Polska

Życie znowu zaskakuje: mogą mi urządzić pogrzeb online

Maciej Sikorski
Życie znowu zaskakuje: mogą mi urządzić pogrzeb online
Reklama

Ilekroć stwierdzam, że nic mnie już na tym świecie nie zdziwi, dochodzi do zdarzenia, które zmusza do odwołania tych słów i przyznania, iż żyjemy w rz...

Ilekroć stwierdzam, że nic mnie już na tym świecie nie zdziwi, dochodzi do zdarzenia, które zmusza do odwołania tych słów i przyznania, iż żyjemy w rzeczywistości, którą trudno ogarnąć. Taka sytuacja miała miejsce kilka dni temu, gdy dowiedziałem się w trakcie pogrzebu, że mógł on być transmitowany online. Myślałem, że rozmówca coś pomylił albo, że zebrało mu się na czarny humor, ale nie: sprawdziłem i nie był to żart.

Reklama

Jak już wspomniałem, początkowo nie wziąłem informacji o transmisji online z pogrzebu poważnie. Ostatecznie postanowiłem jednak sprawdzić – w ubiegły weekend ujrzeliśmy kolejną odsłonę Eurowizji, a to muzyczne show od lat udowadnia na różnych płaszczyznach, że impossible is nothing. Skoro w rozrywce dzieją się rzeczy, które nie śniły się filozofom, to dlaczego w biznesie funeralnym miałoby być inaczej? Bo to delikatna sfera naszpikowana zakazami, nakazami, przesądami i kwestiami religijnymi? Okazuje się, że to słaby argument.

Zgłębiając temat najpierw natrafiłem na tekst opublikowany blisko dwa lata temu na stronie tvn24.pl. Dotyczył on transmisji online organizowanej w walijskich krematoriach. Pojawiły się w nim m.in. takie informacje:

Transmisja pogrzebu on-line to nowa usługa oferowana przez zakłady pogrzebowe w Wielkiej Brytanii. Coraz więcej rodzin zmarłych decyduje się na udostępnienie transmisji z nabożeństwa w sieci, a strzeżone specjalnym hasłem łącze jest dostępne tylko dla najbliższych. Już prawie połowa walijskich krematoriów ma w swojej ofercie taką usługę - pisze BBC News.

Jak zapewniają organizatorzy pogrzebów, internetowa usługa jest w pełni bezpieczna. Członkowie rodzin dostają hasło dostępu do uroczystości. Internetowy przekaz oglądać mogą tylko ci, którzy dostaną kod dostępu od najbliższych zmarłego. Najczęściej wideo pozostaje w sieci jeszcze przez kolejne 7 dni po ostatnim pożegnaniu, dodatkowo może być także ściągnięte z sieci i zapisane na płycie DVD.

Okazuje się, że na Walii nie koniec – pomysł dotarł do Polski i pojawili się ludzie, którzy postanowili go wdrożyć na rodzimym podwórku. Zastanawiałem się, czy podać adres strony firmy i zrobić im przy okazji reklamę, ale ostatecznie tego nie zrobię – kto zechce, ten znajdzie w Google. Od razu zaznaczę jednak, że szukać powinni przede wszystkim ludzie, którzy chcą, by np. wujek w USA obejrzał na iPadzie pogrzeb kuzyna (live), uzyskał płytę z nagraniem z pochówku albo przynajmniej zdjęcia z takiej imprezy.

https://www.youtube.com/watch?v=3aE501nHQxw#t=54

Nie napiszę oczywiście, że uczestniczenie (online) w takim pogrzebie to bluźnierstwo i powinno się tego zabronić. Jeżeli ktoś bardzo chciałby zobaczyć pochówek bliskiej osoby, ale nie może, bo znajduje się po drugiej stronie globu albo przynajmniej setki kilometrów od miejsca uroczystości i nie ma możliwości w nim uczestniczyć, to transmisja jest dla niego jakimś rozwiązaniem. Zresztą, nad czym się tu rozpisywać i dziwić: przecież od lat w telewizji oglądamy pogrzeby znanych osób – niecałą dekadę temu w taki sposób żegnano Jana Pawła II i oglądały to miliony Polaków.

Reklama

Biorę to pod uwagę, ale nadal nie mogę sobie wyobrazić, że podczas pogrzebu staje obok mnie człowiek z kamerą, a ja mam świadomość, że uczestniczę w transmisji, którą ogląda kilkadziesiąt osób rozsianych po świecie lub przynajmniej po kontynencie. Jeszcze trudniej przychodzi mi wyobrażenie sobie, że siedzę przed komputerem i oglądam czyjś pogrzeb. Zapewne kogoś bliskiego. Rozwój technologiczny to niezwykle interesujące i w wielu przypadkach wspaniałe zagadnienie, ale czasem wydaje mi się, że ludzie zaczynają za bardzo gubić się na tym polu, a efektem są m.in. pogrzeby online…

Źródło grafiki: YouTube

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama