Pamiętacie wojny patentowe toczone przez Apple i Samsunga? Jeśli nie pamiętacie, to pewnie byliście zamknięci przez kilka kwartałów w mrocznej piwnicy...
Pamiętacie wojny patentowe toczone przez Apple i Samsunga? Jeśli nie pamiętacie, to pewnie byliście zamknięci przez kilka kwartałów w mrocznej piwnicy w Kabulu. Chociaż konflikt trwa nadal, to piszę o nim w czasie przeszłym - dzisiaj ma on zupełnie inną skalę, obie firmy poważnie spuściły z tonu. Parę lat temu wydawało się, że ich zakrojona na szeroką skalę współpraca przejdzie do historii, ale raczej do tego nie dojdzie - więzy mogą być nawet zacieśniane.
Trudno mi podać konkretną czy nawet przybliżoną liczbę, lecz mogę z pełną odpowiedzialnością napisać, że sporo tekstów poświęciłem patentowym przepychankom Apple i Samsunga. Rozprawom, wyrokom, atakom słownym, drwinom i ostrym reakcjom. Apogeum konfliktu przypadło chyba na rok 2012, wydawało się wówczas, że współpraca Amerykanów i Koreańczyków pójdzie w rozsypkę. Niektóre firmy zacierały już ręce - przecież w grę wchodziło przejęcie kontraktów z Apple wartych miliardy dolarów.
Korporacja z Cupertino przymierzała się do ostatecznego rozstania z Samsungiem, poczyniła już nawet pewne kroki, przekazała produkcję procesorów innej firmie, ale o całkowitym rozwodzie mowy być nie mogło. Żadna firma nie gwarantowała po prostu tego, co dawał gigantowi z Cupertino Samsung. Chodziło o technologie, jakość produktów, termin realizacji zamówień itp. Wojna zatem trwała, firmy obrzucały się błotem, ale jednocześnie współpracowały. Trochę przypomina to sytuację Rosji i USA, które z jednej strony poważnie ochłodziły wzajemne stosunki, a z drugiej strony współpracują np. przy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Dzisiaj wojny patentowe Apple i Samsunga wydają się być odległym wspomnieniem. Procesy nadal trwają, firmy spierają się w USA, ale to już zupełnie inna skala. Najwyraźniej giganci doszli do wniosku, że te spory nic im nie dadzą, a będą się wiązać z poważnymi kosztami. Jednocześnie musieli zauważyć, że są sobie potrzebni, nawet bardzo. Gdy zaczynali wojnę, byli hegemonami biznesu ultramobilnego. Dzisiaj nadal są gigantami, ale w ciągu kilku lat pojawiła się niebezpieczna konkurencja z Chin. Dla tej ostatniej potyczki Apple i Samsunga to pozytywne zjawisko. Zgoda buduje, niezgoda rujnuje...
Koreańczycy i Amerykanie najwyraźniej przypomnieli sobie to powiedzenie i z branżowych doniesień można wywnioskować, że korporacje będą budować. Procesory Apple A9 będzie produkował Samsung, koreański gigant utworzył też ponoć specjalny oddział, który ma się zajmować wyłącznie tworzeniem ekranów dla przyszłych produktów Apple: 200 osób będzie się starać, by wyświetlacze w przyszłych iPhone'ach i iPadach zwalały z nóg. Samsung zarobi na dostarczaniu korporacji z Cupertino komponentów, Apple będzie się mogło pochwalić produktami wysokiej jakości. Sytuacja win-win. A tyle było krzyku...
Źródło grafiki: youtube.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu