Google

Aktualizacja Google Keep - bo proste notatki są najlepsze

Jan Rybczyński
Aktualizacja Google Keep - bo proste notatki są najlepsze
17

Jeżeli ktoś nie jest wyjątkowo wymagającym użytkownikiem, to najczęściej wybierze rozwiązania proste. Tak jest w przypadku Google Keep, przed którym w ogóle nie korzystałem z elektronicznych notatek na większą skalę i zacząłem dopiero kiedy Keep się pojawił. W końcu kawałek kartki i długopis lub mał...

Jeżeli ktoś nie jest wyjątkowo wymagającym użytkownikiem, to najczęściej wybierze rozwiązania proste. Tak jest w przypadku Google Keep, przed którym w ogóle nie korzystałem z elektronicznych notatek na większą skalę i zacząłem dopiero kiedy Keep się pojawił. W końcu kawałek kartki i długopis lub mały notatnik również jest prostszy w swojej konstrukcji od rozbudowanego organizera. Aplikacja Keep właśnie doczekała się aktualizacji i kilku nowych funkcji, ale prostota wciąż jest dla Google priorytetem.

Jeśli ktoś gromadzi tony informacji, do dziesiątków projektów, które trwają miesiące czy lata, chociażby taki pisarz, to duży wysiłek włożony w organizację treści opłaci się wynagradzając to łatwą dostępnością informacji. Taka osoba będzie mogła znaleźć coś, nawet jeżeli nie będzie pamiętała czego konkretnie szuka. Wystarczy, że posłuży się kategoriami, tagami, i kilkoma innymi udogodnieniami. Jednak dla osób, które chcą po prostu zanotować w jakich godzinach jest czynna poczta, mieć pod ręką listę zakupów czy zrobić zdjęcie butelki z olejem, który dolała do silnika samochodu, to zwyczajnie gra niewarta świeczki. Więcej wysiłku będzie kosztowało porządkowanie informacji, niż jej zapisanie i późniejsze odnalezienie. A zaawansowane funkcje nie będą miały przestrzeni do rozbiegu, jeśli trzymamy raptem kilkanaście czy kilkadziesiąt notatek.

Tu właśnie wkracza Google Keep - jeżeli korzystamy z Gmaila czy telefonu z Androidem nie trzeba nawet zakładać konta, żeby korzystać z notatek. Bariera zapisywania notatek jest minimalna, a mimo wszystko funkcjonalność dla wielu osób, w tym dla mnie, jest wystarczająca: tworzenie notatki tekstowej, listy z możliwością odhaczenia pozycji, dodanie zdjęcia zrobionego telefonem lub notatki głosowej, czy dodane jakiś czas temu przypomnienia spełniają oczekiwania. Do tego dochodzi prosta i przejrzysta webowa wersja, która pozwala sprawdzić notatki w każdej przeglądarce.

Dziś Google wypościł aktualizację aplikacji na Androida i wersji webowej. Jedną z większych nowości jest możliwość rozpoznawania tekstu znajdującego się na zdjęciach. Taką funkcję posiadały rozwiązania bardziej rozbudowane i zwykle płatne (w wersji premium) jak Evernote. Jest to rzecz przydatna, zwłaszcza, że często wygodniej i szybciej jest zrobić zdjęcie informacji, niż ją przepisać. Jednak kiedy chciałem wypróbować działanie takiego wyszukiwania, w moim przypadku nie zadziałało. Nie wiem czy to kwestia tego, że Google jeszcze nie przetworzył moich obrazów pod tym kątem, czy funkcja być może nie będzie w pełni wspierana w języku polskim. To byłoby dziwne, bowiem, jak widać na zrzucie ekranu, również polski użytkownik został o niej poinformowany. Mam nadzieję, że to nie wina kiepskiej realizacji i z czasem zacznie funkcjonować jak należy.

Oprócz tego pojawił się śmietnik, który przetrzymuje skasowane notatki przez 7 dni, przed ich permanentnym usunięciem. Miłym dodatkiem jest również przesunięcie odhaczonych elementów listy na sam dół, do osobnego pola "zaznaczone". W efekcie dłuższe listy są znacznie czytelniejsze i łatwiej utrzymać w nich porządek. Oprócz tego Google wprowadził kilka poprawek nie widocznych gołym okiem. Aplikacja powinna zaużywać mniej energii i danych podczas synchronizacji i została dostosowana do wyświetlania na ekranach o dużej rozdzielczości.

Jak na razie Google Keep pozostaje moim zdecydowanym faworytem, jeżeli chodzi o dokonywanie prostych notatek. Mam jednak w planach bliższe zapoznanie się z OneNote Microsoftu, która to aplikacja została niedawno udostępniona za darmo, po raz pierwszy w oderwaniu do pełnego pakietu Office. Pisał o tym niedawno Konrad Kozłowski. Nie wykluczam, że dam się przekonać, pod warunkiem, że synchronizacja z różnymi platformami będzie odbywać się bezproblemowo, a większe możliwości nie skomplikują najprostszych czynności. Minie jednak jeszcze trochę czasu, zanim się zmobilizuję do takich eksperymentów.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu