Polska

Antyweb rozmawia o e-sporcie: „Możemy dać dzieciakom nadzieję, że rodzice dadzą im w spokoju pograć w coś pożytecznego”

Kamil Ostrowski
Antyweb rozmawia o e-sporcie: „Możemy dać dzieciakom nadzieję, że rodzice dadzą im w spokoju pograć w coś pożytecznego”
Reklama

E-sport żyje i ma się coraz lepiej. Mało tego, wirtualne gwiazdy zaczynają powoli przebijać się do mainstreamu – Bartosz „Bartas” Tritt, zawodnik w gr...

E-sport żyje i ma się coraz lepiej. Mało tego, wirtualne gwiazdy zaczynają powoli przebijać się do mainstreamu – Bartosz „Bartas” Tritt, zawodnik w grę FIFA, bierze nawet udział w plebiscycie na Człowieka Roku Głosu Wielkopolskiego. Młodego wirtualnego piłkarza zabrakło, ale redakcji Antyweb udało się porozmawiać z innymi osobami związanymi i żyjącymi z e-sportu: Tomaszem „Tarson” Boroniem, zawodowym graczem w Starcrafta II, Wiktorem „Taz” Wojtasem, zawodowym graczem w Counter-Strike’a, wielokrotnym mistrzem świata i Krzystofem Piklewiczem szefem Turtle Entertainment Polska, odpowiadającym m.in. za funkcjonowanie ESL Polska i Ligi Cybersport.

Reklama

Antyweb: Powiedzcie mi, w co jeszcze gracie na komputerach?



Wiktor "Taz" Wojtas

Wiktor „Taz” Wojtas (Taz): - Jeżeli chodzi o mnie, to ja tylko gram w Counter Strike’a: Global Offensive i League of Legends, w żadne inne gry nie gram.

Antyweb: Naprawdę? A jakieś nowe Call of Duty, albo tego typu strzelanki?

Taz:  Kiedyś grałem w Call of Duty, ale to był tylko zapychacz czasu, albo relaks w przerwach między treningami, natomiast obecnie Counter Strike, jako profesjonalna gra, w której razem z drużyną osiągamy sukcesy. League of Legends to mój własny potencjalny cel na ewentualne osiąganie sukcesów. Mam swoje plany, chciałbym, jako jeden z niewielu graczy, pokazać, że grałem w strzelanki i potrafię się przerzucić na zupełnie inny rodzaj rozgrywki.

Tomasz „Tarson” Boroń (Tarson): Ja jedynie StarCraft II, chociaż ostatnie dwa miesiące wziąłem się za… Tomb Raider’a? Już mi przeszło. Chociaż w odskoczni grałem też w Call of Duty, jak nowe wychodziło, czy Battlefielda, ale ostatnio wydanego Call of Duty nie kupuję, bo po miesiącu idzie w odstawkę.

Antyweb: Pytanie czy zawodowy gracz jest jeszcze graczem?

Tarson: U mnie jest tak, że ja muszę mieć rywalizację. Nie mógłbym grać w grę, gdzie grałbym z komputerem. Muszę wiedzieć, że gram z innym człowiekiem, to już jest rywalizacja, to nie jest już komputer. Dla mnie gra w single-playera to strata czasu. Mimo, że grałem w jakieś gry, traktowałem to, jako odskocznię, relaks. Nawet wtedy to był multiplayer.

Taz: To jest tak, jakbyś trenował karate, jeździsz na zawody sztuk walki. Każda inna dyscyplina… adrenalina, poczucie rywalizacji, okrzyki, wsparcie kibiców, autografy, zdjęcia, bycie wzorem dla jakiegoś młodego chłopaka, danie koszulki - te wszystkie rzeczy wpływają na to, że zmienia się nasze patrzenie na gry.

Antyweb: Nie wiem jak trudno jest przebijać się z e-sportem do mainsteamu i czy barierą jest to przeświadczenie, że gry jednak nie są do końca dobre dla młodego dziecka.



Tomasz "Tarson" Boroń

Taz:  Ciekawe są dwie rzeczy. Przede wszystkim jest platforma TED, o której wspominałem też w innym wywiadzie, na pewno kojarzysz. To są różne prezentacje wybitnych ludzi, czasami uczonych, czasami osób które osiągnęły jakiś sukces, bądź chcą przekonać innych do jakiegoś działania. Ostatnio ukazała się prezentacja, w której pewna pani prezentuje wpływ FPSów na rozwój młodzieży, rozwój dziecka i ogólnie człowieka. Okazuje się, że jest bardzo wiele aspektów pozytywnych i było skreślanie różnych mitów. Przykładem który mogę podać jest wzrok - wzrok siedząc długo przy komputerze może się trochę psuć, ale sama percepcja, czyli dostrzeganie otoczenia, jest lepsza. Normalny człowiek może śledzić od 3-4 obiektów, natomiast po graniu w strzelaniny zwiększa się to od 7 do-8 na raz, czyli jak jedziemy samochodem, no to jesteśmy w stanie widzieć więcej rzeczy na raz i je śledzić. To jest jedna z wielu rzeczy które zostały tam zaprezentowane. Jestem tego samego zdania. Zawsze tak twierdziłem.

Antyweb: Nie nosicie jeszcze okularów, co znaczy, że ze wzrokiem wszystko w porządku.

Taz: U mnie wszystko jest super.

Reklama

Antyweb: Pytanie trochę amatorskie z Waszego punktu widzenia, ale wielu osobom się nasuwa. Co sprawia, że dana gra staje się e-sportem? Dlaczego akurat Counter-Strike jest popularny, a nie na przykład najnowsze Call of Duty czy Medal of Honor?



Krzysztof Pikiewicz, fot. Goldenline.pl

Krzysztof Pikiewicz (KP): O tym, że dana gra będzie sukcesem e-sportowym, na to wpływa kilka czynników. Przede wszystkim musi być podstawowy nacisk położony na rozgrywkę multiplayer, co w przykładowej grze Call of Duty nie istnieje. Tam ten multiplayer jest, ale on nie jest nastawiony na multiplayer e-sportowy. Nie ma kilku czynników, które decydują o grywalności. Gra się zmienia co roku, w związku z tym niektórzy zawodnicy nie są w stanie się tak szybko przestawiać. Mało tego, gra się tak zmienia, że to jest coś zupełnie innego. To tak jakbyś oczekiwał od piłkarza, że w tym roku gra w piłkę nożną, a w przyszłym roku w siatkówkę i był tak samo dobry. Często są takie różnice.

Antyweb: Czyli rozumiem, że przy nowych tytułach trzeba szukać przesłanek, że ewentualnie te gry mają szansę wejść do e-sportu, a większość tytułów to są po prostu gry "for fun", które nigdy nie trafią do tego typu rozgrywek. Argumenty są dobre, bo jako taki  gracz-amator patrzę na to z tej strony: "czemu te ekipy nie przerzucają się na coś nowego, lepszego?". Counter Strike ma swoje lata, StarCraft’y również.

KP: Wiesz, jest teraz nowy Counter Strike: Global Offensive i tam barierą jest to, że on ma dużo wyższe wymagania sprzętowe. Musisz mieć niezły komputer, żeby to pociągnął i żeby była przyjemność z grania. To jest bariera wyjścia.

Reklama

Antyweb: Rozumiem, że sprzęt nie jest dla was problemem. Musicie mieć najlepszy z możliwych, żeby grać.

Taz: Owszem, tak jest, ale też nie jest tak, że każda organizacja ma wsparcie sprzętowe. Obecnie nie jest to takie proste, na pewno z wyjściem Counter-Strike: Global Offensive, StarCraft’a II czy League of Legends te wymagania sprzętowe wzrosły. Gracze potrzebują lepszych komputerów, a firmy zauważą, że warto jednak organizacji posponsorować, pokazać się na tym rynku, bo będą jednak robione zakupy na to, żeby jednak grać w te nowsze tytuły.  W CS: GO mamy taką sytuację, że jest to połączenie Counter Strike Source i Counter Strike 1.6, czyli mamy tutaj dwie społeczności. W momencie, kiedy Valve wypuszcza Global Offensive, oni musieli połączyć te dwa odłamy i stworzyć jedną grę, która mogłaby rywalizować nawet z League of Legends, czy być tą drugą czołową grą w e-sporcie i obecnie problemem jest sprzęt.

Antyweb: Podejrzewam, że w Polsce jest to trudne żeby zdobyć sponsorów. Zagranicą jest łatwiej jak rozumiem?

Taz: Wydaje mi się, że Niemcy i ogólnie Skandynawia (Szwecja, Norwegia, Dania), to są państwa, w których przede wszystkim więcej się zarabia, to są państwa, w których dziecko ma dostęp do lepszego sprzętu komputerowego, do lepszego Internetu, do lepszej infrastruktury i dzięki temu było też łatwiej rozwinąć tą świadomość.  W Polsce jest problem, być może nie dziś, ale była przeszkoda przed ruszeniem - sprzedaż sprzętu komputerowego.

Antyweb: Mam pytanie o StarCrafta, tam Koreańczycy dominują. Możesz wyjaśnić dlaczego akurat mieszkańcy tego kraju są tacy dobrzy w tego rodzaju rozgrywkach, a nie Holendrzy, Duńczycy, Rosjanie?

Tarson: U nich tak naprawdę jest to kwestia czasu. Teraz jest StarCraft II, gra wyszła dwa lata temu, ale „jedynka” od kiedy pamiętam, była puszczana w telewizji. Ludzie w Europie nie myśleli w ogóle, że gry mogliby w telewizji publicznej puścić. Tam e-sport stał się sportem narodowym, także na pewno infrastruktura, ale też tak jak mówiłem jest całe zaplecze, gdzie jest rynek, są pro-house’y (domy treningowe).

Antyweb: Czyli ten ekosystem jest lepszy, ale w samych Koreańczykach nie ma nic takiego, że po prostu robią coś inaczej :)

Tarson: To są normalni ludzie.

Reklama

PK: Na pewno inna skala, bo tam cały naród gra.

Antyweb: - No, ale Chińczyków też jest dużo.

Tarson: Ale nie grają wszyscy w StarCrafta. Jeżeli już o tym mowa, to Chińczycy mieli ogromne sukcesy w WarCraft’a 3, bo tam WarCraft się przyjął i całe społeczeństwo grało, tam najszybciej się rozwijali, bo była rywalizacja. StarCraft rozwinął się w Korei.

Antyweb: A u nas nie ma jakiejś dominującej gry. Counter Strike?

Taz: Europa dominuje, my w Polsce mamy Counter Strike’a. Teraz League of Legends rośnie. StarCraft ma elitarne wsparcie swoich fanów, więc to też zawsze jest bardzo dobra rzecz i też nie jest to mała liczba. Natomiast można powiedzieć, że każdy kontynent ma swoją grę. Jedynie Stany Zjednoczone są troszkę bezpłciowe, one nie mają.

Antyweb:  Od wszystkich odstają?

PK:  Ale nie we wszystkim, to jest moim zdaniem złe, bo oni robią największy bum na nowe gry. W LOL-u jest niesamowity pijar, niesamowity marketing. Wszystko tam robią perfekt. Gdyby to przenieść do Europy, to byśmy mieli coś niesamowitego, natomiast poziom jest średni. W League of Legends była drużyna Team Solo Mid, to była ekipa, która stale dominowała, wszyscy ją śledzili, było niesamowicie, czy też Counter Logic Gaming. W pewnym momencie były mistrzostwa świata w League of Legends. Stany Zjednoczone strasznie zawiodły, bardzo słabe wyniki mieli. I co się stało? Cały ten sen amerykański trochę podupadł.

Taz: - Oni mieli dobre wyniki, a pewnym momencie Team Solo Mid brał nawet udział w tworzeniu gry. Dwa, że tylko rywalizowali wewnątrz swojego kontynentu i tam było im łatwo wszystko rozdmuchać.

PK: Powiedzmy jaka jest skala tych graczy w Polsce.

Antyweb: Właśnie, to jest ciekawe.

PK: Na przykład gra na ESL-u, to jest jedna z platform cyfrowych, w której jakby odbywają się eliminacje m.in. do Intel Exteme Masters. Wiesz, jeśli chodzi o liczby, to na naszej stronie jest zawsze unikalnych użytkowników takie 200-250 tys. miesięcznie, którzy przychodzą grać w konkretne tytuły.

Antyweb: To nie są podglądacze, ani tacy, którzy po news’ach wpadają, tylko gracze?               

PK: - Tak. Masz kilka poziomów, na których możesz się zaangażować. Cała społeczność graczy, o których my mówimy, siedzi w e-sporcie na kilku poziomach. Pierwsza grupa to są ludzie, którzy grają, rywalizują za pośrednictwem multiplayera. Do nich na przykład zaliczam się ja, ale jak gram to zaliczam się tylko do poziomu rywalizacji. Mówię o Battlefieldzie, trzy razy próbowałem przejść kampanię, ale nigdy tego nie zrobiłem, ale w multiplayer zawsze gram. Gram w League of Legends, World of Tanks i na tym się skupiam. Grupa, którzy grają w ESL-u dobierają sobie do swojego poziomu zaawansowania, czyli mamy ligi, które są na niższym poziomie zaawansowania, wyższym, mamy wreszcie na poziomie światowym, jak Intel Extreme Masters i dzięki temu ten ekosystem funkcjonuje. Spośród tych ludzi, którzy po prostu lubią rywalizację, olbrzymia rzesza ludzi po prostu gra i śledzi wydarzenia na bieżąco. Tak jak mnóstwo fanów piłki nożnej grywają, albo grali kiedyś, ale wolą oglądać najlepszych. Tak samo jest w e-sporcie. Emocje jakie towarzyszą temu co się dzieje, kiedy oglądasz naprawdę najlepszych graczy na świecie, to czasami trudno ubrać w słowa.


Antyweb: Z punktu widzenia, jako obserwatora, czego nam brakuje, żeby to wynieść do mediów?

Tarson:Ja myślę, że zrozumienia. Zrozumienia etapu, zrozumienia fenomenu.

PK: Ja pokazywałem, że pieniędzy brakuje, brakuje osoby, która ma środki, która by poszła i powiedziała „Wrzućcie to, zobaczcie, jest fajny temat”. Kogoś kto ma wpływ.

Taz: Ja się nie do końca z tym wszystkim zgadzam. To jest moje prywatne zdanie.

Antyweb: Z czym?

Taz: Z tym, że my tak strasznie potrzebujemy tej telewizji śniadaniowej. Chłopaki mogą mieć inne zdanie, ale ja uważam, że my jej wcale nie potrzebujemy dlatego, że nasza społeczność, społeczność graczy – my żyjemy w Internecie. Nikt z nas nie ogląda telewizji śniadaniowej. Nie da się przenieść e-sportu w takiej formie, w jakiej on w tej chwili w jakiej on teraz funkcjonuje, do telewizji. Wyobraź sobie program telewizyjny, który trwa 12 godzin.

Antyweb: Dobrze, ale program z rozgrywek...

Taz: Moim zdaniem jest tak, ze jeżeli ja powiedzmy, wygrywam mistrzostwa świata, to idziemy do tej telewizji, otrzymujemy pakiet tych samych pytań. Chodzi o pieniądze, o edukacje ile grasz dziennie, jakie to uczucie, czy chodzisz po ulicy i strzelasz do ludzi. Cztery pytania i piąte jest zaskakujące - taka wisienka na torcie. W tych pięciu pytaniach ja mam pięć minut na odpowiedź, plus wcinanie się pani prowadzącej lub pana prowadzącego, ja muszę odpowiedzieć w ciągu paru sekund na pytanie i kolejne kilka wykorzystać na to, żeby mama albo tata, która ogląda obecnie telewizję śniadaniową pomyślą sobie „Kurcze, w sumie to fajne jest, może ja mu pozwolę pograć dwie godziny dłużej” i w ten sposób możemy mieć jakiś wpływ. Nie jesteśmy w stanie zmienić świadomości, nie jesteśmy w stanie przekonać, że to jest super, to jest fajne, ale możemy dać tej młodzieży, która jest w domu i ma zakaz, bo musi się uczyć, możemy dać im nadzieję, że mama, albo tata powie „masz tą godzinę pograj, tylko w coś tam pożytecznego, tam ten pan wygrał mistrzostwa świata, może w coś takiego zagraj”. Inna rzecz to ta, o której Krzysiek mówił.

PK: Media masowe są świetne. To co robimy, to organizujemy coraz lepsze turnieje, sprowadzamy najlepszych graczy, mamy najlepszych i staramy się o tym mówić. Pytanie, czy ktoś chce tego słuchać i czy na początku nie dorabia sobie do tego swojej historii, to jest inna rzecz. To jest edukacja, która trwa latami. Tak naprawdę ciężko jest rywalizować pozytywnym komunikatem o tym, że tu jest paru gości, którzy swoją ciężką pracą realizują jakąś pasję i osiągają sukcesy na poziomie światowym, normalnie studiują, żyją z tego, co jest zajebiste. Ciężko tym komunikatem wygrać z informacją, że ktoś kogoś zbluzgał, a jest to na pewno osoba publiczna.

Antyweb: A czy nasze portale o grach, czy w jakiś sposób wspierają nas, starają się w to wgryźć?

PK: Tak, są portale, które nas wpierają, informują o nas. Jak najbardziej. Natomiast, jeśli chodzi o e-sport, to my jesteśmy portalem, który się w tym specjalizuje To jest czysty e-sport, więc jeżeli jest gracz, który chce się dowiedzieć jak przejść kampanie w Wiedźminie...

Antyweb:  To nie do was?

PK: To nie ma po co przychodzić. Ale jeżeli on chce się dowiedzieć w jaki sposób grać w CS’a, żeby nie zginąć, to jest to dobre miejsce.

Antyweb: A Gry-OnLine, Polygamia?

PK: Oczywiście, to jest w ich perspektywie.

Antyweb: Czyli one poruszają to zagadnienie?

PK: Poruszają bo, sami dużo grają. Counter Strike próbował się przebić przez wiele lat, jest świetną grą i bardzo popularną. Dużo zmieniło League of Legends, ze względu na swoją masowość.

Tarson: Poziom emocji i poziom odczuwania tego wykracza daleko poza grę. Gra staje się w tym momencie tylko narzędziem, tak jak dla piłkarza piłka, ale to wszystko wykracza poza to. To jest społeczność, to jest wspólnota ludzi, graczy, którzy to tworzą i ich pracy na rożnym poziomie. Tak jak mówił Wiktor, to jest taktyka, psychologia, wsparcie. Na poziomie profesjonalnym często o zwycięstwie decydują ułamki sekund, decyduje też czy się wyspałeś, czy nie, czy może wcześniej nie miałeś telefonu z domu i się z kimś nie pokłóciłeś. To samo, co się dzieje w grze o największą stawkę, w sporcie tradycyjnym. Naprawdę nie ma żadnej różnicy.

Taz: Tak jak już Tomek mówił wcześniej, w Korei są pro-house'y, są miejsca, w których trenują Koreańczycy, ale oni też mają ćwiczenia fizyczne, oni mają siłownie, na którą idą, mają bieżnie, jogging i to kolejna rzecz – lepsza kondycja, lepsze krążenie, lepiej się myśli, szybsza reakcja. Te rzeczy mają wpływ, to jest przyszłość. Obecnie moja drużyna może być podawana za przykład, jak powinien wyglądać system treningowy w sportach elektronicznych. Nasza drużyna wygląda jak drużyna footballowa, albo koszykarze. Jesteśmy wszyscy dobrze zbudowani, w dobrej kondycji.

Antyweb: Skromni :) Słuchajcie, zmieniając na chwilę temat. StarCraft i Counter Strike. W co jeszcze w Polsce można grać, żeby móc liczyć na jakieś sukcesy w e-sporcie na arenach międzynarodowych?

PK: Na pewno League of Legends, FIFA, World of Tanks.

Taz: Chciałem wspomnieć o zmianach, dlaczego wszyscy grają w FIFĘ. Bo jest zawsze tak samo duża – wiadomo, że będzie zawsze 11 graczy, będą dwie bramki, wiadomo jak to wszystko rozegrać, tylko zmienią się jakieś detale, do których jest się naprawdę łatwo dostosować, dlatego to nie jest coś dużego. Jak mówimy o zmianie CS 1.6 na CS: GO, to tak jakby w koszykówce obniżyli kosze i zwęzili boisko.

Antyweb: A jak wyglądało przejście ze StarCraft’a na StarCraft’a II?

Tarson: Zupełnie inna, nowa gra. Jedynka była naprawdę bardzo trudna, tam musiałeś naprawdę bardzo szybko rękoma operować i jak w jedynce grałeś naprawdę szybko, to byłeś dobry. W dwójce tego nie ma, jest to bardzo uproszczone. Na przykład - jak zbierasz minerały to od razu ci pokazuje. W jedynce tego nie było, jak coś stało, to stało do końca gry i nagle patrzysz, że masz za mało minerałów. Jest zupełnie inna gra, ale chodzi o to samo. Masz jednostki, musisz jak najlepiej ekonomie rozwinąć, jak najlepszą armię stworzyć, żeby tamtego drugiego pokonać, ale tak naprawdę fizyka gry, cała grafika, rozdzielczość, kierowanie jednostkami jest zupełnie inne.

Antyweb: Już za dwa tygodnie w Katowicach Intel Extreme Masters. To zaskakujące, że właśnie tam.

PK: Katowice są naszym zdaniem najlepszym miejscem. Po pierwsze mamy Spodek, co jest super, to idealne miejsce, które się do tego nadaje - okrągła, duża arena z fotelami. Jest cały po remoncie, są fajne ekrany 360 stopni. Po drugie miasto chce to wspierać, jest bardzo zaangażowane. Po trzecie - dobra lokalizacja. Możesz dojechać i z Krakowa, z Wrocławia i z Warszawy. Prawda jest taka, że zrobienia imprezy z taką ilością ludzi, z tak dużym rozmachem jaką robimy, ciężko jest znaleźć dobrą lokalizację poza Spodkiem, bo jeżeli mówimy o innych halach widowiskowo-sportowych, to nie mają takiej konstrukcji stadionowej, nie ma takiego ustawienia foteli.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama