Militaria

Narasta konflikt niemiecko-szwajcarski o amunicję do ukraińskich Gepardów

Krzysztof Kurdyła
Narasta konflikt niemiecko-szwajcarski o amunicję do ukraińskich Gepardów
Reklama

„Uważaj od kogo kupujesz” - to hasło w kontekście zakupów zbrojeniowych powinno stać na biurku każdego decydenta. Zakupy dla wojska są często obarczone ogromną ilością ograniczeń, politycznych blokad, o czym przekonują się właśnie Niemcy, a pośrednio niestety Ukraina.

Gepard broni przed dronami

Choć pamiętającego czasy zimnej wojny Geparda, samobieżne działo przeciwlotnicze, dziś nie można nazwać nowoczesnym systemem OPL na Ukrainie, przeciw niezbyt przemyślanie działającym Rosjanom ma swoją wartość. Ta jeszcze wzrosła, gdy państwo Putina rozpoczęło naloty prymitywnymi irańskimi dronami, z którymi działka 35 mm tego pojazdu świetnie sobie radzą.

Reklama

Problemem jest jednak to, że Ukrainie zaczyna brakować amunicji do tych pojazdów, a jej producentem nie są Niemcy, ale twórcy działek Oerlikon tam stosowanych, czyli Szwajcaria. Ten piękny i bogaty kraj ma ostatnio spore problemy... logiczno-tożsamościowe ze swoim neutralnym statusem, który w dzisiejszych czasach jest trudny do utrzymania.

Niemcy amunicję 35 mm mają na składzie, lata temu kupili od Szwajcarów 12400 szt. tych pocisków i chcieli wysłać je Ukrainie. Ponieważ jednak umowa wymagała zgody Szwajcarii na reeksport, pytanie po pozwolenie na taki transfer trafiło na ręce szwajcarskiego rządu. Ten jednak odmówił niemieckiej prośbie, zasłaniając się neutralnością, zabraniającą jej eksportu broni do stref aktywnego konfliktu.

Swoją drogą, jest to naprawdę wysoki poziom hipokryzji, jeśli ktoś decyduje się sprzedawać za grube pieniądze uzbrojenie, a w razie wojny, niezależnie czy mówimy o stronie napadającej, czy napadniętej z założenie odmówi dostarczania części i amunicji. Już bardziej uczciwie stawia sprawę Izreal, który uzależnia to od własnych interesów i tyle.

Konflikt narasta

Sprawa obecnie staje się poważnym problemem politycznym i gospodarczym. Gepard jest jednym z głośniejszych elementów niemieckiej pomocy, która przez długi czas była, delikatnie mówiąc mocno kulawa i Niemcy zaczynają Szwajcarów coraz poważniej dociskać, grożąc nawet wykluczeniem szwajcarskiego sprzęt z zakupów dla Bundeswehry, co ma swoją siłę, gdyż dla szwajcarskiej zbrojeniówki to Niemcy są największym odbiorcą ich produktów.

Uczciwie trzeba powiedzieć, że i wśród szwajcarskich polityków jest coraz więcej osób, próbujących w tej sprawie naciskać na własny na rząd i zauważających hipokryzję tego podejścia. Cały konflikt może więc mieć ciekawe konsekwencje tak ekonomiczne, jak i w przypadku Szwajcarii także ustrojowe. Warto tu przypomnieć, że ten kraj o dziwo szybko przyłączył się do sankcji ekonomicznych, co decyzję o amunicji stawia w jeszcze dziwniejszym świetle.

Gepard

Niemieckie samobieżne działo przeciwlotnicze Gepard, a przepraszam, Flugabwehrkanonenpanzer Gepard zostało zbudowane jeszcze w latach 60-tych z wykorzystaniem podwozia czołgu Leopard 1. Pojazd ma własny system radiolokacji składający się z radarów obserwacyjnych i śledzących o zasięgu ~15 km. Do tego dochodzą zaawansowane systemy optyczne i porządny nawet dziś system kierowania ogniem.

Uzbrojeniem Geparda są dwie, sprzężone armaty przeciwlotnicze Oerlikon, zasilane z taśmy nabojami 35 x 228 mm o długości 90 kalibrów. Ich efektywny zasięg ocenia się na około 5 km. Na powolne i niemanewrujące irańskie drony jest to bardzo efektywna, zarówno jeśli chodzi o skuteczność, jak i parametr koszt/efekt, broń. Pozostaje mieć nadzieję, że Szwajcarzy pójdą po rozum do głowy i w najbliższym czasie zmienią swoje absurdalne stanowisko.

Reklama

Zdjęcia: wikipedia

P.S. Jako ciekawostkę dodam, że te same działka miał otrzymać polski zestaw przeciwlotniczy PZA Loara, którego to projektu nie doprowadzono jednak do końca.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama