Apple

Apple nie musi już absolutnie NIC. Powód jest prosty

Jakub Szczęsny
Apple nie musi już absolutnie NIC. Powód jest prosty
Reklama

Olaboga, no Apple się kończy - iPhone 14 i jego odmiany są wtórne w stosunku do tego, co zostało pokazane rok temu i nie bardzo zachęca do zakupu. Prawda, ale tylko od myślnika. iPhone 14 jest tak porywający, jak mój zatkany odpływ w wannie. Tyle, że głosy - zresztą pojawiające się co roku - że Apple się kończy, to jedynie coś w rodzaju piania na grzędzie koguta, który za chwilę i tak pójdzie na rosół. Apple nie musi nic. W sumie, to nawet nie musi nawet się kończyć.

Kogo bym nie pytał, to mówi mi bez ogródek: iPhone'a 14 Pro nie kupię za jasną cholerę. Jestem pewien, że za jakiś czas część z nich wymieni swoje leasingowane modele na 14 Pro. Dlaczego? Bo będą mogli. Bo w sumie, to jedynie ich obchodzi to, że Apple konferencja "nie poszła": bo okazało się, iż w sumie to nie ma żadnego punktu zaczepienia dla fanów oczekujących czegoś "wow". Takiego opadu szczęki, że dentyści i ortodonci na całym globie będą mieć ręce pełne roboty.

Reklama

Dawno już nie ma tych czasów, kiedy to Apple wyznaczało trendy. I w sumie można mówić, że ów producent się kończy, cały dział rozwoju produktu oraz designerów najlepiej wysłać na wakacje do Choroszczy, a Steve'a Jobsa najlepiej wskrzesić i postawić tym firmę na nogi. Chcecie ucinać kurze złote jaja? Apple nie musi nic i długo na to pracowało. Apple ma coś, czego Android nawet nie muśnie - bo zwyczajnie nie ma na to przestrzeni. I coś, co Microsoft miał, ale sprzedał to za psi... przysmak.

Ekosystem, Panie. Ekosystem

Co powoduje, że ludzie lgną do Apple z roku na rok? Nie wszystkie produkty okazały się niekwestionowanym sukcesem tego producenta, bo akurat SE2 był dramatycznie słaby i nie mógł się "sprzedać". Było wiele innych telefonów Apple, które zjadały go jeszcze nawet przed pierwszym śniadaniem. No, ale powiedzcie mi. Czy interesuje Was to, ile RAM-u jest w Waszym iPhone'ie? Wielu z Was pewnie dopiero teraz sprawdzi, ile go ma tak serio. Albo jaki macie procesor. Interesuje Was to? Serio? A ilość megapikseli w aparatach? Garstka z Was zna specyfikację na pamięć. Nawet ja mam gdzieś to, co siedzi w iPhone'ie z którego na co dzień rozmawiam, do którego mówię: "kocham Cię" wieczorem w komunikatorze, na którym rozmawiam z ekipą AW na Slacku, do którego śmieję się gdy widzę coś naprawdę zacnego na YouTube. Tak - ja, człowiek, który pisze o technologiach.

Zlinczujcie mnie, nie będzie bolało. Przecież jestem tu od ośmiu lat i nikt mi za teksty tutaj zębów nie wybił. Apple ma oprogramowanie. iOS, choć do idealnego brakuje mu co najmniej jeszcze kilka rzędów wielkości... jest obecnie najlepszym OS-em mobilnym, odnośnie którego jeżeli chcesz by działał... to działać będzie. Owszem, doczekaliśmy się dopiero w "szesnastce" tych nieszczęsnych ekranów blokady... zdatnych do personalizacji.

A jak wydasz jeszcze więcej pieniążków, lub weźmiesz jeszcze jeden leasing na jabłuszko - to może jeszcze doświadczysz magii działania ekosystemu apple'owskiego. Sad kuszący jest - kto raz w niego wsiąka, rzadko z niego rezygnuje. Ja boję się jedynie tego, że po przejściu na MacBooka, będę przez tydzień lub dwa pracować wolniej. A ja, jeżeli już coś robię - dosłownie płonie mi w rękach. Klawiatury się wycierają, myszki niszczą, ekrany pękają od samego wzroku, a czasoprzestrzeń zakrzywia się i pojawia się czarna dziura. ŚWIAT. MA. PŁONĄĆ. Amen.

Widzę jednak znajomych, którzy nie mają tak ogromnych wymagań, klawiatury głaszczą, ekrany czyszczą, a myszki delikatnie muskają. Oni mówią, że po MacBooku niczego innego nie chcą. Rzadko ktoś wraca do Windows. Jedni robią to pewnie również dlatego, że to wstyd będzie pokazać się z czymś innym niż jabłko na pleckach ekranu. Większość jednak czuje ten ekosystem, który działa. AirDrop? Windows nie opanował jeszcze czegoś takiego, co działa od strzału, zawsze i bez gadania. W Apple potrafili to zrobić. Ale mieli prościej, bo przecież oni optymalizują software pod konkretne urządzenia.

Nie dziw się więc, że iPhone 14 to szmelc

Bo to szmelc. Ludzie i tak go kupią - bo jest nowy. Wezmą nowy w leasing, w abonamencie, sprzedadzą nerkę - zrobią cokolwiek. Jest wtórny do bólu, drogi kompletnie kretyńsko i w sumie to na dobrą sprawę mógłby być niepotrzebny w ich portfolio. Apple mogło sobie odpuścić ten rok. Ale nie - przecież są pieniądze do zarobienia. Leżą na ulicy. Trzeba się jedynie po nie schylić. No i Apple się schyla, czego nie rozumiecie?

Reklama

Same smartfony stały się ponadto tak niesamowicie nudne, że szkoda sobie nawet na nie strzępić buzię. Te urządzenia od dawna stały się "skończone", co nowego można do nich wsadzić? Wiertarkę? Scyzoryk? Taser? Nie wiem, byłbym słaby w wymyślaniu nowych zastosowań smartfona. Pewnie dlatego, że właściwie wszystko już wymyślono. Apple to wie, Wy to wiecie. Ale niektórzy jeszcze wierzą w innowacje - wieszczą Apple "koniec" nie rozumiejąc, że ten producent nic nie musi. No, może poza rozwijaniem i utrzymywaniem swojego świetnego software'u.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama