Tradycyjna książka i jej cyfrowy odpowiednik to nie wszystko na co nas stać. Coraz częściej jesteśmy świadkami premier nowego rodzaju książek - tak zwanych wersji enhanced (“spotęgowane”, wzmocnione”) lub in motion (“w ruchu”). Za projektami stoją odpowiednio Apple oraz Amazon i choć obydwa pomysły dopiero raczkują, to mogą wkrótce okazać się naprawdę mocnymi częściami rynku (e)książek.

Idea stworzenia interaktywnej, multimedialnej książki nie jest nowa. Oglądaliśmy takie próby na przestrzeni lat, ale dopiero teraz proces ten nabiera rumieńców. Pierwszą z większych premier był debiut całej serii książek o Harrym Potterze, które zawitały do sklepu Apple - iBooks Store. Określono je właśnie mianem “enhanced” i muszę Wam się przyznać, że byłem bardzo bliski zakupu całej kolekcji. Byłoby to niezłe wariactwo, ponieważ wszystkie 7 książek to wydatek ponad 250 złotych, więc gdy rozsądek wziął górę nad emocjami po prostu spasowałem.
iBooks enhanced od Apple
Sam świat opisywany przez J.K. Rowling jest magiczny i “magiczny”, więc animowane obrazki i interaktywne plansze z informacjami ze świata czarodziejów to świetne dodatki. W zależności od preferencji czytelnika mogą one wnieść bardzo dużo lub kompletnie nic do komfortu i wrażeń podczas czytania - bez wątpienia nie jest to nowinka dla wszystkich i trafi przede wszystkim do najmłodszych czytelników. Nie wiemy jak dużo sprzedało się ulepszonych wersji książek z przygodami młodego czarodzieja, ale wszystko wskazuje na to, że nie była to jednorazowa akcja. Kilka dni temu do sklepu trafiła pierwsza wzbogacona część serii Gra o tron, a kolejne będą udostępniane w odstępach czasowych.
Amazon i jego Kindle in Motion
Jeszcze bardziej zaangażowany w tego typu projekt wydaje się być Amazon. O Kindle in Motion usłyszeliśmy jeszcze przed wakacjami i od tamtej pory w katalogu giganta obecnych dokładnie 7 ruchomych książek. Są one wzbogacana o klipy wideo, animowane obrazki, grafiki w tle tekstu czy nawet ruchome okładki. Nie ma żadnych wytycznych co do struktury książki, więc tak naprawdę dopóki jej nie zakupimy, nie jesteśmy w stanie powiedzieć do dokładnie znajduje się wewnątrz - oprócz z komentarzy osób, które już to zrobiły oraz wideo prezentujących część z dodatków. Zajrzyjcie na przykład do Darkness There: Selected Tales by Edgar Allan Poe.
Wszystkie dodatkowe elementy są integralną częścią pliku (od 200 do 400 megabajtów!), który pobieramy na urządzenie z aplikacją Kindle (iOS, Android), a całość wyświetlana jest tylko w orientacji pionowej i bez połączenia z siecią. Możemy je wyłączyć i zatrzymać zapętlone animacje. Żadne z dodatków nie są (jeszcze) dostępne na czytnikach Kindle, ale istnienie takiej kategorii w sklepie Amazonu może delikatnie sugerować, że od bardziej zaawansowanych czytników dzieli nas mniej kroków niż dotychczas i właśnie takie multimedialne książki będą jedną z cech charakterystycznych ekosystemu Amazonu.
Kindle in Motion nie zaprezentowano z wielkimi fanfarami, obyło się bez dedykowanego wydarzenia czy nawet pakietu informacji. Amazon nie odpowiada nawet na pytania dotyczącego nowego formatu, co może sugerować, że mamy do czynienia z nieśmiałym eksperymentem lub... nadchodzącą wielkimi krokami premierą. Nastąpi ona, gdy liczba książek w ruchu będzie sporo większa, a wśród czytników Kindle pojawi się nowy model w pełni kompatybilny z nowym formatem.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu