Google Talk to jedyny komunikator, jakiego chce mi się używać na smartphone. Wykorzystuje go większość znajomych z branży i współpracowników, nie wyma...
Android ma już swój odpowiednik FaceTime. Skype i Operatorzy nie będą szczęśliwi
Google Talk to jedyny komunikator, jakiego chce mi się używać na smartphone. Wykorzystuje go większość znajomych z branży i współpracowników, nie wymaga instalacji dodatkowego oprogramowania, jest naprawdę minimalistyczny i ładnie zintegrowany z Gmailem (archiwum!).
Jedyne czego mu brakowało, to komunikacja głosowa i wideo. To jednak już niedługo przestanie być problemem, dla użytkowników urządzeń z Androidem 2.3+ i kamerą od frontu - jeśli operatorzy komórkowi nie spanikują. Pierwsi nową funkcję przetestują użytkownicy telefonów Nexus S, którzy mają otrzymać taką możliwość wraz z update systemu z 2.3.3 do 2.3.4.
Wideo demonstrujące możliwości wideo rozmów w gTalk jest naprawdę zachęcające, jednak zastrzeżenie, że będzie działać zawsze na WiFi, a w sieciach 3G/4G tylko jeśli operator nie zgłosi sprzeciwu psuje efekt. Nawet znajdując się w centrum miasta nie zawsze dysponowałem siecią WiFi, za to często okazywało się, że do połączeń głosowych i wideo starczy dobry sygnał 3G (netbook+iPlus). Jeśli jednak operatorzy, którzy mają coraz większe problemy z ogarnięciem rosnącej lawinowo ilości danych płynących przez ich infrastrukturę, postanowią blokować połączenia głosowe i wideo, to nowa zabawka będzie bezużyteczna.
Nawet miłośnik gadżetów, taki jak ja, po krótkim okresie fascynacji nową funkcją zadaje sobie pytanie, czy jest jakiś praktyczny użytek dla tego bajeru? A jeśli będziemy zmuszeni szukać WiFi za każdym razem, gdy chcemy skorzystać z połączeń VOIP i wideo, to po prostu zadzwonimy "klasycznie", nawet jeśli przyjemnie byłoby zobaczyć rozmówcę.
Możecie się dziwić, czemu pisze o blokowaniu usług, które w Polsce jeszcze nie są dostępne i długo nie będą, ale coraz bardziej ciekawi mnie, jak nasi polscy operatorzy poradzą sobie z problemem, który przerósł amerykańskie AT&T, które przyznało ostatnio, że infrastruktura ich sieci nie jest gotowa na iPhone i iPada. W sytuacji, gdy transfer danych w AT&T w ciągu trzech lat (2007-2010) wzrósł o 8000%.
Sytuacja w Polsce jest nieco odmienna, gdyż wciąż penetracja rynku przez smartphone jest mniejsza, tak jak obszar do pokrycia, a koszty i limity transferu (dla użytkowników) spadają, co mogłoby świadczyć o tym, że nasi operatorzy są gotowi. Ja jednak wciąż jestem niespokojny.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu