Na ten raport czekało wiele osób. Wcześniej swoje wyniki zaprezentowały inne wielkie firmy (m.in. Nokia, Google i Microsoft), ale spory odsetek inwest...
Na ten raport czekało wiele osób. Wcześniej swoje wyniki zaprezentowały inne wielkie firmy (m.in. Nokia, Google i Microsoft), ale spory odsetek inwestorów, przedstawicieli mediów, analityków i "ludzi z branży" czekał na ruch ze strony Apple. No i doczekali się. Przed ogłoszeniem raportu atmosfera wokół giganta z Cupertino była dość nieciekawa – akcjonariusze są wściekli za spadek ceny papierów wartościowych, prognozy nie były najlepsze, a w krótszej perspektywie czasu próżno szukać poważnej poprawy sytuacji. Co do dyskusji wnosi raport?
Przedwczoraj pisałem o kiepskiej sytuacji Apple na giełdzie (relatywnie kiepskiej). Choć firma nadal wyceniana jest na setki miliardów dolarów, to na przestrzeni zaledwie kilkunastu miesięcy ich kapitalizacja poważnie spadła. Natychmiast pojawiły się oczywiście głosy przekonujące, że to już koniec firmy z Cupertino. Nie zabrakło informacji (jak zwykle z "dobrze poinformowanych źródeł"), wedle których firma szuka już następcy Tima Cooka. Ponoć nowy CEO ma być jednym z lekarstw na bolączki (prawdziwe lub urojone) Apple. Czy Cook faktycznie powinien już myśleć o emeryturze albo nowej posadzie? Raczej nie. Przynajmniej nie wskazują na to wyniki finansowe.
Na przestrzeni kilku ostatnich dni, a nawet tygodni pojawiły się prognozy, które wskazywały na spore spadki zysków Apple. Spadki faktycznie są, ale nie aż tak duże, jak niektórzy sądzili. W I kwartale 2013 roku firma z Cupertino zarobiła 9,5 mld dolarów. W analogicznym okresie roku poprzedniego było to 11,6 mld dolarów. Różnica wynosi zatem 18%. Jedni stwierdzą, że to katastrofa, inni dojdą do wniosku, iż mogło być gorzej. Jeżeli spojrzy się na notowania Apple, to okaże się, że przeważa chyba to drugie podejście – cena papierów wartościowych rośnie.
Przychody amerykańskiej korporacji wyniosły w poprzednim kwartale 43,6 mld dolarów. Rok wcześniej było to 39,2 mld dolarów (w przyszłym kwartale prognozowane są znacznie niższe przychody). W tym przypadku firma zaskoczyła wynikami – spodziewano się rezultatu gorszego o ponad 1 mld dolarów. Najgorzej wygląda wskaźnik marży: w I kwartale 2012 roku wynosił on 47,4%, a teraz spadł do 37,5% (prognozowano lepszy wynik). Warto zwrócić uwagę na fakt, iż wedle prognoz Apple, wskaźnik ten nie wzrośnie w kolejnym kwartale. Co więcej – może być jeszcze niższy.
Jak przedstawiała się sprzedaż poszczególnych produktów? W przypadku iPhone’a osiągnięto wynik 37,4 mln sprzedanych sztuk (przed rokiem było to 35,1 mln sztuk). Wzrosła również sprzedaż iPada – z 11,8 mln sztuk w I kwartale 2012 roku do ponad 19 mln sztuk w poprzednim kwartale. Sprzedaż komputerów nie uległa zmianie – nadal wynosi 4 mln sztuk. Widać zatem dość wyraźnie, że poważny wzrost sprzedaży nie przełożył się na wzrost zysków. Powodów należy się doszukiwać we wzroście kosztów produkcji (m.in. droższe podzespoły) i niższej marży na iPadach mini, które mogły poważnie podbić sprzedaż tabletów firmy.
Skoro cena akcji Apple rośnie, to znaczy, że raport nie jest tak zły, jak niektórzy prognozowali. Tim Cook raczej nie pożegna się ze stanowiskiem (ciekawe, czy gdyby zyski firmy nadal rosły, akcjonariusze domagaliby się kolejnego wizjonera?) i producent będzie mógł w spokoju realizować swoją politykę. Warto mieć na uwadze, że mimo spadku zysków (w przypadku Apple to prawdziwa anomalia), firma może się pochwalić lepszymi wynikami niż Google i Microsoft razem wzięte.
Źródło grafiki: articles.marketwatch.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu