AeroFS - startup z finansowym wsparciem Y Combinator, można scharakteryzować jako brakujące ogniwo pomiędzy synchronizacją lokalną, za pomocą USB czy ...
AeroFS - startup z finansowym wsparciem Y Combinator, można scharakteryzować jako brakujące ogniwo pomiędzy synchronizacją lokalną, za pomocą USB czy sieci lokalnej, a Dropboxem, który wszystkie pliki najpierw synchronizuje z chmurą. Pierwsze rozwiązanie jest sprawdza się najlepiej przy synchronizacji dużej ilości danych przy zachowaniu wysokiego bezpieczeństwa, drugie rozwiązanie jest najwygodniejsze, ale mało bezpieczne. Tu wkracza AeroFS, który stara się przejąć jak najwięcej zalet z obu tych rozwiązań.
AeroFS został niedawno opisany przez Tech Crunch. Artykuł spowodował że, od razu zainteresowałem się nowym startupem, ponieważ właśnie na taki rodzaj synchronizacji, jaki proponuje AeroFS czekałem z niecierpliwością. Co powoduje, że nowa usługa synchronizacji będzie dla mnie szczególnie interesująca?
Od strony użytkownika działanie niewiele będzie się różnić od Dropbox-a, to bardzo dobrze, ponieważ jego prostota jest ogromną zaletą i warto ją naśladować. Mamy jeden folder, który będzie synchronizowany pomiędzy komputerami. W przypadku AreoFS ten folder nazywany jest biblioteką. Wszystko co w bibliotece jest synchronizowane, wszystko co poza nią, nie jest. Proste i skuteczne.
Zasadnicza różnica polega na tym, że pliki przesyłane są bezpośrednio pomiędzy komputerami za pomocą P2P. Całość połączenia jest w pełni szyfrowana mocnym 2048 bitowym kluczem RSA. Pliki domyślnie nie trafiają na żaden serwer. Z punktu widzenia bezpieczeństwa i prywatności jest to rozwiązanie zdecydowanie lepsze od Dropboxa i podobnych do niego serwisów. Nie ma również limitu przesyłanych danych, jedyne ograniczenie, to pojemność dysków synchronizowanych komputerów. Jeśli ktoś ma szybkie, stałe łącze i pojemne dyski, może za darmo synchronizować setki gigabajtów danych, pomiędzy dowolna ilością urządzeń.
Rozproszona struktura jaką charakteryzuje się P2P zapewnia również bezproblemowe działanie w wypadku awarii serwerów AeroFS, które nie biorą udziału w synchronizacji.
Minusem w porównaniu z synchronizowaniem plików z chmurą jest fakt, że oba synchronizowane urządzenia musza być włączone w tym samym czasie. Jeśli zapiszemy nowy plik w synchronizowanym folderze, następnie wyłączymy komputer i wyjdziemy z domu, nie będziemy mieli do niego dostępu z innych urządzeń, chyba, że w momencie zapisywania pliku wszystkie synchronizowane urządzenia były włączone i miały dostęp do internetu oraz zdążył przesłać plik pomiędzy sobą.
Co prawda AeroFS umożliwia wykupienie dodatkowej przestrzeni w chmurze, która dodatkowo będzie backupowała wybrane przez nas dane, jednak nie jest to konieczne do działania serwisu. Co więcej sam serwis wspomina o tym jakby mimochodem. Najwyraźniej chce się odróżnić od dostępnych od dawna usług synchronizacji z chmurą. Klon Dropboksa raczej nie ma z nim szans i twórcy AeroFS zdają sobie z tego sprawę.
Jest również możliwość udostępniania plików wybranym osobom.
Podsumowując działanie AeroFS - jest to taki Dropbox poszerzony o możliwość synchronizowania plików z pominięciem serwerów, lecz za pomocą sieci P2P. Jednak to właśnie na funkcje synchronizacji z pominięciem serwerów stawiany jest największy nacisk, podczas gdy funkcja synchronizacji z chmurą jest tylko dodatkiem, który ma uchronić przed korzystaniem z usług konkurencji do tych .
Warto również dodać, że klient AeroFS jest dostępny na trzy platformy, Windows, Mac i Linux. Niewykluczone, że za jakiś czas zostaną dodane niektóre platformy mobilne, aczkolwiek synchronizowanie dziesiątek, jeśli nie setek gigabajtów z telefonem to nie najlepszy pomysł, z kolei synchronizowanie wybiórcze dodatkowo komplikuje prosty i sprawdzony model jednego katalogu do synchronizacji. Nie zapominajmy jednak, że wykupienie przestrzeni dyskowej na serwerach niejako wymusza synchronizowanie wybiórcze, jeśli usługa ma mieć jakikolwiek sens.
Trwa również głosowanie, które ma wyłonić kolejność wprowadzania nowych funkcji. Myślę, że ludzie stojący za AeroFS przyglądają się głosowaniu bardzo uważnie i już niedługo powinni wprowadzić usprawnienia i dodatkowe możliwości, które są ważne dla osób korzystających z ich usługi.
Czas pokaże jak się usługa rozwinie i czy uda się pogodzić bogatą funkcjonalność z prostotą obsługi.
Do kogo skierowana jest usługa, jaką oferuje AeroFS?
Przede wszystkim do firm, które posiadają własne serwery działające 24/7. Dzięki AeroFS możliwa jest synchronizacja dużej ilości danych, bez dodatkowych opłat, co najważniejsze, w bezpieczny sposób, bez udziału serwerów firm trzecich.
Zadowoleni będą również pracownicy służby zdrowia, prawnicy i wszyscy, którzy na pierwszym miejscu stawiają prywatność synchronizowanych danych.
Co jednak ze zwykłymi użytkownikami komputerów? Czy będziemy obserwować masową migrację z Dropboksa na AeroFS? Zapewne nie, zwłaszcza jeśli koszt wykupienia przestrzeni w chmurze nie będzie znacząco niższy niż w przypadku Dropboksa. Dla zwykłego użytkownika to zbyt kłopotliwe, żeby pamiętać o zostawieniu włączonego komputera, lub włączeniu drugiego, przed wyjściem, w celu synchronizacji plików.
Z drugiej strony uważam, że nowa usługa ma naprawdę duży potencjał. Nie musi podkradać użytkowników konkurencji, lecz znajdzie własną niszę na rynku. Serwery domowe przestają być rzadkością. Coraz częściej zdarza się, że mamy w domach centralny magazyn danych, na którym znajdują się niemal wszystkie nasze pliki, podczas gdy komputery i urządzenia mobilne łączą się do takiego serwera (zazwyczaj jedynie za pomocą sieci lokalnej, choć niekoniecznie), w celu obejrzenia filmu, posłuchania muzyki czy obejrzenia zdjęć. Dodatkowo narasta sceptycyzm wobec chmury. Awarie i przerwy w dostępności (niedawno pisał o tym Szymon Barczak), problemy z bezpieczeństwem oraz jednorazowe wpadki (Błąd w Dropbox pozwalał zalogować się dowolnym hasłem) powodują, że nie każdy chce korzystać z chmury. Poza tym sam fakt nielimitowanego i darmowego synchronizowania jest kuszący.
Mnie AeroFS od razu przekonało, bo właśnie czegoś takiego szukałem. Synchronizacja P2P nie stanowi dla mnie problemu, w zmian dając bezpieczeństwo i brak limitów na ilość synchronizowanych danych. Myślę, że takie aplikacje jak Goodsync czy Allwaysync poczują się mocno zagrożone i mogą stracić znaczący kawałek rynku. Tym bardziej, że AeroFS jest prostsze w użyciu i całkowicie darmowe, przynajmniej jeśli nie zdecydujemy się na wykupienie przestrzeni na zewnętrznych serwerach.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu