Felietony

Amazon w Polsce w 2012 - no i... Co z tego?

Jakub Tepper
Amazon w Polsce w 2012 - no i... Co z tego?
67

Wczorajsze wydanie Dziennika Gazety Prawnej donosi, jakoby Amazon miał otworzyć polską wersję swojego sklepu w marcu lub kwietniu 2012 roku. Obecnie podobno prowadzi rozmowy z firmami logistycznymi takimi jak Poczta Polska czy InPost, a wstępnie porozmawiano już także z wydawcami książek, a nawet lo...

Wczorajsze wydanie Dziennika Gazety Prawnej donosi, jakoby Amazon miał otworzyć polską wersję swojego sklepu w marcu lub kwietniu 2012 roku. Obecnie podobno prowadzi rozmowy z firmami logistycznymi takimi jak Poczta Polska czy InPost, a wstępnie porozmawiano już także z wydawcami książek, a nawet lokalnymi programistami - ktoś w końcu tą witryną musiałby się opiekować.

I pamiętam, jak jeszcze lat temu kilka bardzo mocno życzyłem sobie, abyśmy jak najprędzej dostali ten kolejny powiew Zachodu - Amazon, TEN Amazon. No bo przecież u nas to nic nie ma, a fajne rzeczy i tak zamawiamy z Amazonu. Z czasem jednak człowiek staje się (to pewnie zasada 3 kroków do przodu, 2 do tyłu) odrobinę mniej głupi i widzi, że pewne rzeczy są nam doprawdy potrzebne jak dziura w moście.

Oczywiście nie napiszę tutaj nic odkrywczego dla większości z Was - czytelnicy AW należą do tej bardziej świadomej części internetu, ale uporządkujmy fakty.

Sprawdź też: Amazon.pl vs Allegro.pl - porównanie ofert dla polskich sprzedawców.

Dużych graczy na polskim rynku wydawniczym nie brakuje. Najbardziej widocznym, przynajmniej z perspektywy ulicy, jest Empik. Ten potentat obecnie już nie tylko na rynku sklepów detalicznych, ale i w sieci jest potężnym udziałowcem. I jakby nie patrzeć - oferuje zdecydowaną większość wydawnictw potrzebnych przeciętnemu Kowalskiemu. Podobnie jest zresztą ze skupionym na sieci Merlinem. Szczerze mówiąc, nie licząc książek dostępnych wyłącznie w antykwariatach, nie zdarzyło mi się nie znaleźć jakiegoś polskojęzycznego wydawnictwa w dwóch wyżej wymienionych. Tak, jestem przygotowany na atak miłośników wydawanych w garażu pozycji o nakładzie 45 egzemplarzy. Ale wybaczcie - Amazon też może Wam tego na papierze nie dostarczyć. Niewiele się dla Was zmieni.

Natomiast polskie pozycje to jedno, ale przy obecnej znajomości języków obcych sięgamy też czasami po wydawnictwa zagraniczne. Sam korzystam poza polskimi sklepami, z Amazonów w wersji brytyjskiej, amerykańskiej i japońskiej (z tego ostatniego najszybciej dochodzą wysyłki - taka dygresja). Tam wybór np. książek poświęconych sztuce czy designowi jest wielokrotnie większy, a ceny drastycznie niższe. Doskonale, tylko to wciąż pozostanie dla nas tak samo dostępne, jak teraz - nawet po wejściu polskiego Amazona. Można liczyć na okazjonalne, zagraniczne wyprzedaże (jak na niemieckim Amazonie), ale kwestia asortymentu i ceny wciąż pozostanie na takim poziomie, że wygodniej będzie zaimportować. A poza tym - importerzy to też nisza.

No właśnie, ceny. Znam kilku księgarzy będących jeszcze w stanie utrzymać swoje niewielkie sklepiki, ale klną na Empiki i podobne sieci jak popadnie. Dawanie bardzo wyśrubowanych warunków zakupu po niskiej cenie, odraczanie płatności, a jednocześnie konieczność sprzedaży tam ze względu na najszersze możliwości dotarcia do klienta - polecam przeczytać na temat "Wal-Mart effect" - Empik działa tutaj trochę podobnie. I nikt nie wierzy, że Amazon będzie w stanie jeszcze bardziej obniżyć ceny - już na obecnych marżach jest trudno komukolwiek, poza wielkimi sieciami, zarobić.

Czyli co, szykuje nam się kolejny "polski ebay"? Niekoniecznie. Amazon ma jednego asa w rękawie, którego może nie zawahać się użyć - Kindle. To tak naprawdę jedyna możliwość, aby rzucić się w oczy polskim klientom i spróbować przyciągnąć do siebie poważniejszy ruch. Do tego niezbędna jednak będzie "na dzień dobry" konkretna baza książek w języku polskim. Kamil pisze na swoim blogu o tysiącach tytułów przetłumaczonych na otwarciu w Niemczech czy Francji. Powtórka u nas byłaby zbawieniem. Ale czy możemy na to liczyć? Obecnie nasz rynek e-czytników jest mocno rozdrobniony i zdecydowanie brakuje jednego, dominującego gracza.

Czy Amazon sprawnie zagra tym tematem i stanie się z miejsca liderem? Czy też podzieli los kilku innych zagranicznych firm, których wejście na polski rynek okazało się kompletnie nieprzemyślaną i opłakaną w skutkach decyzją? Obstawiam to pierwsze, ale poczekajmy jeszcze chwilę. I nie nastawiajmy na rewolucję w segmencie papierowym - ta nas z pewnością nie czeka. Amazon może stać się co najwyżej synonimem e-wydawcy w Polsce. Trzymam kciuki.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

PolskaAmazon