Android

Android Go nie ma być gorszy. Ma być inny - i liczę, że rynek tak go potraktuje

Kamil Świtalski
Android Go nie ma być gorszy. Ma być inny - i liczę, że rynek tak go potraktuje
Reklama

Ostatnie tygodnie to bardzo fajny czas porządków w sklepie Google Play, a także nieustannej pracy nad lekkim Androidem. Kolejne aplikacje lite trafiają na platformę, a teraz firma ogłosiła też lżejszy wariant systemu. Szczerze mówiąc: bardzo chciałbym, aby to zadziałało. Mam jednak sporo obaw związanych z nowymi rozwiązaniami.

Android to jeden z tych tematów, o których stoczono już setki awantur. Lepszy czy gorszy, bezpieczny czy niebezpieczny, ładny czy brzydki, potrzebny czy niekoniecznie (...). Nie ma się co oszukiwać: to system który pięknieje w oczach i zyskuje z każdą swoją odsłoną — szczególnie w swojej czystej formie. Nie da się jednak ukryć, że by pokazać na co go stać potrzebuje solidnego zastrzyku mocy. Mocy, której brakuje wśród urządzeń starszych i tych ze średniej i niższej półki — a to przecież ich jest na rynku najwięcej. Idealnie obrazuje to kwestia biedniejszych regionów, które rządzą ilościowo. To nie Galaxy Note 8 czy Google Pixel 2 cieszą się tam największą popularnością. Chodzi o dużo wolniejsze sprzęty, które nie wyrabiają się przy pracy z najnowszymi wersjami zasobożernych systemów i aplikacji. I na ratunek przybywa im nie tylko cały pakiet lekkich wariantów, ale od teraz również Android Go!

Reklama

Android Go, aplikacje Lite — to ma szansę się udać, ale...

Lekki wariant systemu to rzecz, której Android potrzebował już od dawna. A popularność kolejnych trafiających do sklepu lekkich programów jest tego idealnym przykładem. Ciekawym przykładem jest tutaj Messenger Lite, którego chętnie instalują nawet użytkownicy topowych urządzeń, które zadebiutowały w ostatnich miesiącach. Dlaczego? Bo jest szybszy, lżejszy i nie został obładowany zbędnymi funkcjami, z których i tak nigdy nie korzystali. Ale ostatnie miesiące przyniosły też lekką alternatywę dla Twittera, Kindle, LinkedIn — no i pakietu aplikacji Google. Wczoraj przemianowano Google Search Lite na Google Go, ujednolicono nazewnictwo — a w bonusie nareszcie wszystkim udostępniono nowy menadżer plików Files Go. No i nie będę ukrywał, że Android Go w mojej opinii jest jednym z fajniejszych ruchów firmy. Obawiam się jednak, że jego idea nie trafi do wszystkich.

Android Go nie ma być gorszy, ma być po prostu inny

Wielu użytkowników lubi być na bieżąco. Mieć najnowszy system, wszystkie najnowsze rozwiązania i... po prostu nie zostawać w tyle. W przypadku topowych sprzętów to właściwie żaden problem, magia dzieje się sama. Ale jeżeli mówimy o sprzętach z ze średniej czy niższej półki, sprawy zaczynają się komplikować. Nowe programy są dla nich po prostu za ciężkie — uruchamiają się długo, działają z opóźnieniem i w dłuższej perspektywie stają się koszmarem dla ich użytkowników. W Android Go cieszy mnie też to, że ma w nim zabraknąć całego pakietu zbędnych (dla większości) dodatków, które tylko komplikują sprawy. I dlatego bardzo mocno trzymam kciuki za jego sukces. Mam nadzieję, że nie zostanie mu przypięta łatka tego gorszego, okrojonego, systemu. A zamiast tego, podobnie jak Messenger Lite zaskarbi sobie opinię szybkiego i niezawodnego, który pod kilkoma aspektami sprawdza się w bojach lepiej niż "pełny" program. Obawiam się jednak, że to nie będzie łatwe zadanie. Bo przecież Android Go zainstalowany w smartfonie automatycznie będzie sugerował, że jest to urządzenie gorsze — przez co użytkownicy zaczną rozglądać się za alternatywą...

Mam nadzieję, że nadchodzące słabsze technicznie modele które wkrótce zadebiutują na rynku nie będą próbowały udawać, że świetnie radzą sobie w "dużym" wydaniu. A zamiast tego producenci skorzystają z oferowanych przez Google nowości, a samo Google będzie edukować i tłumaczyć, że Go nie pochodzi od Gorszego. Sam chętnie sprawdziłbym jak system poradzi sobie na starszych sprzętach, które nie nadążają za dzisiejszymi standardami...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama