Apple

Apple odpowiada na zarzuty Unii Europejskiej. Najwyraźniej nie tylko dla mnie działania prawodawcy są śmieszne

Kamil Świtalski
Apple odpowiada na zarzuty Unii Europejskiej. Najwyraźniej nie tylko dla mnie działania prawodawcy są śmieszne
Reklama

Dyskusji na temat wtyczki Lightning ciąg dalszy. Apple odpowiada na zarzuty Unii Europejskiej, a zresztą nie tylko ono. Czytelnicy AntyWeb też mają dość mocne zdanie na ten temat.

Unia Europejska raz jeszcze przypomniała sobie o Apple i ich zamiłowaniu do niestandardowych rozwiązań. I w związku z walką o ekologię, najwyraźniej będzie robić co tylko w jej mocy, by w najbliższych latach zmusić giganta z Cupertino do porzucenia złącza Lightning i zastąpienia go USB-C. Od lat już plotkuje się na temat tego, że nadchodzące smartfony Apple któregoś roku faktycznie to zrobią (i to bez pomocy z zewnątrz), tak jak to miało miejsce z iPadem Pro czy Macbookami, które od lat już zdecydowały się na ten standard. Na tę chwilę najwyraźniej Apple jeszcze nie ma ochoty na zmiany, a zeszłotygodniowe zarzuty dotyczące generowania niepotrzebnych odpadów przedstawiciel Apple miałby skwitować dość... szczerze:

Reklama

Prawodawstwo miałoby bezpośrednio negatywny wpływ, ponieważ zakłóciłoby setki milionów aktywnych urządzeń i akcesoriów używanych przez naszych europejskich klientów i jeszcze więcej klientów Apple na całym świecie, tworząc niespotykaną dotąd ilość odpadów elektronicznych i znacznie utrudniając życie użytkownikom


No i cóż — trudno się z tym nie zgodzić. Po wielu latach obecności na rynku, milionach wyprodukowanych akcesoriów ze złączami Lightning (Apple mówi o miliardzie, chociaż biorąc pod uwagę złoża produktów na Aliexpress — jestem przekonany że jest ich znacznie więcej), temat byłby bardziej skomplikowany niż może się wydawać. Zresztą sami w komentarzach do tego pomysłu podeszliście dość chłodno, wskazując skrótowy tok rozumowania prawodawców Unii Europejskiej:

Ładowarki do telefonów to jedno, ale dlaczego mamy w EU miliard końcówek do laptopów albo golarkę? To można usprawnić jeszcze łatwiej (bo brak np dyskusji o USB-C PD) a ilość elektrosmieci spadłaby znacząco... — pisał Scibor Lapies

Jakoś nie widzi mi się, że samo ujednolicenie portów/kabelków dużo poprawi w kwesti odpadów. I tak przecież kupując nowy sprzęt dostajemy kabel, więc ich ilość w obiegu się nie zmniejszy, a wyrzucamy je gdy się uszkodzą, a nie tylko dlatego, że są stare. Może, gdyby wprowadzono dodatkowo zakaz dołączania kabli do nowych urządzeń, to ludzie kupowaliby jeden wspólny kabel do smartfona, tabletu, laptopa, czytnika e-booków itp. W praktyce jednak wydaje mi się, że mało kto by poprzestał na jednym kablu, bo urządzenia trzeba często ładować i jeden kabel na kilka sprzętów to za mało. Do tego, żeby nie nosić wszędzie kabli, kupujemy dodatkowe do pracy czy samochodu. — dodawał MrVik


Oliwy do ognia dolał Roger, który zwrócił uwagę na poważniejszy (i generujący jeszcze więcej elektrośmieci) problem niż wtyczki:

Reklama

Ujme to tak, wtyczki to są pierdoły. Czekam aż wreszcie szanowna UE wymusi na szanownych producentach np. smartfonów łatwo wymiennych baterii i łatwo naprawialnych urządzeń. W czasach kiedy naprawdę powinniśmy zacząć martwić się wreszcie o zasoby naturalne planety i rozdmuchany konsumpcjonizm takie zabiegi to konieczność... Ktoś się nie zgodzi? No ale do tego trzeba jaj i silnych polityków a nie skorumpowany i zalobbowany system.

Sam, przyznaję, nie jestem specjalnym fanem Lightning (ale też kabli w ogóle, bo najzwyczajniej w świecie jest ich ZA DUŻO) — i od kiedy korzystam z iPhone'a X mającego ładowanie indukcyjne, to właśnie z tej opcji korzystam przez 99% czasu. Dane zaś synchronizuję bezprzewodowo. Mimo wszystko śmieszna wydaje mi się walka o TYLKO JEDNĄ końcówkę — bo co z drugą stroną kabla, gdzie w lwiej części przewodów wciąż korzysta się z USB typu A? Tego już nikt nie chce standaryzować? Pewnie przy konieczności ich wymiany powstałoby za dużo... elektrośmieci? No i właśnie — co z pozostałymi typami urządzeń i brakiem tamtejszej normalizacji wtyczek? Może z nimi prawodawcy będą chcieli rozprawić się w dalszej kolejności, ale póki co czy się Apple lubi czy nie, trudno nie odnieść wrażenia, że stało się po prostu chłopcem do bicia. Bo w swoim segmencie jako jedyni się wyróżniają.

Reklama

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama