Poznaliśmy skład nowego rządu. Polityką na AW staramy się nie zajmować, ale ten temat wykracza poza politykę. Mowa o ludziach, którzy będą poważnie wp...
Anna Streżyńska ministrem cyfryzacji. To ona kilka lat temu wygrała z monopolem Tepsy
Poznaliśmy skład nowego rządu. Polityką na AW staramy się nie zajmować, ale ten temat wykracza poza politykę. Mowa o ludziach, którzy będą poważnie wpływać na naszą rzeczywistość w kolejnych miesiącach/kwartałach/latach. Interesować powinno nas obsadzenie kilku ministerstw (Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Rozwoju, Edukacji Narodowej, Kultury, Energetyki, Spraw wewnętrznych i Administracji), lecz najważniejsza jest teka ministra cyfryzacji. Obejmie ją Anna Streżyńska, którą w przeszłości nazywano nawet "żelazną damą polskiej administracji".
Anna Streżyńska od lat działa na styku polityki, biznesu oraz administracji. Co ciekawe, jest osobą, która zdobywa szacunek u różnych opcji politycznych, jej pracę doceniali różni ministrowie czy premierzy. Jednocześnie sympatią (tak, sympatią) mogą do niej pałać zwykli obywatele. To Streżyńska wiązana jest ze spadkiem cen usług telekomunikacyjnych w naszym kraju. Najpierw podjęła walkę z monopolem Telekomunikacji Polskiej, potem zmagała się z tzw. wielką trójką. Za sprawa jej działań dzisiaj można mówić o wielkiej czwórce.
Studia Prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim ukończyła jeszcze w pierwszej połowie lat 90. poprzedniego stulecia, potem pracowała przez kilka lat w UOKiK, doradzała ministrom łączności w rządzie Jerzego Buzka. Na początku nowego stulecia pełniła różne funkcje, także we własnych inicjatywach, a od połowy poprzedniej dekady znów działała w administracji. Od maja 2006 roku do lutego 2012 roku pełniła funkcję prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej i to za sprawą tego stanowiska zrobiło się o niej głośno. W roku 2008 w mediach mogliśmy przeczytać takie słowa:
Spadły ceny, pięciokrotnie wzrosła liczba użytkowników szerokopasmowego internetu, a komórek jest więcej niż Polaków - tak wygląda przedstawiony wczoraj bilans dwóch lat Anny Streżyńskiej na stanowisku prezesa UKE.
Za minutę połączenia stacjonarnego płacimy dziś średnio o 30 proc. mniej niż przed dwoma laty, połączenie komórkowe staniało o ok. 56 proc., a łącze szerokopasmowe w TP SA - o ok. 43,6 proc. Ceny to jednak nie wszystko. Najbardziej spektakularny jest wzrost liczby użytkowników internetu. O ile w 2005 r. liczba wszystkich dostępnych linii (a więc nie tylko szerokopasmowych) wynosiła 1,7 mln, to na koniec września 2007 r. było ich już ponad 4 mln. Jeszcze dynamiczniej zmieniał się dostęp do szerokopasmowego internetu - z 58 proc. wszystkich linii w 2005 r. do 76 proc. w ubiegłym roku. Rozwijał się też rynek telefonii mobilnej. W 2005 r. z komórek korzystało 76,4 proc. z nas, a na koniec ubiegłego roku telefonów komórkowych było już o 3,7 proc. więcej niż Polaków. Spadła za to liczba osób korzystających z telefonii stacjonarnej - o ponad 20 proc. [źródło]
Tepsa, a szczególnie jej władze i akcjonariusze z okresu, o którym mowa, raczej nie wspominają miło Streżyńskiej. Eksperci, politycy i przedsiębiorcy powtarzali, że regulatorem rynku steruje w końcu ktoś, kto się nie boi, kto chce doprowadzić do zmian, kto nie zgadza się na funkcjonowanie sektora w zastanej formie. Zmagania z TP to temat na długi wpis, zainteresowanych mogę odesłać m.in. do tego wywiadu z połowy roku 2013, przywołam z niego tylko jeden fragment:
Kto wygrał tę wojnę? W 2008 r. dostała pani Nagrodę im. Andrzeja Bączkowskiego za walkę z monopolem Telekomunikacji Polskiej.
- Wygrał rynek, który za mojej kadencji zmienił się nieodwracalnie. Przybyło graczy, wzmogła się konkurencja, spadły ceny, wzrosła jakość usług, zwiększyła się penetracja komórkowa, internetowa itp. Jeszcze w 2006 r. mieliśmy 800 tys. klientów usług internetowych, a teraz - 12,5 mln klientów szerokopasmowych. To wszystko jest pokłosiem porozumienia i regulacji. Wygrali ludzie. Wygrało UKE, bo o chodziło nam właśnie o trwałą zmianę rynku. Wreszcie wygrała także TP. Zrezygnowała w końcu ze strajku inwestycyjnego i wybudowała 1,2 mln linii szerokopasmowych. To dużo lepsze, niż tylko siedzieć z założonymi rękami i wysyłać zastępy kosztownych prawników, by kopali się z UKE. [źródło]
Prezes UKE kojarzona jest też zw wsparciem udzielanym sieci Play. Pojawiały się wówczas głosy, że urzędniczkę pewnie skorumpowano, ale takie opinie nie znalazły potwierdzenia w rzeczywistości. Wyrósł natomiast silny operator, który wzbogacił rynek i stał się alternatywą, z której mogli skorzystać klienci. Już po opuszczeniu stanowiska prezesa UKE komentując przetarg na na częstotliwości 1800 MHz Streżyńska powiedziała:
– P4 musi siłą rzeczy być preferowane w przetargu, jeżeli chcemy utrzymać konkurencyjność rynku. Bo tu nie chodzi o P4, ale właśnie o konkurencyjność rynku, o to, żeby cały czas była presja konkurencji i oddech na plecach dwóch wielkich grup, a nawet jeżeli będziemy PTC i Orange traktowali osobno, to trzech dużych graczy – mówi była prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej.[źródło]
Reklama
A co po UKE? Urzędniczka została prezesem spółki Wielkopolska Sieć Szerokopasmowa. Na stronie tego podmiotu można znaleźć następującą notkę biograficzną:
Obecnie prowadzi ponownie działalność gospodarczą pod nazwą Centrum Studiów Regulacyjnych, przewodniczy Radzie Nadzorczej Wielkopolskiej Sieci Szerokopasmowej SA, jest szefem zespołu ds. administracji i cyfryzacji w Centrum Analiz Fundacji Republikańskiej, członkiem Rady Fundacji Instytut Wolności oraz członkiem Stowarzyszenia Prawa Konkurencji.[źródło]
Reklama
Działalność na wielu frontach, pewnie pochłania to sporo czasu. W tym miejscu warto przywołać słowa nowej pani minister dotyczące pracy w urzędzie, działania w polityce:
Poza tym uważam, że jeśli człowiek się zasiedzi za długo w administracji czy w parlamencie, to potrafi odlecieć - znam takie przypadki osób, które siedzą w Sejmie trzecią kadencję i nie mają już zielonego pojęcia o rzeczywistości. Moim zdaniem po 3 latach urzędnik powinien obowiązkowo wylecieć z roboty na rynek i sam przeżyć gehennę poszukiwania pracy albo wymyślania własnego biznesu. Tylko wtedy można zobaczyć, jak naprawdę działa świat i jakie konsekwencje mają urzędnicze decyzje, nie tylko własne. Wtedy nabiera się pokory. A jak ktoś się zasiedzi, to zaczyna myśleć, ze wszystko wie najlepiej. [źródło]
Mamy jednak powrót do polityki i to tej przez "duże P". W ubiegłym roku o Streżyńskiej pisał Newsweek w kontekście kadr, jakimi dysponuje PiS:
Wśród osób przymierzanych do stanowisk odpowiedzialnych za sprawy gospodarcze są także kobiety. Jedna z nich to Anna Streżyńska, była szefowa Urzędu Komunikacji Elektronicznej nominowana jeszcze za czasów Kazimierza Marcinkiewicza. Z naszych ustaleń wynika, że, jej nazwisko pojawiło się na Nowogrodzkiej dwa miesiące temu w kontekście wniosku PiS o konstruktywne wotum nieufności. Kaczyński za namową Gowina przez jakiś czas rozważał ją jako kandydatkę na stanowisko premiera rządu technicznego, ale ostatecznie zdecydował się na prof. Piotra Glińskiego. [źródło]
Ostatecznie padło na Ministerstwo Cyfryzacji, czyli na działkę, w której nowa Pani Minister zdobyła spore doświadczenie. Nominacja prezentuje się naprawdę ciekawie i z pewnością nie wzbudzi tyle kontrowersji, co... Miało nie być o polityce, więc nie będzie. Pani Minister życzę powodzenia - oby w wyniku jej prac wilk był syty i owca cała.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu