Apple oficjalnie przyznaje: jeśli wojna celna się zaostrzy, ceny sprzętu mogą pójść w górę. Co to oznacza dla fanów iPhone’ów i MacBooków? Jest kilka scenariuszy…

Apple zapowiada możliwe podwyżki. O co chodzi z cłami?
Na przestrzeni lat Apple przyzwyczaiło nas do tego, że "nowe" często znaczy droższe. Tym razem nie chodzi jednak o cenę ulepszeń, czy najbardziej wypasionych urządzeń. W tym przypadku do gry wchodzi polityka. W oficjalnym raporcie dla amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC), firma napisała czarno na białym i bez PR-owej ekwilibrystyki: ceny mogą wzrosnąć. Za całym zamieszaniem stoją oczywiście globalne problemy z cłami, surowcami i dostawami.
Cła — słowo klucz ostatnich tygodni
Wojna celna między USA a innymi krajami to już nie tylko temat dla politycznych podcastów i X-owych ekspertów od geopolityki. To realny problem dla giganta z Cupertino. Apple tłumaczy, że ograniczenia w handlu, w tym cła i kontrola eksportu, mogą podnieść koszty komponentów i surowców — szczególnie metali ziem rzadkich, bez których nowoczesna elektronika nie istnieje. Co więcej, firma może być zmuszona do zmiany dostawców lub całkowitej reorganizacji produkcji. A to kosztuje. I możemy się tylko domyślać, że niemało...
Podwyżki na horyzoncie, ale jeszcze nie dziś
Czy to oznacza, że od jutra iPhone’y i MacBooki będą droższe? Na razie nie. Na ten moment Apple sygnalizuje ryzyko, nie ogłaszając przy tym jeszcze konkretnych zmian. Sam fakt, że firma wspomina o możliwych podwyżkach w oficjalnym dokumencie dla inwestorów, mówi jednak wiele o sytuacji, w jakiej znalazło się wiele ogromnych biznesów działających na całym świecie. Powagi całej sytuacji dodaje to, że sam Tim Cook wspominał już wcześniej w publicznych wypowiedziach, że ceny sprzętu Apple mogą wzrosnąć.
Kupować teraz czy czekać na rozwój wypadków?
Myślę, że nie ma jeszcze powodów do paniki, ale jeśli planujesz zakup jakiegoś urządzenia Apple w najbliższych miesiącach, warto mieć te informacje z tyłu głowy. Jeśli wojna celna się zaostrzy, ceny faktycznie mogą pójść w górę szybciej, niż może nam się wydawać. W najgorszym scenariuszu droższe będą nie tylko nowe modele urządzeń, ale i niektóre starsze, które nadal cieszą się popularnością. Z drugiej strony, amerykański prezydent lubi szybko zmieniać zdanie, więc tak naprawdę nic jeszcze nie wiemy. Jeśli jednak cła pozostaną wysokie, wrześniowa premiera nowych iPhone'ów może wiązać się z niemiłą niespodzianką...
Apple gra w otwarte karty
Trzeba uczciwie przyznać — Apple tym razem nie bawi się w PR-owe wygładzanie komunikatów. Mówią wprost: jeśli sytuacja się pogorszy, nie będą w stanie utrzymać obecnych cen. To rzadkie podejście w świecie wielkich korporacji, które zwykle wolą „nie komentować spekulacji rynkowych”. A może to jakiś sygnał dla prezydenta, a nie dla konsumentów?
źródło: Macworld
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu