Aż trudno w to uwierzyć, ale pierwsze Angry Birds pojawiły się na rynku dziesięć lat temu. Od tego czasu doczekaliśmy się ponad dwudziestu gier z rozwścieczonymi ptaszyskami i przeżyliśmy sklepową gorączkę podczas której trudno było NIE zobaczyć czegoś z wizerunkiem tamtejszych bohaterów.
Angry Birds — popkulturowy fenomen, od którego kilka lat temu trudno się było opędzić. Wszystko zaczęło się dziesięć lat temu — w grudniu 2009, od niepozornej gry wideo, w której rozwścieczone ptaki wzięły odwet na zielonych świnkach. Banalnie prosta mechanika zabawy, kilka wariacji i ogólna prostota sprawiły, że grę pokochały miliony. Mali i duzi, grubi i chudzi, chłopcy i dziewczynki — to była rzecz ponad podziałami. Wszyscy zauroczyli się dostępną za kilkadziesiąt eurocentów produkcją (tak, tak, wtedy jeszcze próżno było szukać polskich cen w App Store). Ogromny sukces na smartfonach sprawił, że gra w mgnieniu oka pojawiła się na wielu innych platformach. Do iOS stopniowo dołączały komputery, konsole, inne systemy mobilne — i w sumie na nich wszystkich sprzedano ponad 2 miliardy kopii. A prosty i atrakcyjny dla oka styl okazał się kluczem do sukcesu dla tej niepozornej marki.
Czasy, w których Angry Birds były wszędzie
Po pierwszych sukcesach twórcy gry, fińskie studio Rovio, kuło żelazo póki gorące. W pocie czoła pracowali nad kolejnymi odsłonami swojej gry (i co jednej, to — niestety — gorszej i mdłej, ostatecznie nie pomogły nawet mariaże z markami takimi jak Star Wars czy Transformers), jednocześnie sprzedając licencję na wizerunek postaci. Szybko więc Angry Birds pojawiły się wszędzie: w sklepach z zabawkami, jako nadruki na odzieży, opakowania dla słodyczy. Może nie był to rozmach Hello Kitty, ale było tego od groma, fani serii mieli sporo szczęścia. Ba, marka doczekała się nawet dwóch animowanych filmów kinowych, które trafiły na ekrany w 2016 i 2019 roku. Ale jak większość popkulturowych fenomenów, jego blask z czasem zaczął blednąć. Nie pomagało przeładowanie treściami (ok, rozgrywka w tytułach z serii była super, ale ile można grać w to samo z nowymi skórkami?) ani to, że najwierniejsi fani — czyli ci najmłodsi — podrośli. I znaleźli sobie inne hobby i miłostki.
Angry Birds dziesięć lat później
Dziesięć lat po premierze Angry Birds, marka wciąż istnieje, żyje, a z okazji okrągłej rocznicy — firma zaczyna o niej przypominać podczas dziwnych eventów. Ot, jak na przykład tym z THE VENTING MACHINE:
I może uda im się jeszcze skraść odrobinę uwagi, w niektórych nawet obudzić tęsknotę za tym co było i bezpowrotnie minęło. Ale prawda jest taka, że podobnie jak wiele innych marek których popularność wybuchła ot tak, z dnia na dzień — równie szybko jak się pojawiły, zaczęły znikać z rynku. Myślę że ten przesyt do którego wraz z partnerami doprowadziło Rovio w żaden sposób nie pomógł sytuacji. Dwadzieścia siedem gier dziesięć lat? Chyba nikogo specjalnie nie dziwi to, że większość miała dość. I mimo dość ciepłego odbioru Angry Birds Film 2 — (na nasze szczęście) szał na markę nie powrócił. Kto wie, może za kilka lat ludzie zatęsknią i Rovio dostanie jeszcze jedną szansę? Od czasu premiery Angry Birds krajobraz mobilnego światka gier zmienił się nie do poznania — najwyraźniej w krainie niekończących się zabaw f2p nie ma miejsca na zestawy poziomów i prostej rozgrywki offline.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu