Dziś został publicznie udostępniony nowy serwis społecznościowy Anybeat. Zapewne zastanawiacie się cóż to takiego znowu i po co kolejny taki serwis. M...
Anybeat nie chce konkurować z Facebookiem, wręcz odcina się od idei tego serwisu. Chce przyciągnąć do siebie użytkowników, dla których dobrem nadrzędnym jest zachowanie swojej prywatności, możliwość posługiwania się swoim pseudonimem i uczestnictwa w rozmowach na drażliwe tematy, których nie uświadczy na FB czy też Google+. Już na stronie głównej, przy zakładaniu nowego konta, widzimy "obietnicę" posługiwania się tylko pseudonimem.
Czym więc chce być Anybeat? Twórcy serwisu powołują się na zdanie socjologów, według którego do szczęśliwego i satysfakcjonującego życia potrzebujemy trzech rzeczy:
- Dom, jako miejsce, w którym żyjemy, mamy rodzinę ewentualnie nasze relacje z przyjaciółmi. Tutaj wskazują jako sieciowego odnośnika naszego domu - Facebooka.
- Praca, miejsce, w którym pracujemy. Odpowiednikiem cyfrowym tego miejsca miałby być LinkedIn.
- Trzecie miejsce to miejsce, do którego uciekamy od tych dwóch pierwszych. Relaks, życie towarzyskie czyli kawiarnie, bary, puby.
Takim cyfrowym trzecim miejscem chce być Anybeat. Dość naciągana teoria według mnie. Jedyną funkcją jaką znalazłem i którą można by podciągnąć pod to jest Public Square. Mamy tu podzielone tematycznie różnego rodzaju dyskusje. Począwszy od polityki, muzyki, technologii, religii, filozofii, na seksie, humorze itp. kończąc. W rezultacie grupy te powstają na podstawie tagów wstawianych w szczegółach poszczególnych postów, dodawanych przez użytkowników. Przeglądając niektóre muszę przyznać, iż są to czasem dość rozwinięte dyskusje.
Najciekawszą według mnie funkcją jest tworzenie grup dyskusyjnych. Mamy tu do wybory trzy opcje, grupy publiczne, do których każdy ma dostęp, prywatne z dostępem wymagającym wysłania zapytania oraz ukryte grupy, niewidoczne w katalogu oraz wyszukiwarce, gdzie założyciel wysyła zaproszenia i akceptuje wszystkich członków.
Pozostałe funkcje jak i profile z liczbą obserwujących i obserwowanych nie odbiegają z niczym od tych, które już znamy z FB czy G+. Może jedynie bardziej rozbudowana funkcja czatów publicznych, do których możemy dołączyć po wybraniu interesującej rozmowy z katalogu aktualnie dostępnych. Na uwagę zasługuje jeszcze jedna opcja "Cred" (Wiarygodność) użytkowników, wyrażona w punktach, które zdobywamy poprzez aktywność na tym portalu.
Czy ten serwis ma szansę zaistnieć na rynku portali społecznościowych? Upatruje w nim szansę na zdobycie określonej grupy użytkowników, lubiących zagorzałe dyskusje, głównie o polityce, religii, których nie podjęliby się publicznie, udostępniając swoje dane osobowe.
Często w dyskusjach na temat prywatności na FB czy G+ przewija się temat konieczności podawania prawdziwego imienia i nazwiska na tych portalach. Wiele osób uważa to za zbytnią ingerencję w ich prywatność oraz za zupełnie niezrozumiałe posunięcie ze strony tych serwisów. Więc może wśród takich użytkowników twórcy Anybeat znajdą docelową grupę, do której będą chcieli dotrzeć ze swoim nowym serwisem społecznościowym.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu