Apple

Burzymy mit "genialnego Apple". Te rzeczy im się nie udały

Jakub Szczęsny
Burzymy mit "genialnego Apple". Te rzeczy im się nie udały
7

Nie ma firm technologicznych, które od początku do końca wszystko robią doskonale. W świecie technologii panuje pewien dosyć ciekawy mit "nieomylnego" Apple. Już na samym początku mógłbym wspomnieć o ostatnim iPhone'ie SE, który był kolejnym wcieleniem telefonu z przestarzałym designem - za to z nowszymi bebechami. Recenzje są mieszane, a to już jest ewenement w przypadku jabłkowych - ale to nie jedyne "wtopy".

Monitor Apple Studio Display wyposażono w mocarny procesor A13 Bionic i... iOS. Tak, to nie żart. To oczywiście chwalebne w przypadku Apple - iOS jest całkiem elastycznym narzędziem w rękach "sadowników", co raczej nie dziwi. Dziwi natomiast to, że pojawiły się problemy z aktualizacją do nowszej wersji - to jest iOS 15.4. Apple wycofało podpis dla tej wersji w momencie, gdy pojawiła się paczka poprawek iOS 15.4.1. Wycofanie podpisu skutkuje tym, że niemożliwe jest zainstalowanie konkretnej aktualizacji. Natomiast monitor nie jest w stanie pracować pod kontrolą 15.4.1 - to nie jest oprogramowanie przeznaczone dla Studio Display.

Ujawnia to pewien problem wewnątrz Apple - a ten dotyczy podpisywania aktualizacji dla różnych urządzeń. iOS zyskał na elastyczności dzięki staraniom Apple, ale stało się to mieczem obosiecznym w środowisku, w którym Apple kieruje różne wersje oprogramowania do różnych sprzętów. I tak oto, musi zmienić się polityka Apple co do podpisów kolejnych odsłon systemu - w przeciwnym razie podobny problem pojawi się w przyszłości jeszcze raz. Problem zaczął występować od końca marca, a został naprawiony dopiero w zeszłą niedzielę. Całkiem długo to trwało.

Hehehe, AirPower!

Pamiętacie AirPower sprzed 5 lat? Apple chciało zrewolucjonizować ładowanie telefonu za pomocą indukcji elektromagnetycznej. Ot, wystarczy położyć telefon na takiej ładowarce, a proces uzupełniania energii rozpocznie się automatycznie - bez używania kabelka. Świetna opcja, gdy kładziemy telefon na przykład na nocnym stoliku.

Zaprezentowany na konferencji produktowej w 2017 roku, AirPower miał pojawić się w 2018. Jednak po spodziewanej dacie premiery "sklepowej", okazało się że o macie pozwalającej na bezprzewodowe ładowanie nawet kilku urządzeń jednocześnie nie wiadomo nic. Tak, jakby Apple o niej po prostu zapomniało. Gigant w 2019 roku (niemal rok po tym) ogłosił, że AirPower nie będzie. Dlaczego? Bo projekt zwyczajnie zamknięto - prawdopodobnie z powodu problemów technicznych, które powodowały że Apple nie jest zadowolone z wydajności oraz niezawodności rozwiązania. Na rynku pojawiło się sporo alternatyw, które pozwalają na mniej więcej to samo, co AirPower.

Ogółem, bezprzewodowe ładowanie jest czymś, co uznaje się za bardzo niszową metodę uzupełniania energii w urządzeniu. Nie jest to szczególnie wygodne w sytuacji, gdy chcemy dostarczyć "parę" do telefonu i jednocześnie z niego korzystać. Tutaj nie da się mieć ciastka i zjeść ciastka. Użytkownicy "nie poczuli" tego, albo po prostu nikt jeszcze nie zrobił tego dobrze.

Wyginaj śmiało iPhone'a 6 i 6 Plus

iPhone'y to bardzo fajne urządzenia. Sam korzystam z takiego telefonu i jestem z tego powodu ukontentowany. Android też mi nie wadzi, ale wybór padł na właśnie na takie urządzenie. Swoją przygodę z telefonami Apple zacząłem po ogłoszeniu śmierci projektu Windows 10 Mobile od modelu 6S. Potem na chwilę przychylniej spojrzałem na Androida i znowu powróciłem do sadu. Poprzednik mojego pierwszego smartfona od "sadowników" miał pewien nieprzyjemny problem - potrafił się bowiem wygiąć. I to w dosyć prosty sposób. Wystarczyło przyłożyć niewielką siłę w okolicach 1/4 telefonu i... mieliśmy ładnego bananka.

Problem wynikał pośrednio z konstrukcji i pewnych niedoróbek produkcyjnych, przez co całość urządzenia (nie w każdym przypadku) była narażona na taką właśnie przypadłość. Próba przywrócenia prawidłowego kształtu kończyła się nieodwracalnym zniszczeniem ekranu. Apple ogłosiło, że będzie wymieniać aparaty, które wykazują takowe problemy - natomiast i tak przez około dwa kolejne lata, temat iPhone'a 6 i 6 Plus bardzo mocno "grzano". Zdecydowanie jednak nie tak, jakby sobie tego życzyło Apple.

Źle trzymasz iPhone'a! It's not a bug, it's a feature!

Design iPhone'a 4 to jedna z piękniejszych rzeczy, jakie przydarzyły się technologiom. Serio, ten telefon w swoich czasach wyglądał niesamowicie. Rok 2010 i Apple już wtedy pokazywało, że jest o kilka kroków przed konkurencją, która tworzyła produkty wyglądające odrobinę jak zabawki. Jednak, poza doskonałym designem - iPhone 4 dostarczył nam również sporo radości, a ta wynikała wprost z problemu jaki trapił posiadaczy telefonu. Otóż, w trakcie zupełnie prawidłowego trzymania sprzętu, na przykład w trakcie rozmowy - występowały problemy z zasięgiem.

Problemem była sama antena: gdy palce dotykały zagłębień w ramkach urządzenia, możliwości wewnętrznej anteny GSM znacząco spadały. Próbowano rozwiązać ten problem za pomocą poprawek w oprogramowaniu - na próżno. Apple w Stanach Zjednoczonych rozdawało nawet darmowe etui, które pozwalały na trzymanie palców z dala od ramek. Ostatecznie sprawa spoczęła na tym, że użytkownicy "czwórki" mogli ją zwrócić w każdej chwili i uzyskać zwrot pieniędzy.

Doskonały pomysł Apple - spam z albumem supergrupy U2

Lubisz prezenty? Ja też lubię. Ale ten się nie spodobał wielu użytkownikom. Apple w 2014 roku postanowiło popromować nowy album grupy U2. Songs of Innocence zostało rozesłane do bibliotek połowy miliarda kont. Bezczelni klienci, zamiast być wdzięczni za tak hojny prezent, postanowili wyrazić swoje niezadowolenie w mediach społecznościowych. Blogi i portale technologiczne szybko podłapały temat i zrobiła się z tego niezła chryja. Uznano bowiem, że to już za dużo, cała akcja jest mało zabawna i nikt nie chce takiego prezentu.

Chodziło głównie o to, że nikt nie pytał użytkowników o zgodę na otrzymanie takiego prezentu. Trochę z tym było tak, jakby ktoś przyszedł do Twojego domu, wcisnął Ci prezent do rąk i uciekł. A Ty zostajesz z podarunkiem, w którym nie znajdujesz nic fajnego. Klienci uznali, że Apple nie jest od rozdawania prezentów, wzburzyli się również muzycy, którzy poczytywali w tym zamach na prawo do wynagrodzenia dla nich za twórczość. Użytkownicy bowiem - otrzymując coś za darmo - mogliby uznać, że tyle wart (czyli nic) jest każdy inny album.

Jak widzicie, Apple nie jest wolne od błędów. Jedne wynikają z problemów z hardware'em, inne natomiast z niedomagań oprogramowania. Jeszcze następne, to już kwestia "dzikiego marketingu", jak w przypadku płyty U2. Mimo wszystko, nie można uznać, że Apple jest do chrzanu - to by było nadużycie. To gigant, który wprowadził mnóstwo rewolucyjnych rozwiązań, rozwinął na dobre koncepcję smartfona. Niemniej, to jest tylko przedsiębiorstwo, w którym decydują ludzie. A ludzie są omylni. Human after all.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu