Felietony

Amazon ma lepsze pomysły niż Apple

Grzegorz Marczak
Amazon ma lepsze pomysły niż Apple
50

Autorem tego tekstu jest Jacek Artymiak mieszkający w sieci pod adresem artymiak.com. Chociaż Google chwali się kolejnymi milionami aktywacji urządzeń z Androidem, to nie ekipa z Mountain View potrafi zawładnąć umysłami i portfelami konsumentów. Do niedawna monopol na zaprogramowanie mas tak by...

Autorem tego tekstu jest Jacek Artymiak mieszkający w sieci pod adresem artymiak.com.

Chociaż Google chwali się kolejnymi milionami aktywacji urządzeń z Androidem, to nie ekipa z Mountain View potrafi zawładnąć umysłami i portfelami konsumentów. Do niedawna monopol na zaprogramowanie mas tak by myślały, że to co nowe i modne pochodzi od jednej firmy miało Apple, ale ten monopol skończył się w ubiegłym tygodniu. To Amazon wyrasta na konkurenta, z którym Apple nie będzie łatwo sobie poradzić.

Oczywiście, Apple znów pokazało, że rządzi rynkiem smartfonów, ale tylko dlatego, że ustawiona przez firmę wysoko poprzeczka jest ciągle niedostępna dla producentów smartfonów z Androidem. Za wysokie progi, po prostu.

Ale to wcale nie jest sytuacja dobra dla Apple ani dla ich klientów. Wczorajsza konferencja wiała nudą. Nie zobaczyliśmy niczego nowego poza małymi zmianami. Rewolucji nie było. Co więcej, uważam, że ten kto projektował nowego iPoda Nano oraz linię kolorystyczną Nano i Touch byłby przez Jobsa wygnany z firmy zanim zdołałby dokończyć wewnętrzną prezentację swoich niemądrych pomysłów. Nowy Nano jest po prostu brzydki i mam wrażenie, że ludzie raczej będą się wstydzili pokazywać z nim na mieście. Ale to moje osobiste odczucia, prawdopodobnie okaże się, że nie mam racji.

Znacznie bardziej niekopojącym problemem Apple jest to, że firma nie ma pomysłu na to co dalej. Dodanie Siri do iPoda Touch jest logicznym krokiem, podobnie jak dodanie LTE do iPhone'a czy poprawa słuchawek albo wycinanie zakłóceń dźwięku. Ale wszystkie urządzenia z iOS mają problem z przestarzałym oprogramowaniem do czytania książek i odtwarzania mediów. Tu Apple po prostu leży a Amazon zaczyna mieć dobre pomysły.

Pomijając wojny na specyfikacje sprzętu oraz pułapy cenowe, a także stabilność oprogramowania, Amazon ma lepsze pomysły na to, jak wzbogacić kontakt odbiorcy z treścią. Mam na myśli technologie X-Ray oraz Whispersync for Voice.

W przypadku książek X-Ray to połączenie wyszukiwania w tekście oraz w warstwie meta-danych, co pozwala nam np. sprawdzić jakie jeszcze książki napisał autor książki, którą czytamy i np. zakupić je od razu za pomocą naszego czytnika Kindle. To nie jedyne informacje dodatkowe jakie możemy znaleźć, ale na tych Amazon zarabia a zarabiać będzie także na kolejnych poszukiwaniach dodatkowych informacji, np. kiedy czytając powieść, której bohaterowie przeżywają sercowe uniesienia w Prowansji zechcemy dowiedzieć sie czegoś wiecej o tym rejonie, Amazon podsunie nam przewodniki, książki do nauki języka, ubrania na wyjazd, a może nawet bilety lotnicze. Ziarnko do ziarnka i na jednej książce Amazon zarobi nawet kilkaset dolarów.

X-Ray for Movies pozwala nam zatrzymać film w dowolnym momencie, wyświetlić listę aktorów grających w zatrzymanej scenie oraz sprawdzić w których filmach grali. X-Ray przyjemnie poszerza wiedzę wnikliwego czytelnika lub widza i daje Amazonowi możliwość zarabiania na emocjonalnych decyzjach podejmowanych pod wpływem chwili. Podoba nam się gra jakiegoś aktora? Przywołujemy X-Ray for Movies, sprawdzamy w jakich filamch grał i kupujemy całą filmografię. Chcemy kupić ścieżkę dźwiękową z filmu? Powieść, na podstawie której nakręcono film? Biografię reżysera? Da się zrobić.

Jeff Bezos rozłożył swój kram tam, gdzie Apple robi to na rynku dzielenia się emocjami (iPhone + Instagram + Facebook/Twitter) tyle, że Bezos zarabia za każdym razem kiedy chcemy coś przeczytać lub obejrzeć a Apple tylko wtedy gdy sprzedaje nam kolejny model iPhone'a. Patrząc perspektywicznie w przyszłość, Apple jest w gorszej sytuacji niż Amazon. Apple jest jak Sony u szczytu swojej potęgi analogowej, bez pomysłu na rozwiązania epoki cyfrowej.

Trzeci filar Kindle, Whispersync for Voice to możliwość odsłuchania czytanej książki w formacie audiobooka zamiast standardowego generatora głosu znanego z wcześniejszych modeli Kindle. Amazon może to oferować, ponieważ jest właścicielem firmy Audible, wydawcy audiobooków. Możemy zatem, jeśli zakupimy ebooka i zsychronizowanego z nim audiobooka, słuchać profesjonalnie czytanego audiobooka w drodze do domu a potem, przed snem kontynuować czytanie na ekranie dowolnego czytnika Kindle w miejscu, w którym przestaliśmy słuchać wersji audio. Rano, kiedy jedziemy do pracy możemy znów odtworzyć audiobuka od miejsca, w którym skończyliśmy czytać.

Apple nie oferuje takiego rozwiązania w tak prostej formie i chyba nie bardzo wie jak to zrobić. Google i Microsoft również pozostaja pod tym zględem za Amazonem.

Czekałem wczoraj na jakiś przełom, ale się nie doczekałem. Owszem, Apple zrobiło upgrade wielu komponentów, ale czegoś rewolucyjnego zabrakło. Może w przyszłym roku? Wydaje się, że Apple nie ma pomysłu na to co dalej i na razie firma odcina kupony od tego co wycisnął z jej pracowników Steve Jobs. Ale Steve'a już nie ma, a zapowiedź problemów widać w traktowaniu po macoszemu profesjonalnych użytkowników Maków, oraz w dopuszczeniu do produkcji paskudnego iPoda Nano.

Amazon ma dziś lepsze pomysły. To powino spędzać sen z powiek szefów Apple a nie tandetne podróbki napędzane Androidem.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu