No i proszę, osoba związana z mediami stwierdziła, że wydawcy są głupi. Nie wszyscy na szczęście, na Antywebie jako członek redakcji nie mogę się wstydzić za działania osób odpowiedzialnych za umieszczanie reklam. Te są naprawdę nieinwazyjne i dobrze przemyślane. O to właśnie chodzi - z korzyścią dla nas i dla Was prezentujemy materiały, za które nam zapłacono. Ale niektórych tak bardzo oślepia wizja szybkiego, łatwego, choć niekoniecznie przyjemnego dla czytelnika pieniądza, że media zaczynają wyglądać jak pole minowe - z nachalnymi reklamami.
Nie sądziłem, że programy typu AdBlock mają tylu użytkowników. Nie sądziłem również, że wydawcy są aż tak głupi
Na ten problem wskazywałem już wcześniej. Mam nieco inną metodę penalizacji według mnie głupich działań wydawców. AdBlock i pochodne takich rozwiązań to odpowiedź konsumentów na to, jak wygląda (a właściwie, jak nie powinien wyglądać) Internet. Również jestem konsumentem treści w Internecie i zwyczajnie nie lubię, jak ktoś sobie robi ze mnie żarty. Rozumiem, że trzeba na tym zarobić i nie mam z tym problemu, że mój klik, powzięcie mnie do statystyki UU na miesiąc to dla kogoś kawałek chleba. Ale róbmy to z głową, przecież się da. Wiem o tym ja, wiecie o tym Wy... układ jest stosunkowo prosty.
Na świecie natomiast mamy już 200 milionów użytkowników oprogramowania blokującego reklamy. W skali ogółu użytkowników Internetu to naprawdę duża liczba. Podczas, gdy wydawcy prześcigają się w tworzeniu jeszcze bardziej irytujących reklam, mają za nic techniki, które pozwalają tworzyć takie treści w przystępnej dla czytelnika formie. Zamiast tego bawią się w samoodpalające się wideo, nierzadko w dwóch egzemplarzach, które walą piachem po oczach i próbują wyrwać uszy. Nie tędy droga. Zdenerwowany czytelnik zapamięta sobie jak został potraktowany tu i tu, nie będzie chętny, by wrócić do konkretnego serwisu, gdzie nie może w wygodny sposób treść skonsumować. Konkurencja jest tak duża, że zawsze może pójść gdzie indziej. I najczęściej tak właśnie zrobi.
AdBlock i prawo - to jest po jego stronie
Tomasz zaś pisał dla Was o tym, że według prawa UE, blokowanie programów typu AdBlock jest niedopuszczalne. To ważny i pozytywny wyrok dla konsumentów treści. Nie jestem pewien, czy ta sprawa jakkolwiek wpłynie na to, co będzie się działo w głowach wydawców i czy wreszcie zweryfikują swoje postawy wobec niekoniecznie przyjemnych reklam. Dużo musi jeszcze się zmienić i z pewnością tak będzie. Pytanie tylko, czy stanie się to teraz, czy może wraz z tym, jak przekroczymy kolejną barierę w ilości użytkowników korzystającej z takich dodatków jak AdBlock?
Ekspansja tego typu rozwiązań oraz tworzenie własnych mechanizmów przez twórców przeglądarek internetowych to również bardzo ważna kwestia. Z takim rozwiązaniem mamy do czynienia na przykład w Safari - Apple dba o to, by komfort korzystania z telefonu był wielowymiarowy. A nawet na stronach mobilnych wydawcy potrafią natworzyć tyle reklam, że podczas czytania czegokolwiek chce się płakać. Malutki na kilka pikseli krzyżyk wcale nie ułatwia zamknięcia reklamy - zdarza się, że nagle wszystko znika i przenosimy się do odnośnika zaszytego w banerze. Mało tego, doładowywanie stron często powoduje, że omyłkowo stukniemy w reklamę. Co wtedy? Klniemy, wracamy i czytamy dalej. A chyba nie tak być powinno. Będzie nas więcej z AdBlockami? Będzie. Pytanie tylko, gdzie jest granica.
Grafika: 1
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu