Motoryzacja

4Mobility, czyli car sharing w Warszawie. Czy ta usługa ma sens?

Maciej Sikorski
4Mobility, czyli car sharing w Warszawie. Czy ta usługa ma sens?
Reklama

Niedawno pisałem, że Warszawa i Kraków przymierzają się do wprowadzenia systemów miejskich wypożyczalni samochodów. To kolejne po Wrocławiu miasta, które zainteresowały się takimi rozwiązaniami, prawdopodobnie na nich się nie skończy. Nim jednak doczekamy się usług opracowywanych z magistratami, na rynku pojawią się firmy próbujące spopularyzować nowinki na własny rachunek. Przykładem 4Mobility, biznes, który przedstawi swoją ofertę w stolicy. Poznaliśmy warunki, ceny i ewentualne korzyści.

4Mobility rynku nie zrewolucjonizuje - to mogę napisać już na wstępie i jeśli ktoś myśli, że prezentuję projekt na miarę autonomicznych taksówek Ubera, to szybko muszę rozwiać wątpliwości. W tym przypadku mamy do czynienia z podrasowaną wypożyczalnią samochodów. Podrasowaną, bo wykorzystującą technologie mobilne, oferującą wynajem nawet na kwadrans i w założeniu upraszczającą usługę np. w kwestiach "papierologicznych". Podejrzewam jednak, że na niektórych osobach ten pomysł nie zrobi wielkiego wrażenia, uznają, że nowinek tu jak na lekarstwo. Przejdźmy zatem do szczegółów.

Reklama

Korzystanie z usługi 4Mobility car sharing jest niezwykle proste. Samochód, zaparkowany w specjalnie oznaczonym miejscu, blisko biurowca w którym pracujemy, rezerwujemy on-line – w systemie 4Mobility, za pomocą aplikacji mobilnej lub komputera. Następnie udajemy się do wybranego przez nas pojazdu, który otwieramy smartfonem. W tym momencie auto jest już gotowe do drogi. Jedziemy w wybrane przez nas miejsce, po czym zwracamy samochód w bazie, w której go odebraliśmy. Pojazd zamykamy smartfonem i w zasadzie to wszystko. Rozliczenie następuje bezgotówkowo. Jeśli z usługi korzystaliśmy prywatnie - opłata automatycznie zostanie pobrana z naszego konta, jeśli zaś służbowo – pod koniec miesiąca firma otrzyma fakturę VAT.

Proste? Wydaje się, że tak. Na razie usługa startuje w Warszawie, pierwsza baza ulokowana została obok T-Mobile Office Park. Nie posiada informacji dotyczących tego gdzie i kiedy pojawią się kolejne, ale to ma nastąpić (najpierw w stolicy, jeśli projekt się rozwinie, dotrze także do innych miast). I tu dostrzegam pierwszy minus: auto trzeba odstawić do bazy. Nie można go wypożyczyć, przejechać na drugi koniec Warszawy i tam zostawić, jeśli idzie się np. na długi obiad. To znaczy można to zrobić, ale w tym czasie będzie naliczana opłata i finalnie auto i tak trzeba odstawić do bazy. Słabe rozwiązanie, gdy jest się zmęczonym, zajętym lub "po spożyciu". Większa liczba baz i możliwość zostawiania w nich aut bez przeszkód to istotny element usługi.

System działa w obszarze B2B: 4Mobility oferuje go firmom i ich pracownikom, a nie każdemu chętnemu:

4Mobility startuje z dwiema opcjami. 4Private to propozycja prywatnych przejazdów dla pracowników firm, którzy do tej pory po mieście poruszali się własnym samochodem, taksówkami czy komunikacją miejską. Car sharing może stanowić dla nich ciekawą alternatywę w kontekście transportu miejskiego czy weekendowych wyjazdów. 4Business natomiast to wariant dedykowany firmom, których pracownicy na co dzień korzystają z aut służbowych lub polowych, pokonując w skali roku niewielkie dystanse. Dzięki car sharingowi 4Mobility firmy będą mogły znacznie zmniejszyć koszty związane z zapewnieniem mobilności swoim pracownikom. Co więcej, korzystanie z usługi administracji ogranicza ilość obowiązków administracyjnych dla firmy, o wygodzie podróżowania czy usprawnieniu mobilności jej pracowników już nie wspominając.

Pracownik może korzystać z auta w celach służbowych, a po skończeniu pracy wynająć je na wieczór czy nawet na cały weekend - w tym drugim przypadku usługa staje się droższa, bo dochodzi VAT. Skoro już o kosztach mowa - jak prezentuje się oferta? Poniżej umieszczam cennik, widać wyraźnie, że jest on zróżnicowany. Chodzi nie tylko o czas wynajmowania, ale też np. klasę samochodu (4Mobility współpracuje z BMW). Firma płaci 60 groszy za każdy kilometr + kilkadziesiąt groszy za minutę jazdy. Trzeba mieć przy tym na uwadze, że odpadają koszty tankowania, serwisowania, ubezpieczenia -należy to porównywać z ofertami korporacji taksówkarskich i wypożyczalni samochodów. Czy jest atrakcyjnie?

Firma przekonuje, że tak, że klienci zaoszczędzą stosując nowe rozwiązanie. O jakich oszczędnościach mowa? Sam jestem ciekaw. Podejrzewam, że przedsiębiorcy zaczną to sprawdzać, a ewentualne przetrwanie 4Mobility wykaże, czy oferta była atrakcyjna. Oczywiście sprawa nie sprowadza się wyłącznie do prostych wyliczeń - jeśli system rzeczywiście jest prosty w obsłudze i ułatwia zarządzanie kosztami, jeśli będzie to rozwiązanie, które stanie się benefitem dla pracowników i sprawi, że pozostaną w firmie, to te czynniki trzeba wziąć pod uwagę komentując ofertę 4Mobility.

Reklama

Jak już pisałem: to nie jest rewolucja. Obserwujemy jednak początek ciekawych zmian w biznesie, który w dłuższej perspektywie prawdopodobnie czeka trzęsienie ziemi. Jest ciekawie, czekam na rozwinięcie tematu i efekty.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama