realny. Apple prawie na pewno wypuści więc taki produkt na rynek.
W jakiej dystopii żyjemy? Apple twierdzi że AR jest lepsze niż świat rzeczywisty
Wiadomo, że w natłoku dzisiejszego szumu informacyjnego każdy chce, by jego produkt się wyróżnił na rynku. Dlatego też wiele firm przed premierą zachwala swoje sprzęty i przyzwyczailiśmy się, że czasami mogą mieć one średnio związek z prawdą. W przypadku smartfonów np. nazywanie słabego, budżetowego procesora "gamingowym" a ekranu IPS 720 p świetnym i szczegółowym jest na porządku dziennym. Jednak inna sprawa, kiedy mówimy o 234 smartfonie danej firmy w tym roku, a inna, kiedy jedna z największych korporacji na świecie, zdolna zmienić to, w jaki sposób ludzie postrzegają i obcują z technologią mówi o tym, jaki będzie jej kierunek rozwoju w ciągu najbliższych lat i jakie jest jej podejście do technologii budzącej coraz większe kontrowersje i społeczne niepokoje. Tak, mowa o Apple i rozszerzonej rzeczywistości.
Polecamy na Geekweek: Nowe alerty Google’a mogą uratować życie. Przed czym ostrzegą?
Tim Cook twierdzi, że AR jest lepsze niż realny świat
W ostatnim wywiadzie dla GQ obecny szef Apple, Tim Cook, opowiedział o swojej wizji przyszłości firmy. Zapytany o rozszerzoną rzeczywistość oczywiście nie mógł odpowiedzieć na pytanie, czy Apple przygotowuje nowy produkt mający zająć się tą technologią, ale opowiedział, jaka jest jego wizja świata w którym AR odgrywa ważną rolę. Posunął się nawet do stwierdzenia, że jego zdaniem świat w którym możemy nałożyć cyfrowe obiekty na obraz rzeczywistości jest dużo lepszy niż sama rzeczywistość.
I oczywiście - można wyczytać z tych słów, że Apple pracuje nad jakiegoś rodzaju urządzeniem do rozszerzonej rzeczywistości - w innym wypadku nie byłoby mowy o takim zaangażowaniu w temat samego prezesa firmy. Jednak obecnie żyjemy w czasach, w których przyszłość technologii AR/VR nie tyle jest niepewna, co stykają się w niej dwie kolidujące ze sobą idee. Z jednej strony mamy technologicznych entuzjastów, którzy pokazują, jaki potencjał drzemie w rozszerzonej i wirtualnej rzeczywistości, a z drugiej - ludzi, którzy wskazują, że po pierwsze o potencjale tej technologii mówi się już od ponad 10 lat, a póki co w tym temacie nie dokonał się żaden "przełom", a po drugie - wirtualna i rozszerzona rzeczywistość niesie ze sobą szereg zagrożeń czy problemów, które nie są w żaden sposób adresowane.
Wystarczy przytoczyć tu przykład Metaverse, gdzie Facebook miał zarządzać jednym, zunifikowanym światem VR i wynieść ludzkie interakcje na nowy poziom. Jednocześnie - lista związanych z tym zagrożeń i problemów piętrzy się z roku na rok, ponieważ nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na to, w jaki sposób doświadczanie czegoś niematerialnego przy użyciu gogli ma być lepsze niż realny świat. I fakt, że szef Apple nieco powiela podejście Zuckerberga jest w najlepszym wypadku niepokojące. Owszem, może w ten sposób budować podwaliny pod nowy produkt, a i samo logo Apple nie zawsze jest gwarantem sukcesu, ale firma nie zwykła inwestować w technologie, z których się szybko wycofuje. Jeżeli więc wejdzie w AR, możemy się spodziewać, że temat będzie mocno promowany.
Sam jestem zwolennikiem ostrożnego podejścia do VR/AR, uważam, że ta technologia, jak każde narzędzie, ma swoje mocne i słabe strony i są obszary w których się sprawdza (np. gry), ale na pewno nie jest narzędziem, które może zastąpić rzeczywistość, zgodnie z wizją Zuckerberga czy, jak się wydaje, Cooka. Nie wiem jak wam, ale mi nie jest spieszno do dystopijnej, cyberpunkowej wizji świata z BladeRunnera czy Altered Carbon.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu