Masz dość swojego smartfonu? To przyjdź do nas, damy ci nowy. Lepszy, bo nasz. Słyszeliście pewnie o akcjach tego typu, na AW pisaliśmy o nich niejedn...
Masz dość swojego smartfonu? To przyjdź do nas, damy ci nowy. Lepszy, bo nasz. Słyszeliście pewnie o akcjach tego typu, na AW pisaliśmy o nich niejednokrotnie. Korzyści z tego zazwyczaj mizerne, ale nie o samą wymianę tu chodzi, lecz o szum. Ten medialny. Podobno niedługo ze wspomnianego rozwiązania skorzysta Xiaomi - nowe smartfony chińskiego producenta będą dawane za... flagowce Apple.
Raz na jakiś czas w mediach pojawia się informacja, że firma X wychodzi do klientów z propozycją wymiany ich starego sprzetu na nowy, zazwyczaj z innym logo. Przypominam sobie np. Lumie oferowane za produkty konkurencji. Świetna okazja do odświeżenia najczęściej wykorzystywanej elektroniki? Niekoniecznie. Przeważnie jest tak, że oferty nie są zbyt atrakcyjne - gdyby były, to firmy musiałyby się liczyć z rzeszą chętnych, a w konsekwencji z dokładaniem do projektu sporych pieniędzy. Dla producenta sprzętu jest to kiepski układ.
Sprawa wygląda trochę inaczej, gdy spojrzymy na to przez pryzmat reklamy: media wspomną o akcji, zrobi się głośno o sprzęcie, klienci mogą porównywać i poznawać urządzenie, które jest om oferowane. Przez chwilę wzrasta zainteresowanie modelem czy linią produktów. Na tym chyba się kończy, bo nie przypominam sobie, by jakaś firma chwaliła się, że w wyniku akcji tego typu udało się wymienić masę urządzeń lub sprzedać chwilę później sporo produktów.
Plotka głosi, że wspomniany przed momentem mechanizm promowania wykorzysta Xiaomi. Chińczycy chcą wymieniać iPhone'y na swoje najświeższe smartfony: za model 5S klient dostanie Mi Note, za szóstki Mi Note Pro. Powstanie nawet aplikacja, by ułatwić "przerzucenie swojego życia" z jednego ekosystemu do drugiego. Nie wiadomo, kiedy miałoby to ruszyć, możliwe, że temat wyssany z palca. Nawet jeśli tak nie jest, to zgłosi się chyba mało osób, które postanowią wymienić w miarę nowego i drogiego iPhone'a 6 Plus na flagowca Xiaomi. Ten ostatni zapowiada się świetnie, ale będzie znacznie tańszy od urządzenia Apple.
Ludzie z Xiaomi pewnie zdają sobie sprawę z tego, że odzew będzie mizerny, a nawet jeśli zgłosi się wiele osób, to da się wyjść z sytuacji suchą stopą. To jednak kolejny przykład zaczepiania dużego gracza i budowania swojej pozycji w oparciu o jego markę. Chińczycy robią to praktycznie od początku. W tym przypadku chcą pokazać, że znacznie tańszy Mi Note Pro to konkurencja dla iPhone'a 6. W Państwie Środka zrobiło się teraz bardzo ciekawie, boom na smartfony Apple (duże smartfony) sprawił, że gracze typu Xiaomi nie konkurują już tylko z tanimi słuchawkami Samsunga - muszą też przekonać ludzi z grubszym portfelem, że stanowią alternatywę dla korporacji z Cupertino.
Jeżeli Xiaomi nie wprowadzi w życie wspomnianej akcji, to wymyślą coś innego - tego akurat można być pewnym. Czy to okaże się skuteczne? Gdyby strategia była zła, to Xiaomi nie byłoby dzisiaj jednym z największych producentów smartfonów. Najpierw przekonywali, że są równie dobrzy, co wielcy gracze, teraz wytykają im błędy i zapewniają, że są lepsi.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu