Wypożyczalnie samochodów nie są niczym nowym, ale wraz z rozwojem technologii, poszukiwaniem świeżych rozwiązań i ten sektor ewoluuje. Zjawisko widoczne na świecie, trend nie omija Polski. Doskonałym przykładem 4Mobility - usługa, której poświęcałem już miejsce na AW. Wówczas miałem sporo zastrzeżeń, Czytelnicy też nie byli oczarowani. Okazuje się jednak, że firma szybko rozwija swój pomysł, wprowadza udogodnienia, które mogą jej zapewnić klientów.
4Mobility wystartowało w Warszawie i póki co skupia się na tym mieście, ale z zapowiedzi wynika, iż w roku 2017 firma pojawi się także w innych większych miejscowościach. Flota ma wówczas wzrosnąć z 50 do blisko 200 aut. Szykuje się coś większego. I pewnie podchodziłbym sceptycznie do tych zapowiedzi, gdyby nie fakt, że od chwili wejścia na rynek interes zdążył już poważnie urosnąć, wyeliminowano podstawowe bolączki, uatrakcyjniono ofertę. Jak to wygląda obecnie?
Usługa posiada 20 punktów, w których można pobrać lub oddać samochód. Bazy zlokalizowano w okolicach centrów biznesowych i hubów komunikacyjnych w dzielnicach Mokotów, Wola, Włochy, Żoliborz, Ursynów i Śródmieście. Co ciekawe, w tej ostatniej dzielnicy samochód można zwrócić w każdym miejscu. To naprawdę ułatwia sprawę i czyni usługę bardziej atrakcyjną. Kilka miesięcy temu pisałem, że jedna baza, z której pobiera się samochód, by potem go do niej odstawić, to słabe rozwiązanie: jest nieefektywne, drogie i mocno zawęża grupę klientów. Przy kilkudziesięciu bazach, a docelowo pewnie przy opcji zostawiania samochodu gdziekolwiek w kilku dzielnicach, temat wygląda znacznie lepiej.
W zaproponowanej teraz formie, ale na jeszcze większą skalę, usługa może się pozycjonować jako nowoczesny car-sharing. Część osób, może zrezygnować ze swojego auta - zwłaszcza do celów biznesowych. Część firm rzuci pewnie okiem na to rozwiązanie i jeszcze raz policzy, czy bardziej opłaca się 4Mobility z opcjami promocji (teraz znajdziemy takowe na stronie - podejrzewam, że w przyszłości może być podobnie). Dotyczy to szczególnie przypadków, gdy samochód używany jest rzadziej i niezbyt długo - przypominam, że w tej ofercie auto można wypożyczyć nawet na kwadrans.
Osoby, które o usłudze czytają pierwszy raz, odsyłam do poprzedniego wpisu lub na stronę firmy. W skrócie: 4Mobility to spółka wdrażająca sieć samoobsługowych wypożyczalni samochodów. Płaci się za minuty i przejechane kilometry, proces wynajmowania auta oparty jest o aplikację mobilną. Takich projektów będzie przybywać i należy się spodziewać wzrostu ich popularności. Z danych, które podrzuciła firma, wynika, że do 2020 liczba użytkowników takich usług powinna wynosić w Europie 15 mln. Na tym można już zbudować solidny biznes.
Ciekawie może się zrobić, gdy władze centralne i lokalne będą chciały walczyć z zanieczyszczeniami powietrza i postanowią wspierać takie inicjatywy - już się o tym sporo mówi. Jeżeli floty będą elektryczne, pojawi się bonus w postaci niskoemisyjności, szanse wzrosną. Nawet, jeśli centra miast będą zamykane dla aut, to pewnie nie dla takich wypożyczalni. Dotyczy to także Polski, nie mówimy tu o pomysłach, na które decydują się jedynie państwa Zachodu. Dzisiaj 4Mobility nadal wydaje się wielu osobom mało atrakcyjne, ale perspektywy są całkiem ciekawe. Oczywiście wymaga to od firmy dotrwania do tych "lepszych" czasów...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu