Sąd federalny oddalił pozew 13 autorów przeciwko firmie Meta, uznając, że trenowanie modeli AI na ich książkach mieści się w granicach dozwolonego użytku. Czy właśnie jesteśmy świadkami upadku prawa autorskiego?
Zuckerberg znowu się wywinie prawu. Jak widać są równi i równiejsi

Meta odniosła ważne zwycięstwo w batalii prawnej dotyczącej trenowania modeli sztucznej inteligencji na chronionych prawem autorskim książkach. Sędzia federalny Vince Chhabria oddalił pozew trzynastu autorów, uznając, że działania giganta technologicznego mieszczą się w ramach dozwolonego użytku („fair use”). Może to być ważny precedens w kwestii wykorzystania materiałów objętych prawem autorskim do "karmienia" sztucznej inteligencji.
Skorzystałem z waszych dzieł i co mi zrobicie?
Sprawa, która mogła odmienić reguły gry dla całej branży AI, zakończyła się korzystnie dla Meta. Sędzia Chhabria wydał tzw. wyrok skrócony (summary judgment), co oznacza, że nie było potrzeby kierowania sprawy do ławy przysięgłych, a zarzuty zostały oddalone na podstawie przedstawionych dowodów.
W uzasadnieniu sędzia podkreślił, że wykorzystanie książek przez Meta miało charakter „transformacyjny”. Oznacza to, że modele językowe firmy nie kopiowały bezpośrednio treści książek, lecz przekształcały je w sposób umożliwiający nowe zastosowania, co według sędziego jest kluczowym argumentem na korzyść „fair use”.
Decydującym czynnikiem okazał się brak dowodów ze strony autorów na to, że działania Meta zaszkodziły rynkowi ich książek. Co istotne, sędzia zaznaczył również, że nie można wyciągać z tego wyroku ogólnego wniosku, że wszystkie przypadki trenowania AI na materiałach chronionych prawem autorskim są legalne. Jego decyzja dotyczy tylko konkretnego zestawu okoliczności, a powodowie – jak ocenił – „postawili na niewłaściwe argumenty” i „nie rozwinęli dostatecznie silnych podstaw do obrony swoich roszczeń”.
Decyzja zapadła zaledwie kilka dni po podobnym rozstrzygnięciu na korzyść firmy Anthropic w niemal identycznej sprawie. Razem oba orzeczenia stanowią ważny sygnał dla firm technologicznych, które od lat próbują bronić tezy, że trenowanie AI na chronionych materiałach mieści się w granicach prawa.
Grafika: depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu