Walka z Airbnb przybiera na sile. Osoby udostępniające swoje mieszkania, domy i pokoje innym mają czas do końca roku aby zarejestrować swój biznes, albo... grozi im więzienie.
Są miejsca na świecie, gdzie za Airbnb można iść do więzienia
O tym że Airbnb nie ma łatwo, wiadomo nie od dziś. Zabawa w kotka i myszkę trwa od wielu lat i co jakiś czas robi się o niej głośniej, to znowu ciszej... i znowu głośniej. Czasem, podobnie jak Uber, gdzieś zostanie zesłana na banicję, czasem obiecuje pomoc potrzebującym -- to ma szansę zaplusować. Mimo wszystko właściciele hoteli i mniejszych biznesów turystycznych mają niemały problem z firmą, w ofertach której można znaleźć świetne oferty w dużo niższych cenach. Teraz gospodarzom Airbnb postanowiła zrobić Namibia. I wszystkim którzy oferują swoje em w serwisie dała czas do końca roku, aby zgłosić swój biznes. Dlaczego?
Zgłoś działalność turystyczną, albo idź do więzienia
Od nowego roku zacznie tam obowiązywać nowe prawo, w świetle którego każdy kto udostępnia zakwaterowanie na które składają się dwie sypialnie (lub więcej), musi zarejestrować to w zarządzie turystyki. W przeciwnym razie może spotkać go grzywna, do dwóch lat w więzieniu lub... oba.
Tłumaczenie zasadności nowego prawa przez zarząd turystyki Namibii nie oscyluje jednak wokół konkurencyjności względem np. hoteli. Problemem który skłonił ich do tego kroku ma być zapewnienie bezpieczeństwa, a także odpowiednia dbałość o zdrowie gości. I tak długo jak podobne przybytki nie widnieją w ich bazie, nie podlegają żadnym normom i regulacjom, prawdopodobnie nawet tym związanym z higieną. To znowu może prowadzić to do nadużyć, a w ostatecznym rozrachunku okazać się... po prostu niebezpiecznym. Ciekawe czy (i jak bardzo) wpłynie to na tamtejsze ceny?
Źródło: Fortune
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu