Felietony

Antypudelek: Bill Gates jest niewychowanym filantropem. Korea Południowa oburzona skandaliczną pozycją lewej dłoni miliardera!

Kamil Ostrowski
Antypudelek: Bill Gates jest niewychowanym filantropem. Korea Południowa oburzona skandaliczną pozycją lewej dłoni miliardera!
Reklama

Nawet jeżeli nie znosicie Windowsa, bo należycie do jednego procenta społeczeństwa, które używa Macintoshów, albo drugiego procenta, które używa Linux...

Nawet jeżeli nie znosicie Windowsa, bo należycie do jednego procenta społeczeństwa, które używa Macintoshów, albo drugiego procenta, które używa Linuxa*, to musicie lubić Billa Gatesa. Separując go zupełnie od jego produktów, jest jednym z najbardziej sympatycznych i porządnych miliarderów.

Reklama

Możliwe też, że jest bardzo medialny i jego ludzie od public-relations sprawili, że bardzo go polubiłem, wszystkie anegdotki na jego temat zostały zmyślone, a miliardy dolarów rozdawał z wyrachowaniem, przeliczając sobie studnie budowane w Sudanie na wartość marketingową. Jeżeli tak, to chyba zgubił gdzieś swoich specjalistów podczas podróży do Korei Południowej. W tym południowoazjatyckim kraju huczy, ponieważ Bill Gates trzymał jedną rękę w kieszeni, podając drugą świeżo wybranej pani Prezydent –  Park Geun-hye.

Pisząc „huczy” mam na myśli „media huczą”. Nie blogi czepialskich maniaków, ale mainstreamowe media, duże stacje telewizyjne, które zwietrzyły aferkę. Zdjęcie przedstawiające Billa trzymającego rękę w kieszeni, przy okazji witania się z rozmaitymi przedstawicielami krąży teraz w południowokoreańskiej sieci i jest szeroko dyskutowane. Internetowi śledczy znaleźli nawet dowody na poprzednie nieuprzejmości Billa. Okazuje się, że twórca Windowsa i jeden z najbogatszych ludzi świata, a także niepoprawny filantrop, jest recydywistą w popełnianiu faux pas.

Oczywiście trzymanie ręki w kieszeni podczas witania się było drobną nieuprzejmością chociaż, szczerze mówiąc, nie mam wątpliwości, że wynika to z luźnego sposobu bycia Gatesa, a nie braku szacunku. Taki jego urok. Ktoś oburzy się, że to przecież głowa państwa, które reprezentuje Naród. Abstrahując już od samej idei okazywania specjalnego szacunku danej osobie, tylko i wyłącznie dlatego, że zdobyła ileśtam procent poparcia, sądzę, że gdyby podliczyć osoby, którym Bill znacząco pomógł, a może nawet uratował życie, dzięki miliardom dolarów, które rozdał, to też zebrał by się z tego mały narodzik.

Rzecz do przemyślenia. Czy Steve Jobs, gdyby żył, też trzymałby rękę w kieszeni?

*Już, już – nie denerwujcie się, tylko się z Wami droczę.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama