Kolejne firmy prezentują raporty kwartalne i podsumowują rok 2016. Ostatniej nocy zrobił to Amazon, a efektem był... spadek ceny akcji giganta e-handlu. Czy firma podała wyniki gorsze od zeszłorocznych i zaliczyła straty? Nie, ciągle utrzymuje rentowność i poprawia liczby w raportach. Problem polega na tym, że rynek ma wobec tego gracza naprawdę wysokie wymagania.
Amazon rozczarował, ale rośnie, jak na drożdżach. Może przejmie jedno z naszych lotnisk?
Amazon przez kilka ostatnich kwartałów był prawdziwą gwiazdą: firma w końcu zaczęła generować zyski, to nakręciło akcjonariuszy i pozwoliło ostro wywindować cenę papierów wartościowych giganta e-commerce. Rosła kapitalizacja, rósł też majątek założyciela, Jeffa Bezosa, który w relatywnie krótkim czasie pokonał sporo szczebli drabinki najbogatszych ludzi świata i znalazł się w ścisłej czołówce tego zestawienia. To on wraz z siedmioma innymi bogaczami posiada majątek porównywalny do majątku biedniejszej połowy ludzkości.
Po wczorajszym raporcie nie zmieniło się wiele, ale dało się zauważyć niezadowolenie akcjonariuszy: kurs papierów wartościowych firmy spadł o kilka procent. Powód? Wyniki korporacji nie sprostały oczekiwaniom. Czy to jednak oznacza, że było tak źle, jak w przypadku opisywanego rano GoPro? Nie, było wręcz świetnie. Po prostu apetyt rośnie w miarę jedzenia.
W ostatnich trzech miesiącach roku 2016 firma wypracowała 43,7 mld dolarów przychodu. Poprawiono wynik z analogicznego kwartału 2015 roku o 22%. Sęk w tym, że rynek oczekiwał rezultatu lepszego o miliard dolarów. W jakimś stopniu gorsze wyniki tłumaczono zawirowaniami na rynku walut - spora część amerykańskich gigantów tech odwołuje się do tego wątku. W całym roku 2016 zanotowano 136 mld dolarów przychodu, co oznacza wzrost o 27%. Kolejny kwartał z rzędu wypracowano zysk: blisko 750 mln dolarów w czwartym kwartale i 2,4 mld dolarów w całym 2016 roku.
W całej układance coraz większą rolę odgrywają usługi chmurowe, które odpowiadają już za 8-10% przychodów. W poprzednim kwartale Amazon Web Services zanotował 3,54 mld dolarów przychodu, wynik z analogicznego okresu roku 2015 poprawiono o 47%. Robi wrażenie, chociaż widać już hamowanie dynamiki wzrostów. W całym roku 2016 chmura przyniosła 12,2 mld przychodu oraz 3 mld zysku. Patrząc na te liczby, nie może dziwić, że inne firmy zwracają coraz większa uwagę na cloud. Z Amazonem ściga się Microsoft, aktywne staje się Google, na Wschodzie w siłę rośnie Alibaba. Każdy chce coś uszczknąć z tego tortu. Pojawia się przy tym pytanie, jak wyglądałyby zyski korporacji Amazon, gdyby przed dekadą nie postawiła na rozwój usług chmurowych?
Biznes cloud rozwija się dobrze, grupa klientów jest ponoć zróżnicowana, firma walczy o obniżanie kosztów i wprowadzanie innowacji. I chociaż jest to ważna część interesu, trzeba też patrzeć na inne segmenty firmy. Amazon ma ich całkiem sporo. Z jednej strony rozwija asystenta głosowego Alexa, który był jednym z bohaterów targów CES, z drugiej strony, skupia się na serwisie wideo. Na znaczeniu zyskuje też usługa Prime: przybywa jej subskrybentów, zwiększa się zasięg geograficzny. Aby jednak móc realizować założenia tego programu, potrzebne są poważne inwestycje w logistykę. Amazon tu nie próżnuje.
Niedawno pisałem, że firma w ciągu kilku kwartałów zamierza zatrudnić w samych tylko USA sto tysięcy osób. Powstają nowe magazyny, rozwijana jest flota lotnicza, Amazon zajął się nawet frachtem morskim. Coraz mocniej daje do zrozumienia firmom DHL czy UPS, że z czasem może się uniezależnić od usług kurierskich, a nawet stać się dla nich rywalem. W tym kontekście bardzo ciekawie brzmią doniesienia z USA, konkretnie ze stanu Kentucky, gdzie w bliżej nieokreślonej przyszłości ma powstać hub towarowy firmy. Wartość inwestycji sięgnie 1,5 mld dolarów, zatrudnienie znajdzie tam kilka tysięcy osób. Kto wie, może za kilka lat jedno z naszych lotnisk stanie się takim hubem amerykańskiej firmy?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu