Felietony

App Store może stać się prawdziwym horrorem dla dewelopera

Michał Majchrzycki
App Store może stać się prawdziwym horrorem dla dewelopera
19

Google Play jest dziurawy, przygotowywanie aplikacji na Androida wymaga ogromu pracy (tyle urządzeń do obsługi!), a na dodatek Google nie potrafi chronić deweloperów przed piratami. Zarzuty wobec e-sklepu na Androida są powszechnie znane. A co z App Store? Często zachwalany (bezpieczeństwo, niewiele...

Google Play jest dziurawy, przygotowywanie aplikacji na Androida wymaga ogromu pracy (tyle urządzeń do obsługi!), a na dodatek Google nie potrafi chronić deweloperów przed piratami. Zarzuty wobec e-sklepu na Androida są powszechnie znane. A co z App Store? Często zachwalany (bezpieczeństwo, niewiele wymagań) e-sklep Apple'a też ma swoje za uszami. Dla niektórych może stać się prawdziwym horrorem.

Co takiego może wkurzyć dewelopera w App Store? Swoją historię walki o wprowadzenie aplikacji na iPada opisuje Matthew Mombrea z Cypress North. Jeżeli wierzyć jego słowom, proces akceptowania programu na potrzeby iOS może doprowadzić do szewskiej pasji nawet najbardziej spokojnego dewelopera. Przyjrzyjmy się jednak bliżej samej historii.

Mombrea przez 2 ostatnie miesiące walczył z administratorami App Store o umieszczenie swojej aplikacji w e-sklepie. U podstawy wszystkich problemów leżały jednak nie błędy w sklepie Apple'a, zła polityka firmy czy piractwo. Jak czytamy w tekście:

U źródła naszej frustracji leżała niemożność skontaktowania się z kimkolwiek, aby porozmawiać.

Innymi słowy - czynnik ludzki. 6 września Mombrea wraz z zespołem wysłał swoją aplikację do App Store. Standardowy czas oczekiwania na akceptację - 6 do 8 dni. Twórcy aplikacji byli przekonani, że w krótkim czasie ich produkt zostanie zatwierdzony. W międzyczasie uruchomili jeszcze webową wersję programu na iPada. Deadline to 25 września, kiedy miała rozpocząć się implementacja aplikacji na potrzeby lokalnych szpitali. 14 września Mombrea sprawdza swoje konto. Aplikacja odrzucona.

Twórcy programu doszli do wniosku, że powodem był jeden zwrot w metadanych, które natychmiast zostało usunięte. Mombrea przesłał zaraz informację o tym do administratorów App Store. I co? I nic.

Na nieszczęście dla twórców aplikacji w międzyczasie rozpoczęło się zamieszanie wokół większego ekranu iPhone'a 5. Mombrea postanowił więc zgłosić swój program na nowo do App Store, zamiast czekać na reakcję administratorów. Kolejnych 10 dni czekania. 25 września, po 20 dniach czekania, aplikacja pojawiła się w końcu w App Store. To jednak nie koniec opowieści. W ciągu 3 dni Mombrea z zespołem otrzymali kilkadziesiąt sugestii zmian i poprawek w aplikacji. Pierwszego października wysłano do zatwierdzenia wersję 1.1 aplikacji.

Znowu 8 dni czekania. I znowu aplikacja została odrzucona przez administratorów App Store z powodu metadanych. I znowu po poprawkach cisza ze strony Apple'a. Przypomnijmy, że aplikacja przeznaczona jest dla szpitali i szkół medycznych, tak więc kwestia niezawodności jest tutaj bardzo ważna. W międzyczasie użytkownicy programu zgłosili w sumie 100 poprawek, które Mombrea z zespołem zaczęli wdrażać i 9 października zgłosili ponownie do App Store. Wcześniejsza wersja z poprawkami nie została oczywiście do tego czasu zatwierdzona. Na dzień 22 października 2012, kiedy powstawał tekst, Mombrea nie otrzymał żadnej informacji od administratorów App Store.

Zdaniem opisującego całe wydarzenie dewelopera, sprawę można było rozwiązać w 5 minut. Wystarczył tylko jeden kontakt ze strony Apple'a i odrobina dobrych chęci. Tych jednak najwyraźniej zabrakło. Co moim zdaniem pokazuje, że nie wystarczy dobra platforma, przejrzysta polityka czy jasne zasady współpracy. Prosty fakt, że nikt nie miał czasu na udzielenie odpowiedzi deweloperowi wystarczyło, aby skutecznie zniechęcić go do współpracy. Ciekawe, ilu jeszcze twórców aplikacji miało podobne doświadczenia z App Store?

Grafika: Noah Sussman, Apple

 

Partner sekcji mobilnej:


Alternatywna zawartość w przypadku braku flash-a

Patronem sekcji Mobile jest Sony Mobile, producent Xperia™ T – smartfona sprawdzonego przez Jamesa Bonda. Xperia T wyposażona została w najlepszy ekran HD o przekątnej 4,6 cala z technologią Mobile BRAVIA® Engine oraz doskonały aparat fotograficzny o rozdzielczości 13 MP z funkcją fast capture.

Smartfon napędza dwurdzeniowy procesor najnowszej generacji o taktowaniu 1,5 GHz, zapewniający dłuższe życie baterii, szybkie działanie i ultra-ostrą grafikę.


 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu