Apple robi wszystko, by parować komponenty w smartfonach i nie pozwalać ich naprawiać. To w końcu się zmieni.
W końcu ktoś coś robi z planowym postarzaniem. Dobierze się Apple do skóry
Moje zdanie o Apple i ich telefonach jest dobrze znane. Tak - uważam, że są to świetne urządzenia, prawdopodobnie najlepsze telefony danego roku, jednak to, w jaki sposób Apple podchodzi do niektórych kwestii jest karygodne. Wielokrotnie pisałem o tym, że firma, kolokwialnie mówiąc, wyciera sobie gębę ekologicznymi frazesami, podczas gdy ich sprzęty to nie tylko jedne z najtrudniejszych do naprawy urządzeń na rynku, ale firma aktywnie pracuje nad tym, by skrócić ich czas rynkowego życia.
Polecamy na Geekweek: Nadciąga telefon, jakiego potrzebowaliśmy. Następca świetnego OnePlus
Wszyscy pamiętają o akcji z nagłym ograniczeniem pracy telefonu na jednym ładowaniu, gdzie miliony konsumentów nie miało w tym temacie nic do powiedzenia. Kolejną kwestią są chociażby ładowarki usunięte z pudełka, gdzie zmiana ta najmocniej pomaga samemu Apple obniżyć koszty transportu i magazynowania, a i oczywiście pozwala im zarobić na klientach, którzy sami muszą dokupić sobie ładowarkę.
Jednak największym grzechem Apple jest parowanie wewnętrznych komponentów, przez co nawet wymienione na części oryginalne, nie będą one działać poprawnie. To sprawia, że albo oddamy nasz telefon do naprawę do Apple, albo też skorzystamy z bardzo kosztownego programu naprawy własnej. Obie opcje są bardzo drogie, co sprawia, że starszych urządzeń wciąż nie opłaca się naprawiać i często lądują na śmietniku. I w końcu ktoś się wziął za to, by coś z tym zrobić.
Francja przykręca śrubę Apple. I bardzo, bardzo dobrze!
Jak wynika z materiału, który został opublikowany na Wired, w moim postrzeganiu Apple jako firmy "pseudozielonej" nie jestem osamotniony. Na podstawie danych dostarczonych przez The Repair Academy, francuski prokurator wszczął właśnie śledztwo wobec Apple. Jego przedmiotem jest próba ustalenia, czy cały model biznesowy Apple nie jest przypadkiem oparty o wspomniane planowe postarzanie produktu.
Podmiotem który ma wykazać, czy tak jest w rzeczywistości, jest francuski odpowiednik UOKiKu. Szanse na ukończenie śledztwa z werdyktem, który nie będzie po myśli producenta z Cupertino są duże, ponieważ parowanie komponentów od 2021 roku jest we Francji teoretycznie nielegalne ze względu na prawo przeciwko zanieczyszczeniu środowiska. Według tego prawa klient ma prawo do naprawy swoich urządzeń w każdym warsztacie, a producent nie może ograniczać tej możliwości, co Apple oczywiście robi z premedytacją.
Jakie mogą być tego potencjalne skutki? Przede wszystkim widzimy, że prawo europejskie ma potężny wpływ na to, jak Apple wprowadzi swój biznes. Widzimy to chociażby teraz, kiedy Apple zmuszone jest porzucić swój archaiczny i niekompatybilny standard Lightning. Jest więc szansa, że przez rosnący nacisk na prawo do naprawy (przez który też Apple wprowadziło swój program napraw własnych) firma przestanie mieć możliwość dyskryminowania warsztatów. W końcu - żaden inny producent tego nie robi, a jeżeli już paruje elementy ze względów bezpieczeństwa, to, jak Google, daje użytkownikowi narzędzia by samemu takiego parowania dokonać.
Patrząc jak "wysokoprofilowa" jest ta sprawa, z pewnością będę śledził jej rozwój. Być może dzięki regulacjom Apple ponownie zostanie zmuszone do zrobienia czegoś, co faktycznie będzie korespondowało z ich ekologicznym przekazem.
Źródło: Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu